sobota, 15 listopada 2014

Rozdział 11

"Wiesz, że przez Ciebie zastanawiam się czy nie zostać lesbijką?"

Zoey

Zacznijmy od tego, że zostało 14 dni, a ja przespałam się z Louis'em prawie, ale dla mnie to i tak pewien rodzaj klęski. Dlatego jako pomysłowa i dzielna osoba uznałam, że najlepiej będzie jeśli będę go unikała tak jakoś do końca życia.
- Cześć córciu. - przywitał się ze mną tata wchodząc do kuchni.
- Hej. - burknęłam pod nosem.
- Co tam u Louis'a? - spytał, a ja podniosłam jedną brew do góry. Mój ojciec jest jak pole minowe. Jedno niewłaściwe słowo i po Tobie. Upiłam łyk herbaty, żeby zyskać na czasie, a tata w tym czasie usiadł na krześle z kubkiem czarnej kawy.
- Chyba dobrze. - rzekłam wreszcie. - Nie interesuje mnie on. - dodałam dla swego bezpieczeństwa.
- To dobrze, bo nie podoba mi się ten chłopak. - oznajmił mój ojciec. Wszystko jasne. - Między innymi dlatego odpuściłem Wam pracę w restauracji. Nie ufam tym chłopcom. - oznajmił po chwili. Cóż to wiele wyjaśnia.
- Tatuś mogę wziąć samochód? - spytałam ze słodką miną. Mój ojciec zamilkł i przyjrzał mi się dokładnie.
- Niech będzie, ale jeśli dowiem się, że znowu się ścigasz to masz przesrane. - westchnął i puścił mi oczko. Uśmiech wkradł mi się na usta. Spojrzenie skierowałam w stronę okna za którym były już pierwsze promienie słońca. Wyszłam z domu przy okazji żegnając się z tatą. Odpaliłam swojego czarnego mustanga. Wyjechałam na ulicę, a akurat Katie wyszła z domu ubrana w czarną, skórzaną spódniczkę i koszulę. Gdy mnie zobaczyła to otworzyła szeroko usta, a po chwili siedziała na fotelu obok i grzebała coś w radiu. Zapaliłam papierosa i zadowolona jechałam przed siebie. Po dwóch minutkach już byłyśmy przed szkołą, a ja zaparkowałam w miejscu pod drzewem.
- Zoey tu nie wolno parkować. - rzekła Kat wychodząc z samochodu.
- Jasne. - rzuciłam i przewróciłam oczami. - Chodź nie pierdol. - dodałam, ale daleko nie poszłam bo zostałam prawie przejechana przez dupka w okularach. Po chwili rozpoznałam, że to Louis z Niall'em w czerwonym porsche.
- Słońce to moje miejsce. - warknął szatyn zsuwając okulary na nos. Jego niebieskie oczy patrzyły na mnie z nienawiścią.
- Słońce to było twoje miejsce. - od parłam i omijając porsche poszłam do szkoły.
Na angielskim siedziałam w czwartej ławce w środkowym rzędzie razem z Libby. Dziewczyna rysowała serduszka, a nauczycielka spała za biurkiem. Uznała, że możemy potraktować, że ta lekcja to powtórzenie, które mamy zrobić sami. Więc każdy robi co chce. Louis również. Tylko, że on wybrał dręczenie mnie pod tytułem kto dłużej nie spuści wzroku. Jak na razie, ani ja, ani Tomlinosn nie przegraliśmy, ale mój język przejechał po spierzchniętej wardze, a chłopak spuścił swój wzrok na moje usta.
- Wygrałam. - szepnęłam, a Louis burknął coś nie zrozumiałego jak dla mnie. Obok Tomlinsona siedział Harry, który spał na ławce. - Boże jak mi się nudzi. - mruknęłam pod nosem, ale najwidoczniej Louis to usłyszał, bo na jego usta wkradł się chytry uśmieszek.
- Jeśli Ci się nudzi to proponuję, abyśmy udali się do łazienki, a tam mogłabyś mi zrobić... - Tomlinson nie mógł dokończyć, ponieważ zatkałam mu ręką usta.
- Wiesz, że przez Ciebie zastanawiam się czy nie zostać lesbijką? - powiedziałam odsuwając rękę od jego twarzy.
- Proponujesz trójkącik? - spytał, a ja spojrzałam na niego jak na idiotę.
- Jesteś idiotą. - skomentowałam tak jak myślałam.
- Wiesz, że te epitety pod moim adresem wydają mi się bardzo pociągające? - zamruczał oblizując usta.
- Wiesz, że na prawdę jesteś obleśnym idiotą? - od rzekłam unosząc brwi ku górze.
- Mogę być nawet Kopciuszkiem jeśli pójdziemy teraz do toalety. Chyba, że wolisz mi obciągnąć tutaj. - powiedział Louis, a kilka osób zachichotało. W tym ja. Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony, a ja kiwnęłam głową, żeby się odwrócił. Tomlinson tak zrobił i napotkał się na nauczycielkę, która stała obok jego ławki.
- Louis takie słownictwo, a tym bardziej propozycje są nie na miejscu. - skarciła go, a Tonlinson tylko słodko się uśmiechnął.
- Mojej koleżance się nudzi, więc postanowiłem zaproponować jej pewien rodzaj nie nudzenia się. - wytłumaczył się szatyn.
- Po pierwsze nie zapominaj o potrzebach koleżanki. Po drugie bądź bardziej subtelny. Po trzecie zabezpieczaj się. - od parowała nauczycielka, a wszystkich zatkało.
- Do... dobrze. - zająkał się niebieskooki. W tym momencie zadzwonił dzwonek wyrywając wszystkich z szoku. Wyszliśmy z klasy i udaliśmy się pod salę w której mieliśmy mieć geografię. Usiadłam na ławce pod oknem i wyciągnęłam nogi przed siebie.
- Hej. Jestem Cindy. - usłyszałam piszczący głos obok siebie, więc spojrzałam w kierunku dźwięku. Tam zauważyłam dziewczynę ubraną w dżinsy idealnie dopasowane do jej chudych nóg, czerwoną bluzkę z jakimś nadrukiem, która opinała się na dosyć dużych piersiach do tego miała buty na koturnie oraz czarną wstążkę na włosach.
- Cześć. - burknęłam. Po chwili zrozumiałam, że to Cindy dziwka Lanvelinge. Tak dowiedziałam się, że ma takie dziwne nazwisko.
- Słuchaj Zora. - zaczęła blondynka.
- Jestem Zoey. - zwróciłam jej uwagę, ale panna Lanvelinge zignorowała to.
- Cokolwiek. Słuchaj Zoey. Twój chory zakład z Lou i tak nic nie zmieni. Za dwa tygodnie przegrasz i znowu ja będę najważniejsza. - oznajmiła z dumą dziewczyna poprawiając swoje włosy.
- Świetnie. - zapiszczałam z uśmiechem na ustach przy okazji klaszcząc w dłonie. Blondynka spojrzała na mnie po czym fuknęła coś pod nosem i odeszła kręcąc biodrami. Pokręciłam głową rozbawiona po czym weszłam do klasy za nauczycielem.
Louis
Opadłem zmęczony na murawę boiska. Trener nie miał dzisiaj dla nas litości, a wręcz przeciwnie w tym tygodniu mieliśmy grać z Red Lions. Podniosłem się i zdjąłem swoją koszulkę, a do moich ust dotarły piski dziewczyn z naszej klasy, które biegały na bieżni. Uśmiechnąłem się pod nosem i razem z chłopakami usiadłem na trybunach.
- Teraz Libby, Stella, Veronica, Carly i Zoey. Zapraszam dziewczęta nie mamy całego dnia! - krzyknęła nauczycielka. Najpierw był gwizdek, a potem bieg.
- Ta Stella ma fajne cycki. - skomentował Liam, a my wybuchnęliśmy śmiechem. Zoey była pierwsza. Potem Libby. Widząc zdyszaną brunetkę wziąłem butelkę wody i podążyłem w stronę dziewczyny.
- Ładnie biegłaś. - pochwaliłem ją i podałem butelkę wody.
- Yhy. - mruknęła i wzięła butelkę. - Rozmawiałam z twoją koleżanką Cindy. - oznajmiła, a mnie przeszedł paraliż.
- No i? - spytałem obojętnym tonem.
- Chyba kazała mi się od Ciebie odwalić. - od parła z uśmiechem na ustach.
- A co jeśli to ja nie chce się od Ciebie odwalić? - spytałem prowokacyjnie.
- Bywa. - burknęłam i poszła do swoich koleżanek. Westchnąłem i wróciłem do moich przyjaciół. Liam i Niall tarzali się ze śmiechu. Harry chyba miał depresję, a Zayn pożerał wzrokiem swojego chłopaka, który akurat grał na boisku.
- Z czego się śmiejecie? - zapytałem siadając miedzy nimi.
- Z  Ciebie. Przegrywasz. - wykrztusił Horan, a ja posłałem mu złowrogie spojrzenie.
- Nie przegrywam. - warknąłem przy okazji zaplatając ręce w koszyczek na klatce piersiowej.
- Nie w ogóle. Zoey owinęła Cię sobie wokół paluszka. - parsknął śmiechem Payne.
- Gdybym Cię nie znał to pomyślałbym, że Green Ci się podoba. - dodał brązowooki, a mnie przeszedł dreszcz po kręgosłupie.
- Dzisiaj impreza u Cindy. Idziemy. - powiedziałem, a Liam zagwizdał.
- Będzie się działo. - dodał Niall i przejechał językiem po swoich wargach.

Gabrielle

Siedziałam sobie w kuchni, a stół zastawiony był różnymi papierkami po jedzeniu, które właśnie wylądowało w moim żołądku. Poszłam do łazienki gdzie związałam włosy czarną gumką. Oparłam ręce na ubikacji po czym wszystko zwymiotowałam. Umyłam twarz po czym usiadłam w fotelu, a pojedyncze łzy spłynęły po mojej twarzy. Z tego transu wyrwał mnie sms. Podniosłam swój telefon i zobaczyłam wiadomość od nieznanego numeru? " Impreza u Cindy. Chyba przyjdziesz? W końcu byłaś z elity czyż nie?" Zacisnęłam usta i podniosłam się z fotela. Ja nie byłam w elicie. Ja wciąż tam jestem. Jestem na szczycie. Libby zgodziła iść się ze mną na imprezę u tej lafiryndy. Katie oznajmiła, że idzie, ale z Tony'm i z nami, a Zoey mnie zwyzywała i dodała, że za żadne skarby świata. Jednak pani Black jakimś cudem ją przekonała. Ubrałam granatową sukienkę z odkrytymi plecami do kolan i z rękawem do łokci. Do tego czarne botki na lekkim obcasie. Włosy zostały lekko pofalowane i już. Wyszłam przed dom i zobaczyłam dziewczyny w samochodzie. Usiadłam z tyłu i szeroko się uśmiechnęłam. Za kierownicą siedziała Zoey, a w jej ustach palił się papieros. Miała na sobie czarną koszule z koronką oraz jasne dżinsy. Na miejscu pasażera siedziała Libby ubrana w krwistoczerwoną sukienkę. Na tyle siedziała Katie z Tony'm. Chłopak miał na sobie dżinsy i jakiś podkoszulek, a szatynka zieloną sukienkę przed kolano. Green zaparkowała przed domem do którego wchodziło mnóstwo osób.
- Jesteśmy. - oznajmiła brunetka i wyszła z samochodu. Po chwili staliśmy już w holu i obserwowaliśmy początek imprezy. Chyba nie było One Direction, ponieważ żadna laska nie biła się z inną laską na przykład o Zayn'a. Wiadomość o tym, że jest homoseksualny zburzyła świat niektórych jego "fanatyczek." Wzięłam kieliszek i napiłam się czystej wódki. Od razu lepiej. Ni stąd, ni z owąd pojawił się Louis, który zarzucił swoją rękę na ramię Zoey, którą przeszedł dreszcz.
- Ładnie wyglądasz. - wyszeptał chłopak jej do ucha. Też bym chciała mieć takiego uroczego chłopaka. Nawet jeśli by miał to być taki dupek.
- Natomiast Ty używasz za dużo perfum. - warknęła Green. - O wiele za dużo. - dodała i odsunęła się od Tomlinsona, który wywrócił oczami.

Louis

Zgodnie z moim planem Zoey pojawiła się na imprezie. Teraz wystarczy ją upić i zakład wygrany. Jaki ja jestem sprytny. Wziąłem, a dokładniej siłą zaciągnąłem Green na "parkiet". Swoje ręce ulokowałem na jej plecach. Natomiast ona zarzuciła mi ręce na szyję. Zaczęliśmy poruszać się w rytm muzyki. Przetańczyłem z nią połowę domówki Cindy. Teraz impreza rozkręciła się na dobre. Propo organizatorki tej zabawy, ona właśnie tu idzie. Pięknie. Po prostu jestem w dupie. Blondynka podbiegła do nas i brutalnie szarpnęła Zoey za ramię. Zauważyłem, że gdy brunetka się odwróciła to jej mina stała się opanowana.
- Czy coś się stało? - spytała miło Revenge.
- Tak! Miałaś się od niego odwalić! - krzyczała Lanvelinge przy okazji wyrzucając ręce do góry.
- A co jeśli to on nie chce się odwalić ode mnie? - zacytowała mnie brunetka z ironicznym uśmieszkiem na twarzy. Zaśmiałem się pod nosem.
- Cindy nie rób scen, bo to jest żałosne, ok? - wtrąciłem się broniąc Zoey i podnosząc brwi ku górze.
- Tak jak ty. - mruknęła cicho Rev w kierunku blondynki.
- Jak śmiesz Louis! Jakim prawem!? - piszczała Lanvelinge.
- Takim, że ja jestem jednym z króli szkoły, a ty jedną z wielu puszczających się dziwek. - warknąłem. Moje usta zacisnęły się w linię, a ręce w pięści.
- Jakoś nie narzekałeś na to jak się pieprzyliśmy na tej kanapie! - krzyknęła pokazując dłonią wyżej wymieniony mebel.
- I tak nie jesteś dobra w łóżku. - od powiedziałem lekceważąco. Cindy spojrzała na mnie ze łzami w oczach i pobiegła gdzieś, a Zoey zniknęła mi z pola widzenia. Świetnie kurwa, świetnie.

Katie

Anthony poszedł do ubikacji, a do mnie przysiadł się Niall. Wielka szkolna gwiazda piłki nożnej z czerwonym kubeczkiem napełnionym alkoholem.
- Czego chcesz? - spytałam wiercąc się i lekko poprawiając włosy.
- Odpowiedzi na pytanie co Tony w Tobie widzi. Przecież on jest taki, a ty... No cóż. - westchnął blondyn i upił trochę swego trunku. Jego oczy cały czas śledziły moje ruchy.
- Przestań mnie wreszcie obrażać. - warknęłam i wstałam z miejsca. Niall również wstał i nim zdążyłam zarejestrować co się stało to już byłam przyciągnięta do chłopaka, a jego usta znajdują się na moich.Moja ręka automatycznie odnalazła włosy blondyna, ale po chwili się opamiętałam. Odsunęłam się od niego i otarłam usta dłonią. Zaczęłam cofać się do tyłu. To nie może być prawda. My tego nie zrobiliśmy. Kogo oszukujesz idiotko? Niall nie zrobił nic oprócz tego, że napił się piwa z butelki, która nawet nie wiem skąd się wzięła. Brawo idioto! Jesteśmy zgubieni...

Zoey

Siedziałam na polu na jakiś schodach. W dłoni miałam żarzący się papieros. Obok mnie siedział Zayn ze swoim chłopakiem i wymieniali ślinę. Chwyciłam butelkę wina, która stała obok mnie i pociągnęłam duży łyk napoju.
- Zajebiście po prostu kurwa zajebiście. - mruknęłam pod nosem i zaciągnęłam się papierosem. - Kurwa czemu on? - jęczałam pod nosem bezsensu. Zayn i Jack gdzieś się zmyli, a do mnie przysiadła się Katie. Spojrzała na mnie po czym wzięła butelkę, która leżała obok mojej nogi.
- Jesteśmy w dupie. - oznajmiła i napiła się prosto z butelki.
- Święte słowa kochanie. - stwierdziłam wypuszczając dym z ust. - Wracajmy. - dodałam gasząc butem papierosa. " Od uczuć nie uciekniesz Revenge. Całuje Plotkara." Wiadomość, którą dostałam była tak jasna, że aż raziła mnie w oczy. Może dlatego ją skasowałam i jak gdyby nigdy nic wróciłam do domu z Katie.

**********************************
Cześć kochani!
Tutaj Zoey, która przybywa z nowym rozdziałem. Jestem wam wdzięczna za tyle komentarzy. Kocham też wszystkie osoby, które obserwują i czytają te wypociny :P
Zapraszam do zadawania pytań bohaterom w zakładce.
Jeśli macie jakieś ciekawe sekrety, pomysły lub wpadki dla bohaterów i chcecie, zeby się znalazły w opowiadaniu to piszcie na e-mail mojaporytawyobraznia33@vp.pl Oczywiście uwzględnię osobę, która da dany pomysł :P
Następny rozdział będzie popieprzony, ponieważ będzie to rozdział z perspektywy każdego bohatera. Wszyscy się przewiną przez rozdział 12, który będe starała się napisać na początek grudnia, ale nic nei obiecuję, ponieważ mam masę sprawdzianów oraz imprez, spotkań itd. Właśnie wybieram się dziś na zabawę, więc życzcie mi szczęścia, bo jutro nie będę mogła żyć.
P.S. Napiszcie mi co najbardziej podobało Wam się w rozdziale <3

Pozdrawiam Zoey - Lucky.

17 komentarzy:

  1. Więc super! Kocham! . Co mi się podobało? Wszystko! Ale najbardziej lekcja angielskiego i nauczycielka <3 Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zawsze zajebisty <3 (chciałabym żeby udało jej się wygrać zakład :P ) czekam cierpliwie na następny <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały <3 przerwalas w najciekawszym momencie avhdghsthd <333@niall_quad

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg *-*cudenko fcggvhbghvfg<3
    No,no robisz kariere miedzynarodowa! :D
    @MartaGogolewska

    OdpowiedzUsuń
  5. z niecierpliwością czekałam na ten rozdział! omg czy ty zawsze musisz tak się znęcać i kończyć w takich momentach? *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG. Genialny rozdział.
    Czekam na next i życzę weny ;*
    xoxo
    @luv_my_hig

    OdpowiedzUsuń
  7. Do samego rozdziału to fajny, ładnie i płynnie napisany ;)xx
    Cieszę się, że nadal piszesz ten blog, kłamałabym, jakbym niepowiedziała, że to jeden z moich ulubionych blogów.
    Pisz dalej, wene miej i żyj spokojnie ;))
    Kisses xxx

    OdpowiedzUsuń
  8. rozdział jak każdy z resztą Cudowny! !

    OdpowiedzUsuń
  9. No naprawdę musiałaś w takim momencie przerwać? :D Nie mogę się doczekać kolejnej części! Rozdział jak zawsze suuppperr! :) x / Emily

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdzial jak zwykle genialny *_* mam nadzieje ze niedlugo bedzie kolejny. Kocham Ciebie jak i tego bloga Karolina <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Plotkara jak zwykle w dobrym miejscu o dobrej godzinie :D
    Haha, coś Louisowi coraz trudniej ukryć to, że leci na Zoey :P
    Tak szczerze mówiąc nie spodziewałaś się, czegoś takiego po Niallu i Katie, ale u Ciebie wszystko możliwe.
    Świetny rozdział, jak zwykle leżałam na podłodze ze śmiechu :D
    Życzę weny!
    Edzia :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Co mogę powiedzieć? Jak zwykle super rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. świetny jak zawsze. czekam na kolejny. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny Kocham i nie moge doczekac sie kolejnego.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciut się spóźniłam ale jestem! Rozdział cudowny *-* Co mi się najbardzej podobało?? Nie patrafię wybrać

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudowny i zajebisty rozdział! Kocham tego bloga i cieszę się, że nadal go prowadzisz, pomomo że Katie się "ulotniła".
    Bardzo podoba mi sję relacja Zoey i Lou, prawdę mówiąc chciałabym, żeby to Zoey przegrała ten zakład.
    Oj oj ale się porobiło... Katie o Horan mmm... Szczerze mówiąc to chciałabym więcej ich scen, bo bardzo ich kocham xd.
    Do następnego!
    Pozdrawiam,
    Kasia.
    Ps. Przepraszam, że tyle czasu nie komentowałam, ale internet mi siadł ;c

    OdpowiedzUsuń