" Twoja dziwka wychodzi z twoim kolegą."
Zoey
Szybko przeszłam korytarz szkolny i zabrałam potrzebne książki z szafki, gdy nagle ktoś szarpnął mnie za nadgarstek w taki sposób, że opierałam się plecami o rząd szafek.
- Cześć kotku. Tęskniłaś? - spytał Tomlinson patrząc na mnie z wrednym uśmieszkiem.
- Louis daj mi spokój. - rzekłam zrezygnowana.
- Zadziorna. Lubię takie. Może ujarzmię twój temperament w schowku woźnego? - zamruczał Tomlinson oblizując usta. Przewróciłam oczami i wyrwałam rękę z uścisku szatyna po czym poszłam w kierunku sali od chemii.
- Cześć. - przywitały się ze mną równo Libby i Brie. Skinęłam im tylko głową.
- Widziałam Cię razem z Lou, czyżby się coś święciło hmm...? - spytała Libby śmiejąc się i poruszając śmiesznie brwiami.
- Znowu się czepiał. - warknęłam ostro.
- Harry idzie. - oznajmiła Gabrielle. Lib spochmurniała i przygryzła lekko swoją wargę.
- Cześć. - rzekł Styles i spojrzał na Libby, która go totalnie zignorowała. Loczek spuścił głowę w dół i powlókł się w stronę reszty popularsów.
- Jak ten człowiek mnie irytuje. - warknęła Star.
- Cześć . - przywitała się z nami Kat. Ile jeszcze razy usłyszę " cześć " tego dnia?
- Siemanko laski. - zawył Nick na cały korytarz.
- Summer kretynie przywołuję Cię do porządku. - syknęłam ostro w stronę szatyna i uderzyłam go w tył głowy. Gabrielle przyjrzała się uważnie Tel'owi. Zauważyłam, że Libby i Katie gdzieś się zmyły. Nie wnikam. Gdy zadzwonił dzwonek każdy wszedł do sali. Usiadłam na swoim miejscu, a po chwili dołączył do mnie mój jakże uroczy partner z zajęć. Zero sarkazmu. Tomlinson był jakiś roztrzepany i w ogóle nie mógł się skoncentrować. W pewnym momencie pani wyszła, a w naszą stronę odwróciła się jakaś laska.
- Hej Loui. Co Ty na to, że wyjdziemy na chwilę do toalety? - spytała uwodzicielskim głosem, który przypominał dźwięk żaby. Szatyn automatycznie się ogarnął i z szerokim uśmiechem kiwnął głową po czym wyszli z klasy. Przysiadła się do mnie Katie.
- Pogodziłam się z Libby. - wypaliła uśmiechnięta Black.
- To Wy byłyście pokłócone? - spytałam nie mogąc się ogarnąć. Szatynka kiwnęła głową i opowiedziała mi całą historię. Gdy skończyła do klasy wrócił Tomlinson i jego blond koleżanka. Chłopak wskoczył na ławkę, a blondyna już wychodziła z Liam'em.
- Twoja dziwka wychodzi z twoim kolegą. - wypaliłam, a potem ugryzłam się w język. Louis szeroko się uśmiechnął.
- Czyżbyś była zazdrosna, słońce? - spytał przyglądając mi się badawczo. Prychnęłam pod nosem.
- Śnisz. - warknęłam.
- Na pewno? - zadał pytanie przybliżając swoje usta do mojego ucha. - Powiedziałaś to tak jakbyś była o mnie zazdrosna. - dodał muskając lekko moje ucho.
- Wydawało Ci się. - zająkałam się lekko, ale po chwili się ogarnęłam i odepchnęłam Tomlinson'a od siebie, który uśmiechnął się do mnie i zszedł z ławki wychodząc przez drzwi, gdyż zadzwonił dzwonek. Odetchnęłam głęboko. Pora na lunch. Usiadłam z pizzą przy jednym ze stolików. Po chwili przysiadła się do mnie Katie i obserwowała co robię. Za kilka minut przy stoliku usiadły Star i Monk.
- Dobra. Co Ty robisz? - zapytała mnie Gabrielle.
- Patrzę, umieram wewnętrznie, egzystuję. Tak coś w ten deseń. - mruknęłam kładąc głowę na blacie stołu. Obserwowałam kawałek pizzy, który nagle zniknął.
- Ej Barbie co Ty sobie wyobrażasz? - spytałam wrogo patrząc na kawałek pizzy, który został bezczelnie pochłonięty w ustach blondyna. Teraz została mi tylko cola, której postanowiłam się napić.
- Nie chcesz wiedzieć. Katie skarbie oddaj mi moją książkę od chemii. - od powiedział Niall patrząc na lekko zarumienioną szatynkę. Dziewczyna wyjęła książkę i szybko mu ją oddała. - Przy okazji Louis się pyta czy możesz z nim pogadać Zoey. - dodał Horan, a ja spojrzałam na niego zdziwiona i wyplułam colę na Irlandczyka.
- Powiedz temu kretynowi, że jak chce pogadać to niech sam przyjdzie. - oznajmiłam zakręcając butelkę. Blondyn skinął głową i razem z książką poszedł do reszty One Direction.
- Witam Was tutaj Plotkara. To takie urocze, gdy stare przyjaźnie się odnawiają. Prawda Katie? Tak w ogóle czyżby nasza kochana Zoey zaczęła przegrywać? Co się dziwić w końcu Louis jest tak seksowny. Hahaha żartowałam. Niall jak tam staruszka i piesek? Mam nadzieję, że dobrze się bawiliście. Panie Styles jak tam upojna noc z blond pizdą? Oby tylko Libby nie była zazdrosna. Oh nie! Zapomniałam, przecież Star z Tobą zerwała. Jakie to smutne. Cóż do następnej audycji. Żegnam Plotkara.
Audycja się skończyła, a w stołówce zaczęły się szepty.
- Czuję się jak celebrytka. - zakpiła Libby i przewróciła oczami. Zauważyłam, że Gabi nic nie zjadła tylko wypiła butelkę wody. Tak w ogóle Gabrielle była śliczną, szczupłą i zawsze uśmiechniętą blondynką. Takie słoneczko. Nagle Libby przewróciła kubek i cała jego zawartość wylalała się.
- Ta Cindy cały czas kręci się w okół Styles'a. - zapiszczała Star przymrużając oczy. Obróciłam się i zobaczyłam jak "Cindy" - dziewczyna z lekcji chemii, siedzi na kolanach Hazzy i robi mu malinkę. - Dość! Wy chcecie zniszczyć One Direction, prawda? - warknęła ostro blondynka, a ja nie pewnie kiwnęłam głową. - Więc ja Wam pomogę. - dodała złowrogo Libby.
- Ja również. Libby Ty wiesz, że Styles jest adoptowany, prawda? - spytała Gabi. Oczy Star zrobiły się pięć razy większe.
- Nie..ee... Nie wiedziałam. - wyjąkała cicho. W tym momencie zadzwonił dzwonek na następną lekcję. Katie mnie przeprosiła, że dziś chce usiąść z Libby, więc na spokojnie usiadłam z Gabrielle. Dowiedziałam się, że dziewczyna ma nieziemski głos i chciałaby rozwijać się w tym kierunku. Mój kochany idiota - Nick usiadł przed nami i posłał nam swój uśmiech numer 3 " Jestem seksowny i Ty też, więc możesz być moja."
- Reven dziś są wyścigi. - powiedział Summer ze świecącymi oczami.
- Dobrze wiesz, że nie mam swojego samochodu po OSTATNIEJ akcji. - od parłam zrezygnowana.
- Faktycznie. Jeśli załatwię Ci samochód od Cris'a. Tylko wiesz, że szału nie będzie, bo weźmiesz tutaj udział po raz pierwszy, więc nie masz pozycji.
- Myślisz, że ja pierwszy raz będę jechać? - spytałam wywracając oczami. Tel kiwnął tylko głową i odwrócił się.
- Ty jeździsz w wyścigach tak jak Tomlinson? - spytała się mnie Gabi z niedowierzeniem.
- Tak. Postrach Liverpoolu. Nazywali mnie Dark Tantrum. - od rzekłam przypominając sobie jak jedna laska zaczęła się tak wydzierać, gdy przegrała wyścig.
- Mroczna furia? Nieźle. - skomentowała Monk.
- Załatwi Ci ferrari. - wtrącił się Tikel.
- Może być. - rzekłam. Już teraz poczułam odrobinę adrenaliny na myśl o wyścigach. Krew zaczęła szybciej krążyć w moich żyłach, oczy nabrały blasku, a mój uśmiech nie schodził mi z twarzy. Napisałam więc wiadomość do szatynki.
#Katie: Jedziesz ze mną na wyścigi? Zoey
Odpowiedź przyszła ze zwrotną prędkością.
#Zoey: Jasne. Chce zobaczyć jak się prawie zabijesz :) Katie xx
Przewróciłam oczami i czekałam na koniec lekcji przy okazji razem z Brie przylepiając na plecach Nick'a karteczkę " Chcę zostać księdzem ze względu na ministrantów." Gdy wreszcie zadzwonił dzwonek i szybko wyszłam razem z Monk z klasy. Zaraz dołączyły do nas Kat i Libby.
- Słyszałam o wyścigach mogę iść z Wami? - spytała Libby.
- Ja też mogę? - zawyła Brie z dużymi oczkami.
- Jasne. - rzuciłam. Wszystkie poszłyśmy w kierunku naszej ulicy. Okazało się, że dziewczyny mieszkają ulicę wcześniej. Gdy byłyśmy już na naszej ulicy.
- Bądź gotowa na 17:45. Nie zakładaj żadnych szpilek i sukienek, bo uznają Cię za dziwkę. Najlepiej ubierz długie spodnie i weź kurtkę ze względu na dzisiejszą pogodę. - powiedziałam po czym weszłam do domu. Miałam dwie godziny na przygotowania. Zjadłam obiad i odrobiłam lekcję przy okazji ucząc się na historię. Po wszystkim zostało mi zaledwie 15 minut. Wygrzebałam z szafy czerwone pudełko i je otworzyłam w którym był mój strój. Ubrałam na siebie czerwoną bieliznę, a na to czarne skórzane spodnie. Z bluzek wybrałam białą obcisłą bluzkę w paski nad pępek, a na to dżinsową kurtkę. Swoje usta podkreśliłam czerwoną szminką, a rzęsy tuszem. Nie nawidziłam się malować, ale na wyścigi trzeba jakoś wyglądać. Włosy zostawiłam rozpuszczone i szybko wyszłam z domu. Za dwie minuty przed moim domem był Nick z Cris'em, który rzucił mi kluczyki od ferrari. Chwilę później były już dziewczyny. Katie wsiadła ze mną, a Brie i Lib wsiadły do samochodu Tel'a.
- Wyścigi? - spytał Summer poruszając brwiami.
- Jasne. Zawsze mogę skopać Ci tyłek. - od parłam śmiejąc się. Równocześnie odpaliliśmy samochody i wystartowaliśmy. Na początku wyprzedziłam Nick'a i docisnęłam gaz, żeby samochód przy spieszył. Katie włączyła radio, gdy piosenka się jej spodobała to pogłośniła. Gdy zauważyłam zmieniające się światła to przy spieszyłam jeszcze trochę i jakoś zmieściłam się na pomarańczowym świetle. Nagle zauważyłam, że Tel mnie wyprzedził i chamsko się uśmiechnął.
- Kat trzymaj się, bo został kilometr, a ten kretyn uważa, że wygra. - prychnęłam zmieniając bieg i wciskając stopą gaz.
- Hamulcom mówimy nie. - zaśmiała się Kat i otworzyła okna. Gdy zauważyłam Nick'a tym bardziej zawzięłam się i wyrównałam samochód razem z drugim autem. Tikel otworzył okno.
- Witaj skarbie. Już wróciłaś? - spytał się szatyn. Posłałam mu całusa, a po chwili przy spieszyłam i zahamowałam na miejscu tworząc wokół siebie wir kurzu. Szybko wyskoczyłam z samochodu i oparłam się o czarne cudeńko, a Kat dołączyła do mnie za chwilę. Nick zaparkował obok mnie i wyszedł z miną zbitego psa.
- Na kolana plebsie. - zaśmiałam się, a Nick wywrócił oczami.
- Jak tam samochód? - spytał Chris stając obok naszej piątki.
- Jest naprawdę niezły. - od powiedziałam.
- Zoey Revenge Green jak mogłaś iść na wyścigi bez zgody ojca!? Wiesz, że dostałby szału jakby się dowiedział! Ja za to zostanę wysłany na Alaskę za to, że Cię nie powstrzymałem. - darł się Anthony zbliżając się do nas. Nie wierzę. On tutaj? Otworzyłam lekko usta ze zdziwienia i pokręciłam głową, ale za chwilę się opanowałam.
- Jeśli mu nie powiesz to Ty nie wyjedziesz na Alaskę , a ojciec nie dostanie szału. - od rzekłam spokojnie. Mój brat po chwili westchnął zrezygnowany i kiwnął głową, że się zgadza. Zwycięstwo. Poszłam zapisać się na wyścigi. Podałam swoje imię, nazwisko, auto, którym będę jechać oraz podpisałam deklerację, że w razie wypadku nie biorą żadnych konsekwencji.
- Awwwww nasza kochana Revenge tutaj? - usłyszałam śmiech zza moich pleców. Po woli się odwróciłam. Cholera. Znowu. On.
- Czego? - warknęłam w stronę Louis'a.
- Nic kochanie, nic. Nie wiedziałem, że się ścigasz. Hmmm ... To pociągające. - wymruczał oblizując usta.
- Jesteś obrzydliwy. I nie mów do mnie kochanie, bo nigdy nim nie zostanę. Przy najmniej nie twoim. - powiedziałam przy okazji lustrując chłopaka wzrokiem. Czarne rurki podwinięte do kostek, koszulka w paski i dżinsowa kurtka. Serio? Kpicie sobie ze mnie czy jak?
- Ładnie wyglądasz. Czyżbyś mnie podglądała, gdy się ubierałem? - spytał poruszając brwiami.
- Idź lepiej do Cindy. - od parłam wywracając oczami i przechodząc koło Tomlinson'a, który chwycił mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie zamykając w uścisku.
- Zazdrosna? - mruknął opierając swoje czoło na moim. Gdy to zrobił od razu zaczęłam się szarpać. Niestety ta ciota była nawet silna, więc nic to nie dało oprócz tego, że szatyn przycisnął mnie jeszcze bliżej.
- Puść. Mnie. - syknęłam patrząc w jego lodowate niebieskie oczy.
- Najpierw powiedz, czy jesteś zazdrosna? - rzekł twardo Tomlinson.
- Wiesz ... - zaczęłam zbliżając się do ucha szatyna. Lekko przygryzłam jego płatek ucha, a on zadrżał. - Nie byłam, nie jestem i nie będę zazdrosna o taką szmatę. - dodałam i korzystając z rozkojarzenia niebieskookiego wyrwałam mu się i odeszłam do moich idiotów, którzy nawet nie zareagowali.W jednym z garaży zauważyłam Malik'a i jakiegoś kolesia, który podawał mu jakieś zawiniątko. Narkotyki. Pięknie Zayn, naprawdę pięknie. Tatuś na pewno będzie dumny. Pokręciłam głową i nim zdążyłam coś jeszcze zrobić już kazali nam wjechać na linię startu. Szybko wskoczyłam do samochodu.
- Mogę z Tobą jechać? - spytała się Brie. Skinęłam głową na co się uśmiechnęła i wskoczyła na miejsce pasażera. Szybko podjechałam na start.
- Najpierw ścigają się nasze drogie panie. Potem panowie, a na sam koniec 4 najlepszych zawodników. Trzy okrążenia. Trasa jest wyznaczona na tym jakże dużym placu. Trasa razem wynosi 3,5 kilometra. Powodzenia. - prowadzący wszystko wyjaśnił a blondyna w miniówie i staniku wyszła przed nami z flagą. Flaga w górze - odpalamy, flaga w dole- jedziemy. Brie wygodnie oparła się o fotel, a ja włączyłam radio i kierując kolanem odpaliłam papierosa. Po chwili prowadziłam samochód jedną ręką przy okazji paląc. Byłam druga i za żadne nie skarby nie mogłam wyprzedzić tej rudej przede mną, gdyż cały czas zajeżdżała mi drogę. Pierwsze okrążenie minęło bez problemów. Cały czas próbowałam zmylić laskę przede mną i wreszcie jechać tą prędkością, którą chce, a nie zwalniać przez jakąś cizię. W końcu gdy kończyłyśmy drugie okrążenie wryłam się obok niej i przy spieszyłam, a Gabrielle pomachała dziewczynie ze sztucznym uśmiechem. Zostawiłam cizię daleko za sobą i jeszcze przy spieszyłam. Niestety jakaś blond dziewczyna zaczęła mnie doganiać, a zostało jeszcze połowę 3 kółka. Wkurwiona docisnęłam gaz i samochód jechał już 250 km/h. Jeśli ten samochód się rozpierdoli to Nick i Cris mnie zabiją. Gdy przejechałam wreszcie metę ostro zahamowałam tworząc kłęby dymu.
- Mamy dwie najlepsze zawodniczki : Zoey Green i Lolę Crack.- wykrzyczał prowadzący.
- Wygrałaś! - krzyknęła pod ekscytowana Brie. Uśmiechnęłam się i z papierosem wysiadłam z auta. Podleciał do mnie Nick i podniósł mnie kręcąc się razem ze mną w powietrzu. Zaśmiałam się i w końcu dotknęłam stopami ziemi. Summer mnie przytulił i cicho szepnął: "Twój kochaś jest zazdrosny. bardzo zazdrosny." Przewróciłam oczami i walnęłam szatyna w ramię. Następnie Kat i Libby mnie przytuliły. Jedyna osoba, która była obojętna to Anthony.
- Nie jesteś dumny? - spytałam z mina zbitego szczeniaczka.
- Jestem, ale się martwię, ze Ci się coś stanie. - od parł wreszcie zrezygnowany. Rzuciłam mu się w ramiona.
- Słodkie tak samo jak Katie nie sądzisz? - spytałam odsuwając się do niego. Tony wywrócił tylko oczami. Wyjęłam kolejnego papierosa i go zapaliłam, gdy ktoś dotknął mnie w ramię. Odwróciłam się i zobaczyłam Tomlinson'a.
- Gratulacje kicia. - mruknął . Wypuściłam dym w jego twarz i spojrzałam na niego zdziwiona.
- Zachowaj te swoje gierki, bo i tak nie wygrasz zakładu. - powiedziałam odwracając się i ruszyłam w stronę Katie.
- Louis zachowuje się dziwnie. Jeszcze nigdy nie napastował, aż tak jednej dziewczyny, żeby ją tylko przelecieć. - skomentowała Star patrząc na szatyna, który wsiadał do swojego samochodu i podjechał na start. Oparłam się łokciami o barierkę i obserwowałam zawodników.
- W końcu mamy zakład. - powiedziałam przekonana swojej racji.Nagle podeszła do mnie blondyna z drugiego miejsca.
- Gratuluję. - podała mi rękę.
- Nawzajem. - od parłam oddając uścisk.
- Komu kibicujesz? - spytała patrząc na chłopców, którzy właśnie startowali.
- Nikomu. Nie wiem jak kto tutaj jeździ. - powiedziałam patrząc jak lamborghini Louis'a wyprzedza zawodników. Pieprzony, przystojny skurwysyn, który zajebiście się ściga.
- Ja uważam, że wygra Tomlinson. Jest tutaj królem. Wielu próbowało skopać mu dupę. Jeszcze nikomu się nie udało. - skomentowała Lola patrząc na tor.
- Do czasu. - mruknęłam pod nosem. Louis był drugi i próbował wyprzedzić Nick'a!? Co do kurwy nędzy. Co to ma być do jasnej cholery skąd się wziął ten cham pieprzony na torze?
- Anthony! Czemu ten kretyn się ściga? Przecież nawet mnie nie udało mu się wyprzedzić. Jeśli Tomlinson go wyprzedzi to Summer jest JUŻ martwy. - mówiłam cały czas bez sensu.
- Nick przeżyje. Jest drugi, ale mało brakło, żeby pokonał Louis'a. - wtrąciła się Lola.
- Ma szczęście! - krzyknęłam i przeskoczyłam ogrodzenie kierując się w stronę szatyna, któremu gratulował Cris. - Czy Ciebie pojebało Summer!? - darłam się w kierunku tej dwójki.
- Spokojnie słońce. Zająłem drugie miejsce przecież c'nie? - spytał z chamskim uśmieszkiem.
- Głupi zawsze ma szczęście. - prychnęłam.
- Być może, ale teraz ścigamy się my, twoja blond koleżanka i twój kochaś. - od parł Tel.
- Tomlinson nie jest moim kochasiem. - warknęłam ostro i poszłam do swojego ferrari. Tym razem jechała ze mną Katie. Flaga opadła, a cała nasza czwórka wystartowała. Byłam trzecia. Przede mną była Lola i Louis.
- Wiesz, że za tydzień jest wycieczka pod namioty? Co roku jeździmy w to samo miejsce, a nauczyciele piją i palą w schowku na artykuły sportowe. - powiedziała Kat.
- Fajnie. Jedziemy obowiązkowo. - od parłam zapalając papierosa i wyprzedzając Lolę. Otworzyłam okno, a Black włączyła radio i zaczęła śpiewać. Zaśmiałam się i przy spieszyłam wyrównując z Tomlinson'em.
Szatyn otworzył okno i spojrzał na mnie zdziwiony. Przewróciłam oczami, a Louis się odchylił i co, a raczej kogo zobaczyłam? C-i-n-d-y. Czy ona musi być wszędzie.
- Właśnie widzę, że nie jesteś zazdrosna. - zaśmiał się niebieskooki po czym przy spieszył, a ja zacisnęłam ręce na kierownicy, aż knykcie mi zbielały. Przy spieszyłam przy okazji wyprzedzając auto Louis'a. Docisnęłam gaz i przejechałam metę kończąc drugie kółko. Cały czas starałam się utrzymać swoją pozycję. Jakoś mi szło, ale przed samym końcem Tomlinson mnie wyprzedził i zajął pierwsze miejsce, a ja drugie.
- Gratulacje. Mamy króla i królową toru! - krzyknął pod ekscytowany prowadzący.
- Witaj moją królowo. - skomentował Louis podjeżdżając do mnie autem.
- Twoja królowa jest obok Ciebie.Na miejscu pasażera. - rzekłam i wyjechałam samochodem razem z Kat z toru. Podjechałam na naszą ulicę i zostawiłam samochód trzy domy dalej od mojego, aby rodzice nic się nie domyślili.
- Dobranoc Zoey. Słodkich snów o Tomlinson'ie. - powiedziała Katie i nim zdążyłam coś odpyskować szatynka zniknęła w drzwiach. Pokręciłam rozbawiona głową i poszłam do siebie do pokoju. Otworzyłam okno, aby wpadło trochę świeżego powietrza. Przebrałam się w krótkie dżinsowe spodenki oraz bluzkę na ramiączkach i położyłam się spać przy akompaniacie dźwięków Louis'a i jego koleżanki z domu obok. I niby ja miałabym się zakochać w KIMŚ takim?
- Jak ten człowiek mnie irytuje. - warknęła Star.
- Cześć . - przywitała się z nami Kat. Ile jeszcze razy usłyszę " cześć " tego dnia?
- Siemanko laski. - zawył Nick na cały korytarz.
- Summer kretynie przywołuję Cię do porządku. - syknęłam ostro w stronę szatyna i uderzyłam go w tył głowy. Gabrielle przyjrzała się uważnie Tel'owi. Zauważyłam, że Libby i Katie gdzieś się zmyły. Nie wnikam. Gdy zadzwonił dzwonek każdy wszedł do sali. Usiadłam na swoim miejscu, a po chwili dołączył do mnie mój jakże uroczy partner z zajęć. Zero sarkazmu. Tomlinson był jakiś roztrzepany i w ogóle nie mógł się skoncentrować. W pewnym momencie pani wyszła, a w naszą stronę odwróciła się jakaś laska.
- Hej Loui. Co Ty na to, że wyjdziemy na chwilę do toalety? - spytała uwodzicielskim głosem, który przypominał dźwięk żaby. Szatyn automatycznie się ogarnął i z szerokim uśmiechem kiwnął głową po czym wyszli z klasy. Przysiadła się do mnie Katie.
- Pogodziłam się z Libby. - wypaliła uśmiechnięta Black.
- To Wy byłyście pokłócone? - spytałam nie mogąc się ogarnąć. Szatynka kiwnęła głową i opowiedziała mi całą historię. Gdy skończyła do klasy wrócił Tomlinson i jego blond koleżanka. Chłopak wskoczył na ławkę, a blondyna już wychodziła z Liam'em.
- Twoja dziwka wychodzi z twoim kolegą. - wypaliłam, a potem ugryzłam się w język. Louis szeroko się uśmiechnął.
- Czyżbyś była zazdrosna, słońce? - spytał przyglądając mi się badawczo. Prychnęłam pod nosem.
- Śnisz. - warknęłam.
- Na pewno? - zadał pytanie przybliżając swoje usta do mojego ucha. - Powiedziałaś to tak jakbyś była o mnie zazdrosna. - dodał muskając lekko moje ucho.
- Wydawało Ci się. - zająkałam się lekko, ale po chwili się ogarnęłam i odepchnęłam Tomlinson'a od siebie, który uśmiechnął się do mnie i zszedł z ławki wychodząc przez drzwi, gdyż zadzwonił dzwonek. Odetchnęłam głęboko. Pora na lunch. Usiadłam z pizzą przy jednym ze stolików. Po chwili przysiadła się do mnie Katie i obserwowała co robię. Za kilka minut przy stoliku usiadły Star i Monk.
- Dobra. Co Ty robisz? - zapytała mnie Gabrielle.
- Patrzę, umieram wewnętrznie, egzystuję. Tak coś w ten deseń. - mruknęłam kładąc głowę na blacie stołu. Obserwowałam kawałek pizzy, który nagle zniknął.
- Ej Barbie co Ty sobie wyobrażasz? - spytałam wrogo patrząc na kawałek pizzy, który został bezczelnie pochłonięty w ustach blondyna. Teraz została mi tylko cola, której postanowiłam się napić.
- Nie chcesz wiedzieć. Katie skarbie oddaj mi moją książkę od chemii. - od powiedział Niall patrząc na lekko zarumienioną szatynkę. Dziewczyna wyjęła książkę i szybko mu ją oddała. - Przy okazji Louis się pyta czy możesz z nim pogadać Zoey. - dodał Horan, a ja spojrzałam na niego zdziwiona i wyplułam colę na Irlandczyka.
- Powiedz temu kretynowi, że jak chce pogadać to niech sam przyjdzie. - oznajmiłam zakręcając butelkę. Blondyn skinął głową i razem z książką poszedł do reszty One Direction.
- Witam Was tutaj Plotkara. To takie urocze, gdy stare przyjaźnie się odnawiają. Prawda Katie? Tak w ogóle czyżby nasza kochana Zoey zaczęła przegrywać? Co się dziwić w końcu Louis jest tak seksowny. Hahaha żartowałam. Niall jak tam staruszka i piesek? Mam nadzieję, że dobrze się bawiliście. Panie Styles jak tam upojna noc z blond pizdą? Oby tylko Libby nie była zazdrosna. Oh nie! Zapomniałam, przecież Star z Tobą zerwała. Jakie to smutne. Cóż do następnej audycji. Żegnam Plotkara.
Audycja się skończyła, a w stołówce zaczęły się szepty.
- Czuję się jak celebrytka. - zakpiła Libby i przewróciła oczami. Zauważyłam, że Gabi nic nie zjadła tylko wypiła butelkę wody. Tak w ogóle Gabrielle była śliczną, szczupłą i zawsze uśmiechniętą blondynką. Takie słoneczko. Nagle Libby przewróciła kubek i cała jego zawartość wylalała się.
- Ta Cindy cały czas kręci się w okół Styles'a. - zapiszczała Star przymrużając oczy. Obróciłam się i zobaczyłam jak "Cindy" - dziewczyna z lekcji chemii, siedzi na kolanach Hazzy i robi mu malinkę. - Dość! Wy chcecie zniszczyć One Direction, prawda? - warknęła ostro blondynka, a ja nie pewnie kiwnęłam głową. - Więc ja Wam pomogę. - dodała złowrogo Libby.
- Ja również. Libby Ty wiesz, że Styles jest adoptowany, prawda? - spytała Gabi. Oczy Star zrobiły się pięć razy większe.
- Nie..ee... Nie wiedziałam. - wyjąkała cicho. W tym momencie zadzwonił dzwonek na następną lekcję. Katie mnie przeprosiła, że dziś chce usiąść z Libby, więc na spokojnie usiadłam z Gabrielle. Dowiedziałam się, że dziewczyna ma nieziemski głos i chciałaby rozwijać się w tym kierunku. Mój kochany idiota - Nick usiadł przed nami i posłał nam swój uśmiech numer 3 " Jestem seksowny i Ty też, więc możesz być moja."
- Reven dziś są wyścigi. - powiedział Summer ze świecącymi oczami.
- Dobrze wiesz, że nie mam swojego samochodu po OSTATNIEJ akcji. - od parłam zrezygnowana.
- Faktycznie. Jeśli załatwię Ci samochód od Cris'a. Tylko wiesz, że szału nie będzie, bo weźmiesz tutaj udział po raz pierwszy, więc nie masz pozycji.
- Myślisz, że ja pierwszy raz będę jechać? - spytałam wywracając oczami. Tel kiwnął tylko głową i odwrócił się.
- Ty jeździsz w wyścigach tak jak Tomlinson? - spytała się mnie Gabi z niedowierzeniem.
- Tak. Postrach Liverpoolu. Nazywali mnie Dark Tantrum. - od rzekłam przypominając sobie jak jedna laska zaczęła się tak wydzierać, gdy przegrała wyścig.
- Mroczna furia? Nieźle. - skomentowała Monk.
- Załatwi Ci ferrari. - wtrącił się Tikel.
- Może być. - rzekłam. Już teraz poczułam odrobinę adrenaliny na myśl o wyścigach. Krew zaczęła szybciej krążyć w moich żyłach, oczy nabrały blasku, a mój uśmiech nie schodził mi z twarzy. Napisałam więc wiadomość do szatynki.
#Katie: Jedziesz ze mną na wyścigi? Zoey
Odpowiedź przyszła ze zwrotną prędkością.
#Zoey: Jasne. Chce zobaczyć jak się prawie zabijesz :) Katie xx
Przewróciłam oczami i czekałam na koniec lekcji przy okazji razem z Brie przylepiając na plecach Nick'a karteczkę " Chcę zostać księdzem ze względu na ministrantów." Gdy wreszcie zadzwonił dzwonek i szybko wyszłam razem z Monk z klasy. Zaraz dołączyły do nas Kat i Libby.
- Słyszałam o wyścigach mogę iść z Wami? - spytała Libby.
- Ja też mogę? - zawyła Brie z dużymi oczkami.
- Jasne. - rzuciłam. Wszystkie poszłyśmy w kierunku naszej ulicy. Okazało się, że dziewczyny mieszkają ulicę wcześniej. Gdy byłyśmy już na naszej ulicy.
- Bądź gotowa na 17:45. Nie zakładaj żadnych szpilek i sukienek, bo uznają Cię za dziwkę. Najlepiej ubierz długie spodnie i weź kurtkę ze względu na dzisiejszą pogodę. - powiedziałam po czym weszłam do domu. Miałam dwie godziny na przygotowania. Zjadłam obiad i odrobiłam lekcję przy okazji ucząc się na historię. Po wszystkim zostało mi zaledwie 15 minut. Wygrzebałam z szafy czerwone pudełko i je otworzyłam w którym był mój strój. Ubrałam na siebie czerwoną bieliznę, a na to czarne skórzane spodnie. Z bluzek wybrałam białą obcisłą bluzkę w paski nad pępek, a na to dżinsową kurtkę. Swoje usta podkreśliłam czerwoną szminką, a rzęsy tuszem. Nie nawidziłam się malować, ale na wyścigi trzeba jakoś wyglądać. Włosy zostawiłam rozpuszczone i szybko wyszłam z domu. Za dwie minuty przed moim domem był Nick z Cris'em, który rzucił mi kluczyki od ferrari. Chwilę później były już dziewczyny. Katie wsiadła ze mną, a Brie i Lib wsiadły do samochodu Tel'a.
- Wyścigi? - spytał Summer poruszając brwiami.
- Jasne. Zawsze mogę skopać Ci tyłek. - od parłam śmiejąc się. Równocześnie odpaliliśmy samochody i wystartowaliśmy. Na początku wyprzedziłam Nick'a i docisnęłam gaz, żeby samochód przy spieszył. Katie włączyła radio, gdy piosenka się jej spodobała to pogłośniła. Gdy zauważyłam zmieniające się światła to przy spieszyłam jeszcze trochę i jakoś zmieściłam się na pomarańczowym świetle. Nagle zauważyłam, że Tel mnie wyprzedził i chamsko się uśmiechnął.
- Kat trzymaj się, bo został kilometr, a ten kretyn uważa, że wygra. - prychnęłam zmieniając bieg i wciskając stopą gaz.
- Hamulcom mówimy nie. - zaśmiała się Kat i otworzyła okna. Gdy zauważyłam Nick'a tym bardziej zawzięłam się i wyrównałam samochód razem z drugim autem. Tikel otworzył okno.
- Witaj skarbie. Już wróciłaś? - spytał się szatyn. Posłałam mu całusa, a po chwili przy spieszyłam i zahamowałam na miejscu tworząc wokół siebie wir kurzu. Szybko wyskoczyłam z samochodu i oparłam się o czarne cudeńko, a Kat dołączyła do mnie za chwilę. Nick zaparkował obok mnie i wyszedł z miną zbitego psa.
- Na kolana plebsie. - zaśmiałam się, a Nick wywrócił oczami.
- Jak tam samochód? - spytał Chris stając obok naszej piątki.
- Jest naprawdę niezły. - od powiedziałam.
- Zoey Revenge Green jak mogłaś iść na wyścigi bez zgody ojca!? Wiesz, że dostałby szału jakby się dowiedział! Ja za to zostanę wysłany na Alaskę za to, że Cię nie powstrzymałem. - darł się Anthony zbliżając się do nas. Nie wierzę. On tutaj? Otworzyłam lekko usta ze zdziwienia i pokręciłam głową, ale za chwilę się opanowałam.
- Jeśli mu nie powiesz to Ty nie wyjedziesz na Alaskę , a ojciec nie dostanie szału. - od rzekłam spokojnie. Mój brat po chwili westchnął zrezygnowany i kiwnął głową, że się zgadza. Zwycięstwo. Poszłam zapisać się na wyścigi. Podałam swoje imię, nazwisko, auto, którym będę jechać oraz podpisałam deklerację, że w razie wypadku nie biorą żadnych konsekwencji.
- Awwwww nasza kochana Revenge tutaj? - usłyszałam śmiech zza moich pleców. Po woli się odwróciłam. Cholera. Znowu. On.
- Czego? - warknęłam w stronę Louis'a.
- Nic kochanie, nic. Nie wiedziałem, że się ścigasz. Hmmm ... To pociągające. - wymruczał oblizując usta.
- Jesteś obrzydliwy. I nie mów do mnie kochanie, bo nigdy nim nie zostanę. Przy najmniej nie twoim. - powiedziałam przy okazji lustrując chłopaka wzrokiem. Czarne rurki podwinięte do kostek, koszulka w paski i dżinsowa kurtka. Serio? Kpicie sobie ze mnie czy jak?
- Ładnie wyglądasz. Czyżbyś mnie podglądała, gdy się ubierałem? - spytał poruszając brwiami.
- Idź lepiej do Cindy. - od parłam wywracając oczami i przechodząc koło Tomlinson'a, który chwycił mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie zamykając w uścisku.
- Zazdrosna? - mruknął opierając swoje czoło na moim. Gdy to zrobił od razu zaczęłam się szarpać. Niestety ta ciota była nawet silna, więc nic to nie dało oprócz tego, że szatyn przycisnął mnie jeszcze bliżej.
- Puść. Mnie. - syknęłam patrząc w jego lodowate niebieskie oczy.
- Najpierw powiedz, czy jesteś zazdrosna? - rzekł twardo Tomlinson.
- Wiesz ... - zaczęłam zbliżając się do ucha szatyna. Lekko przygryzłam jego płatek ucha, a on zadrżał. - Nie byłam, nie jestem i nie będę zazdrosna o taką szmatę. - dodałam i korzystając z rozkojarzenia niebieskookiego wyrwałam mu się i odeszłam do moich idiotów, którzy nawet nie zareagowali.W jednym z garaży zauważyłam Malik'a i jakiegoś kolesia, który podawał mu jakieś zawiniątko. Narkotyki. Pięknie Zayn, naprawdę pięknie. Tatuś na pewno będzie dumny. Pokręciłam głową i nim zdążyłam coś jeszcze zrobić już kazali nam wjechać na linię startu. Szybko wskoczyłam do samochodu.
- Mogę z Tobą jechać? - spytała się Brie. Skinęłam głową na co się uśmiechnęła i wskoczyła na miejsce pasażera. Szybko podjechałam na start.
- Najpierw ścigają się nasze drogie panie. Potem panowie, a na sam koniec 4 najlepszych zawodników. Trzy okrążenia. Trasa jest wyznaczona na tym jakże dużym placu. Trasa razem wynosi 3,5 kilometra. Powodzenia. - prowadzący wszystko wyjaśnił a blondyna w miniówie i staniku wyszła przed nami z flagą. Flaga w górze - odpalamy, flaga w dole- jedziemy. Brie wygodnie oparła się o fotel, a ja włączyłam radio i kierując kolanem odpaliłam papierosa. Po chwili prowadziłam samochód jedną ręką przy okazji paląc. Byłam druga i za żadne nie skarby nie mogłam wyprzedzić tej rudej przede mną, gdyż cały czas zajeżdżała mi drogę. Pierwsze okrążenie minęło bez problemów. Cały czas próbowałam zmylić laskę przede mną i wreszcie jechać tą prędkością, którą chce, a nie zwalniać przez jakąś cizię. W końcu gdy kończyłyśmy drugie okrążenie wryłam się obok niej i przy spieszyłam, a Gabrielle pomachała dziewczynie ze sztucznym uśmiechem. Zostawiłam cizię daleko za sobą i jeszcze przy spieszyłam. Niestety jakaś blond dziewczyna zaczęła mnie doganiać, a zostało jeszcze połowę 3 kółka. Wkurwiona docisnęłam gaz i samochód jechał już 250 km/h. Jeśli ten samochód się rozpierdoli to Nick i Cris mnie zabiją. Gdy przejechałam wreszcie metę ostro zahamowałam tworząc kłęby dymu.
- Mamy dwie najlepsze zawodniczki : Zoey Green i Lolę Crack.- wykrzyczał prowadzący.
- Wygrałaś! - krzyknęła pod ekscytowana Brie. Uśmiechnęłam się i z papierosem wysiadłam z auta. Podleciał do mnie Nick i podniósł mnie kręcąc się razem ze mną w powietrzu. Zaśmiałam się i w końcu dotknęłam stopami ziemi. Summer mnie przytulił i cicho szepnął: "Twój kochaś jest zazdrosny. bardzo zazdrosny." Przewróciłam oczami i walnęłam szatyna w ramię. Następnie Kat i Libby mnie przytuliły. Jedyna osoba, która była obojętna to Anthony.
- Nie jesteś dumny? - spytałam z mina zbitego szczeniaczka.
- Jestem, ale się martwię, ze Ci się coś stanie. - od parł wreszcie zrezygnowany. Rzuciłam mu się w ramiona.
- Słodkie tak samo jak Katie nie sądzisz? - spytałam odsuwając się do niego. Tony wywrócił tylko oczami. Wyjęłam kolejnego papierosa i go zapaliłam, gdy ktoś dotknął mnie w ramię. Odwróciłam się i zobaczyłam Tomlinson'a.
- Gratulacje kicia. - mruknął . Wypuściłam dym w jego twarz i spojrzałam na niego zdziwiona.
- Zachowaj te swoje gierki, bo i tak nie wygrasz zakładu. - powiedziałam odwracając się i ruszyłam w stronę Katie.
- Louis zachowuje się dziwnie. Jeszcze nigdy nie napastował, aż tak jednej dziewczyny, żeby ją tylko przelecieć. - skomentowała Star patrząc na szatyna, który wsiadał do swojego samochodu i podjechał na start. Oparłam się łokciami o barierkę i obserwowałam zawodników.
- W końcu mamy zakład. - powiedziałam przekonana swojej racji.Nagle podeszła do mnie blondyna z drugiego miejsca.
- Gratuluję. - podała mi rękę.
- Nawzajem. - od parłam oddając uścisk.
- Komu kibicujesz? - spytała patrząc na chłopców, którzy właśnie startowali.
- Nikomu. Nie wiem jak kto tutaj jeździ. - powiedziałam patrząc jak lamborghini Louis'a wyprzedza zawodników. Pieprzony, przystojny skurwysyn, który zajebiście się ściga.
- Ja uważam, że wygra Tomlinson. Jest tutaj królem. Wielu próbowało skopać mu dupę. Jeszcze nikomu się nie udało. - skomentowała Lola patrząc na tor.
- Do czasu. - mruknęłam pod nosem. Louis był drugi i próbował wyprzedzić Nick'a!? Co do kurwy nędzy. Co to ma być do jasnej cholery skąd się wziął ten cham pieprzony na torze?
- Anthony! Czemu ten kretyn się ściga? Przecież nawet mnie nie udało mu się wyprzedzić. Jeśli Tomlinson go wyprzedzi to Summer jest JUŻ martwy. - mówiłam cały czas bez sensu.
- Nick przeżyje. Jest drugi, ale mało brakło, żeby pokonał Louis'a. - wtrąciła się Lola.
- Ma szczęście! - krzyknęłam i przeskoczyłam ogrodzenie kierując się w stronę szatyna, któremu gratulował Cris. - Czy Ciebie pojebało Summer!? - darłam się w kierunku tej dwójki.
- Spokojnie słońce. Zająłem drugie miejsce przecież c'nie? - spytał z chamskim uśmieszkiem.
- Głupi zawsze ma szczęście. - prychnęłam.
- Być może, ale teraz ścigamy się my, twoja blond koleżanka i twój kochaś. - od parł Tel.
- Tomlinson nie jest moim kochasiem. - warknęłam ostro i poszłam do swojego ferrari. Tym razem jechała ze mną Katie. Flaga opadła, a cała nasza czwórka wystartowała. Byłam trzecia. Przede mną była Lola i Louis.
- Wiesz, że za tydzień jest wycieczka pod namioty? Co roku jeździmy w to samo miejsce, a nauczyciele piją i palą w schowku na artykuły sportowe. - powiedziała Kat.
- Fajnie. Jedziemy obowiązkowo. - od parłam zapalając papierosa i wyprzedzając Lolę. Otworzyłam okno, a Black włączyła radio i zaczęła śpiewać. Zaśmiałam się i przy spieszyłam wyrównując z Tomlinson'em.
Szatyn otworzył okno i spojrzał na mnie zdziwiony. Przewróciłam oczami, a Louis się odchylił i co, a raczej kogo zobaczyłam? C-i-n-d-y. Czy ona musi być wszędzie.
- Właśnie widzę, że nie jesteś zazdrosna. - zaśmiał się niebieskooki po czym przy spieszył, a ja zacisnęłam ręce na kierownicy, aż knykcie mi zbielały. Przy spieszyłam przy okazji wyprzedzając auto Louis'a. Docisnęłam gaz i przejechałam metę kończąc drugie kółko. Cały czas starałam się utrzymać swoją pozycję. Jakoś mi szło, ale przed samym końcem Tomlinson mnie wyprzedził i zajął pierwsze miejsce, a ja drugie.
- Gratulacje. Mamy króla i królową toru! - krzyknął pod ekscytowany prowadzący.
- Witaj moją królowo. - skomentował Louis podjeżdżając do mnie autem.
- Twoja królowa jest obok Ciebie.Na miejscu pasażera. - rzekłam i wyjechałam samochodem razem z Kat z toru. Podjechałam na naszą ulicę i zostawiłam samochód trzy domy dalej od mojego, aby rodzice nic się nie domyślili.
- Dobranoc Zoey. Słodkich snów o Tomlinson'ie. - powiedziała Katie i nim zdążyłam coś odpyskować szatynka zniknęła w drzwiach. Pokręciłam rozbawiona głową i poszłam do siebie do pokoju. Otworzyłam okno, aby wpadło trochę świeżego powietrza. Przebrałam się w krótkie dżinsowe spodenki oraz bluzkę na ramiączkach i położyłam się spać przy akompaniacie dźwięków Louis'a i jego koleżanki z domu obok. I niby ja miałabym się zakochać w KIMŚ takim?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Cześć wszystkim tutaj Wasza jakże urocza Zoey,
która dodaje dla Was to totalne szajstwo.
Coś ostatnio nie mam weny i w ogóle nie mogę się skoncentrować.
Po prostu taki jakiś dziwny tydzień był.
Wpadłam w jakiś dołek, który mnie przyciąga.
Nawet przyjaciółki mają kłopot, żeby wyciągnąć mnie z domu.
Mam nadzieję, ze Wam wakacje mijają cudownie :)
Prosimy o cierpliwość z rozdziałami, ponieważ ja mam brak weny, a
Katie wyjeżdża na obóz i nie pisze nic więc :
Rozdział 8 będzie dopiero w pierwszej połowie sierpnia.
Przepraszamy, ale wakacje i wyjazdy w końcu są
Pozdrawiam, życzę miłych wakacji i skomentujcie chyba mój najdłuższy rozdział na tym blogu :)
#Zoey
Ha Ha!!!!! Pierwszy kom należy do mnie!!!! xD Kocham wasze opowiadania!!! ♥
OdpowiedzUsuńBoskie! Jak zawsze! Genialne opowiadanie! ;D Aww ;* xx
OdpowiedzUsuńco tu dużo pisać po prostu świetny. czekam na nexta. :)
OdpowiedzUsuńSuper!!!! Niesamowity!!!! Czekam na nexta Dominika :*
OdpowiedzUsuńSuper bez dwóch zdań :)
OdpowiedzUsuńDługo się zbierałam do przeczytania tego opowiadania, ale cholernie mi się podoba i będę do niego wracać! <3 Ze zniecierpliwieniem czekam na nn!
OdpowiedzUsuńbtw, jakbyś chciała, to jest nn na love-quintessence.blogspot.com ;)
Zajebusty
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że Zoey spotka tam Tomlinsona. Szczerze mówiąc to nie mogę doczekać się, żeby dowiedzieć jakie na koniec oni będą mieli relacje.
Najlepszy moment tego rozdziału to to jak się okazuje, że Louis też tam jest. Ta ich rozmowa mnie rozwaliła. Uwielbiam!
Życze weny, udanych wakacji i żebyś wyszła z tego dołka :*
Edzia
Kiedy następny rozdział? :(
OdpowiedzUsuńZajebisty jak zawsze LOL
OdpowiedzUsuńteż chce tak pisać
Czekam z niecierpliwością na następny
Największa fanka <3
Natka :* :3
Nominuję Cię do Liebster Award :D Więcej informacji na http://dance-with-me-zayn.blogspot.com/p/liebster-awards.html. 7 nominacja :3
OdpowiedzUsuńNominuję Cię do The Versatile Blogger Award -> http://psychopathic-love.blogspot.com/2014/08/the-versatile-blogger-award.html
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Awards
OdpowiedzUsuńGratuluje!
Więcej info na: www.before--sunrise.blogspot.com :)