"Marnymi sztuczkami nie wygrasz Tomlinson."
Zoey
Siedziałam z Katie w autobusie. Jechaliśmy do Lakewood pod namioty na tydzień. Louis'owi zostało 24 dni. Tylko czy aż tyle czasu? Sama nie wiem. Wkrótce dojechaliśmy na miejsce. Była to śliczna łąka otoczona lasem na której było rozstawione kilka kolorowych namiotów.Całość wyglądała całkiem nieźle. Myślałam, ze poślą nas gdzieś, gdzie nawet diabeł nie zagląda.
- Nie daleko jest też jezioro. - powiedziała Katie biorąc swoją torbę.
- Podzielimy Was na grupy siedmioosobowe. - oznajmił p. Fric, który jest nauczycielem wf'u. Do pierwszej grupy trafiła Libby, Cindy i jakieś inne osoby. Do drugiej One Direction, Kat i ja. Założę się, że p. Fric specjalnie ich dał razem z nami, ponieważ nie lubił mnie i Kat, gdyż ostatnio na wf'ie podważyłyśmy kompetencje jego nauczania. Do trzeciej Gabrielle, Nick i inni. Grupy były tylko po to, żeby namioty rozdzielić. Jakbyśmy sami nie mogli zdecydować z kim możemy być.
- Jeden namiot jest trzyosobowy oraz są jeszcze dwa namioty dwuosobowe. - powiedział Liam.
- Ja jestem z Zoey. - oznajmił Tomlinson klaszcząc rękami w górze i poruszając brwiami w górę i dół.
- Ja nie chce być z Tobą w namiocie. - rzekłam z nadzieją, że odpuści i zażenowaniem z powodu jego zachowania.
- Liam, Zayn i Harry są razem, więc Niall i Kat razem. A co Tobie zostaje? Najseksowniejszy chłopak na tej wycieczce. - skomentował Louis poprawiając włosy.
- Przecież Nick nie jest w naszej grupie. - rzekłam z ustami zwiniętymi w dzióbek specjalnie denerwując chłopaka. Louis zaprzestał dotykania swych "cudownych" włosów i spojrzał na mnie zmrużonymi oczami.
- Mówię. Tu. O. Sobie. - wysyczał Tomlinson przez zaciśniętą szczękę.
- Zawsze ja mogę być z Black, a Ty z Niall'em. - powiedziałam mrugając szybko rzęsami.
- Przecież Loui nie wyrżnie Horan'a. - usłyszałam chichot Zayn'a, ale postanowiłam to zignorować.
- Przecież Loui nie wyrżnie Horan'a. - usłyszałam chichot Zayn'a, ale postanowiłam to zignorować.
- Nie. Ty jesteś ze mną i już. - warknął ostro Tomlinson biorąc moją walizkę i zatargał do jednego z namiotów. Przecież umiem sobie sama wziąć walizkę. Dżentelmen się znalazł.
- Za bardzo mu odbiło na punkcie wygrania tego zakładu. - prychnęłam pod nosem. Szatynka zaśmiała się z moich słów. Skierowałam się w stronę jednego z żółtawych namiotów, gdy usłyszałam głos Loczka.
- Macie to na Waszą noc. - powiedział Styles rzucając do mnie pudełeczko prezerwatyw?Przewróciłam oczami. Bardziej jemu i Libby by się przydało. Ups, zapomniałam Star ma go w czterech literach. Nie dziwię się jej.
- Styles Ty idioto, lecz się. - warknęłam odrzucając pudełeczko w jego stronę i weszłam do naszego namiotu. Tam zobaczyłam Louis'a, który siedział do mnie tyłem ze spuszczoną głową w dół. Dzień zaczął się normalnie, ale jak widać niespodzianek część dalsza.
- Nie masz już kogo pieprzyć czy jak? - spytałam z kpiną w głosie.
- Coś w ten deseń. - od burknął Tomlinson. Wzruszyłam ramionami i położyłam się na drugiej połowie materaca. Louis po chwili zrobił to samo. Wpatrywałam się w materiał namiotu, a szatyn obrócił głowę i patrzył na mnie swoimi niebieskimi oczętami. Po chwili ja też obróciłam się i patrzyłam na Tomlinson'a, który wyglądał jak ...
- O czym myślisz? - spytał szatyn wyrywając mnie z rozmyśleń. Potrząsnęłam lekko głową i odwróciłam ją w stronę góry. Trzeba się stąd wyrwać. Z dala od tego "człowieka."
- O niczym. - warknęłam zrywając się z materaca i wychodząc z namiotu. Głęboko odetchnęłam przymykając i otwierając oczy. Uspokoiłam się i postanowiłam zamienić się z Niall'em miejscem w namiocie.
- Patrz Zoey już jest zarumieniona. - usłyszałam głos Styles'a, który był połączony z rechotem Zayn'a. Co ten pokręcony pudel dzisiaj do mnie ma?
- Pierdol się Styles, pierdol. - fuknęłam i wkurzona skierowałam się w stronę namiotu Barbie i Katie. Weszłam do środka i zobaczyłam jak Niall leży na Black i się szarpią. Kulturalnie siadłam na drugim materacu i obserwując ich dyskretnie chrząknęłam. Nasze słodkie gołąbeczki zaprzestały gwałcenia się i spojrzeli na mnie. Uh, jak uroczo.
- Mam propozycję. - oznajmiłam patrząc na Horan'a.
- Mów. - powiedział zaciekawiony blondyn siadając normalnie na materacu.
- Więc ja będę razem z Kat, a ty z popaprańcem. - wytłumaczyłam mu gestykulując swoimi rękami an wszystkie strony świata.
- Czyżby Tommo próbował Cię już zgwałcić? - spytał Niall składając ręce pod brodą i zaplatając palce w koszyczek.
- Co? Nie! Po prostu nie chce z nim być w namiocie przez tydzień. - powiedziałam specjalnie podkreślając ostatnie słowo. Blondyn zamyślił się, ale po chwili pokręcił głową przecząco.
- Katie za bardzo by się stęskniła. - od parł Horan mrugając swoimi rzęsami. Zacisnęłam mocno szczękę i z furią wyszłam z ich namiotu. Weszłam do naszego namiotu i wyjęłam paczkę papierosów. Jeden z nich już po chwili paliłam rozkoszując się tym stanem. Jedyna rzecz jaka mi przeszkadzała to Tomlinson, który mi się przyglądał.
- Na serio o co ci chodzi? - warknęłam w końcu dopalając papierosa i spoglądając na szatyna.
- O nic. Chodźmy nad jezioro. Ja pójdę po Niall'a i Kat, a ty po resztę. - od parł i nim zdążyłam zaprotestować Tomlinson'a już nie było. Zgasiłam peta i poszłam do namiotu chłopców. Tam zobaczyłam Harr'ego, który czytał "Romeo i Julia" płacząc przy tym, Zayn'a, który czesał włosy w samych bokserkach oraz Liam'a, który podnosił sztangi patrząc w lustro i kokietując sam siebie. Taaak i oni są normalni. No jasne. Choć już chyba wiem, że nie przyjaźnią się z Tommlinson'em bez powodu. Cała piątka jest jakoś ze sobą połączona i nie liczy się tutaj tylko popularność. Raczej wspólna głupota.
- Louis kazał Wam przekazać, że idziemy nad jezioro. - oznajmiłam patrząc na to całe przedstawienie.
- A co? Tomlinson już Cię przeleciał w namiocie i teraz chce nad wodą? - zakpił Payne odwracając się w moją stronę. Serio? Dzisiaj wszyscy będą mi walić takimi tekstami? Zacisnęłam usta w wąską linię i wyszłam z namiotu kierując się w stronę ławeczki na której siedziały Libby i Gabrielle.
- Idziecie z One Direction, Katie i mną nad jezioro? - spytałam lekko zażenowana rozmową w namiocie chłopców.
- A co? Tomlinson jeszcze nigdy nikogo nie przeleciał nad jeziorem? - zachichotała Brie. Usiadłam, a raczej zwinęłam się w kłębek i zaczęłam wrzeszczeć. - O co chodzi? Ja tylko żartowałam. - od parła skruszona Brie.
- Chodzi o to, że słyszałam takie teksty już bardzo dużo razy. Czy ja dla Was jestem taką puszczalską laską? - spytałam i głęboko westchnęłam, żeby podkreślić tragizm tej sytuacji.
- Tak skarbie. - usłyszałam głos Nick'a, który usiadł na kolanach Gabi. Blondynka zepchnęła go szybko ze swoich kolan, więc chłopak wylądował na brudnej ziemi.
- Pieprz się Summer. - fuknęłam na niego zła..
- To twoja rola z tego co słyszałem. - od parował Tel. Spojrzałam na niego złowrogo, ale szatyn to zignorował. - Tak przy okazji idę z Wami nad jezioro. - dodał i podniósł się z podłoża.
- Super. - skomentowałam idąc w stronę namiotu. Tam ubrałam czarny strój w białe paski, a na to krótkie spodenki i białą trochę prześwitującą bluzkę do tego zwykłe japonki, których nie cierpię całą sobą, ale jezioro podobno nie jest daleko. W tym czasie mój współlokator wleciał przez wejście do namiotu i cały czerwony na twarzy podniósł na mnie wzrok.
- Tylko nie mów, że.. - zaczęłam, ale widząc jego minę i rumieńce na policzkach już wiedziałam, ze szatyn mnie podglądał. Zakryłam twarz rękami, które lekko zsunęłam tak, ze zakrywały mi tylko nos i usta. Jak już mówiłam niespodzianek ciąg dalszy.
- Za bardzo mu odbiło na punkcie wygrania tego zakładu. - prychnęłam pod nosem. Szatynka zaśmiała się z moich słów. Skierowałam się w stronę jednego z żółtawych namiotów, gdy usłyszałam głos Loczka.
- Macie to na Waszą noc. - powiedział Styles rzucając do mnie pudełeczko prezerwatyw?Przewróciłam oczami. Bardziej jemu i Libby by się przydało. Ups, zapomniałam Star ma go w czterech literach. Nie dziwię się jej.
- Styles Ty idioto, lecz się. - warknęłam odrzucając pudełeczko w jego stronę i weszłam do naszego namiotu. Tam zobaczyłam Louis'a, który siedział do mnie tyłem ze spuszczoną głową w dół. Dzień zaczął się normalnie, ale jak widać niespodzianek część dalsza.
- Nie masz już kogo pieprzyć czy jak? - spytałam z kpiną w głosie.
- Coś w ten deseń. - od burknął Tomlinson. Wzruszyłam ramionami i położyłam się na drugiej połowie materaca. Louis po chwili zrobił to samo. Wpatrywałam się w materiał namiotu, a szatyn obrócił głowę i patrzył na mnie swoimi niebieskimi oczętami. Po chwili ja też obróciłam się i patrzyłam na Tomlinson'a, który wyglądał jak ...
- O czym myślisz? - spytał szatyn wyrywając mnie z rozmyśleń. Potrząsnęłam lekko głową i odwróciłam ją w stronę góry. Trzeba się stąd wyrwać. Z dala od tego "człowieka."
- O niczym. - warknęłam zrywając się z materaca i wychodząc z namiotu. Głęboko odetchnęłam przymykając i otwierając oczy. Uspokoiłam się i postanowiłam zamienić się z Niall'em miejscem w namiocie.
- Patrz Zoey już jest zarumieniona. - usłyszałam głos Styles'a, który był połączony z rechotem Zayn'a. Co ten pokręcony pudel dzisiaj do mnie ma?
- Pierdol się Styles, pierdol. - fuknęłam i wkurzona skierowałam się w stronę namiotu Barbie i Katie. Weszłam do środka i zobaczyłam jak Niall leży na Black i się szarpią. Kulturalnie siadłam na drugim materacu i obserwując ich dyskretnie chrząknęłam. Nasze słodkie gołąbeczki zaprzestały gwałcenia się i spojrzeli na mnie. Uh, jak uroczo.
- Mam propozycję. - oznajmiłam patrząc na Horan'a.
- Mów. - powiedział zaciekawiony blondyn siadając normalnie na materacu.
- Więc ja będę razem z Kat, a ty z popaprańcem. - wytłumaczyłam mu gestykulując swoimi rękami an wszystkie strony świata.
- Czyżby Tommo próbował Cię już zgwałcić? - spytał Niall składając ręce pod brodą i zaplatając palce w koszyczek.
- Co? Nie! Po prostu nie chce z nim być w namiocie przez tydzień. - powiedziałam specjalnie podkreślając ostatnie słowo. Blondyn zamyślił się, ale po chwili pokręcił głową przecząco.
- Katie za bardzo by się stęskniła. - od parł Horan mrugając swoimi rzęsami. Zacisnęłam mocno szczękę i z furią wyszłam z ich namiotu. Weszłam do naszego namiotu i wyjęłam paczkę papierosów. Jeden z nich już po chwili paliłam rozkoszując się tym stanem. Jedyna rzecz jaka mi przeszkadzała to Tomlinson, który mi się przyglądał.
- Na serio o co ci chodzi? - warknęłam w końcu dopalając papierosa i spoglądając na szatyna.
- O nic. Chodźmy nad jezioro. Ja pójdę po Niall'a i Kat, a ty po resztę. - od parł i nim zdążyłam zaprotestować Tomlinson'a już nie było. Zgasiłam peta i poszłam do namiotu chłopców. Tam zobaczyłam Harr'ego, który czytał "Romeo i Julia" płacząc przy tym, Zayn'a, który czesał włosy w samych bokserkach oraz Liam'a, który podnosił sztangi patrząc w lustro i kokietując sam siebie. Taaak i oni są normalni. No jasne. Choć już chyba wiem, że nie przyjaźnią się z Tommlinson'em bez powodu. Cała piątka jest jakoś ze sobą połączona i nie liczy się tutaj tylko popularność. Raczej wspólna głupota.
- Louis kazał Wam przekazać, że idziemy nad jezioro. - oznajmiłam patrząc na to całe przedstawienie.
- A co? Tomlinson już Cię przeleciał w namiocie i teraz chce nad wodą? - zakpił Payne odwracając się w moją stronę. Serio? Dzisiaj wszyscy będą mi walić takimi tekstami? Zacisnęłam usta w wąską linię i wyszłam z namiotu kierując się w stronę ławeczki na której siedziały Libby i Gabrielle.
- Idziecie z One Direction, Katie i mną nad jezioro? - spytałam lekko zażenowana rozmową w namiocie chłopców.
- A co? Tomlinson jeszcze nigdy nikogo nie przeleciał nad jeziorem? - zachichotała Brie. Usiadłam, a raczej zwinęłam się w kłębek i zaczęłam wrzeszczeć. - O co chodzi? Ja tylko żartowałam. - od parła skruszona Brie.
- Chodzi o to, że słyszałam takie teksty już bardzo dużo razy. Czy ja dla Was jestem taką puszczalską laską? - spytałam i głęboko westchnęłam, żeby podkreślić tragizm tej sytuacji.
- Tak skarbie. - usłyszałam głos Nick'a, który usiadł na kolanach Gabi. Blondynka zepchnęła go szybko ze swoich kolan, więc chłopak wylądował na brudnej ziemi.
- Pieprz się Summer. - fuknęłam na niego zła..
- To twoja rola z tego co słyszałem. - od parował Tel. Spojrzałam na niego złowrogo, ale szatyn to zignorował. - Tak przy okazji idę z Wami nad jezioro. - dodał i podniósł się z podłoża.
- Super. - skomentowałam idąc w stronę namiotu. Tam ubrałam czarny strój w białe paski, a na to krótkie spodenki i białą trochę prześwitującą bluzkę do tego zwykłe japonki, których nie cierpię całą sobą, ale jezioro podobno nie jest daleko. W tym czasie mój współlokator wleciał przez wejście do namiotu i cały czerwony na twarzy podniósł na mnie wzrok.
- Tylko nie mów, że.. - zaczęłam, ale widząc jego minę i rumieńce na policzkach już wiedziałam, ze szatyn mnie podglądał. Zakryłam twarz rękami, które lekko zsunęłam tak, ze zakrywały mi tylko nos i usta. Jak już mówiłam niespodzianek ciąg dalszy.
Louis
Zoey weszła do namiotu, a ja tak troszkę się podkradłem i obserwowałem co robi. Niestety zahaczyłem nogą o sznurek od namiotu i runąłem pod jej nogi. Brunetka usiadła na materacu z twarzą w dłoniach, a ja lekko się uśmiechnąłem przypominając sobie widoki, które przed chwilą zobaczyłem. Usiadłem na drugim materacu po turecku i nie mogąc dłużej wytrzymać zaśmiałem się pod nosem.
- Śmieszy Cię to zboczeńcu? - spytała się mnie dziewczyna patrząc na mnie z groźbą śmierci. Nic nie od powiedziałem tylko schyliłem głowę w dół, żeby nie zobaczyła moich rumieńców i pewnie świecących się oczów. - Spytałam się o coś. - warknęła ostro zrywając się do góry. Mój wzrok powędrował za sylwetką Green, która była lekko nabuzowana. Przecież nic takiego się nie stało i tak bym ją zobaczył nago wcześniej czy później. Brunetka porwała swoją spakowaną torbę i wychodząc z namiotu obejrzała się w moją stronę i rzuciła tylko, że wszyscy czekamy koło miejsca na ognisko, po czym wyszła. Szeroko się uśmiechnąłem, ponieważ wreszcie mogłem sobie na to pozwolić. Przebrałem się w kąpielówki, a na nie narzuciłem niebieskozielone szorty i koszulkę w paski po czym biorąc ręcznik i inne potrzebne rzeczy wyszedłem na dwór i podszedłem do ogniska. Szybko podszedł do mnie Styles, który kręcił głową z rozbawieniem.
- Coś Ty zrobił Green oprócz no ekhem. - za gestykulował poruszając biodrami w przód i tył. Uśmiechnąłem się pod nosem z tego jakim Harry jest świętoszkiem. Nigdy w życiu nie przeleciał żadnej laski. Plotkara może mówić sobie co chce, ale nawet na mojej imprezie zaprowadził dziewczynę do sypialni, a po chwili wrócił z wyrzutami sumienia. Dla niego wypowiedzenie nawet słowa "sex" to grzech.
- Nie przeleciałem jej. - od parłem przewracając oczami. Styles przekręcił głowę w bok i spojrzał na mnie zdziwiony. - Jeszcze. - dodałem, a loczek zaśmiał się pod nosem.
- Chodź tu Tomlinson. - usłyszałem warknięcie za moimi plecami i pociągnięcie za rękę. Od wróciłem się i zobaczyłem mój cel zwany Zoey.
- Kochanie nie tak szybko, co na to twoi rodzice? - powiedziałem patrząc jak brunetka wywraca swoimi niebieskimi oczami.
- Zamknij się i chodź. - syknęła i pociągnęła mnie pod najbliższe drzewo o które się oparła i spojrzała na mnie srogo. Zrobiłem minę szczeniaczka na co dziewczyna głęboko westchnęła i pokręciła głową. - Louis zapomnijmy o tym co się stało w tym namiocie. - oznajmiła po pewnym czasie. Przekręciłem głowę i spojrzałem na nią zdziwiony. No przepraszam bardzo, ale każda dziewczyna ma myśli erotyczne ze mną w roli głównej, a ta mi tu mówi, żebym wszystko zapomniał.
- Nie. - oznajmiłem, a Green zamknęła oczy i po chwili je otwarła.
- Dlaczego? - spytała przyglądając mi się.
- Bo masz ładny tyłek. - wypaliłem zanim zdążyłem walnąć sobie ręką w czoło. Zoey się zaśmiała i przeczesała włosy jedną ręką. Boże cud, ją można rozśmieszyć.
- Dzięki, ale jednak wolę zapomnieć o tym, że mnie podglądałeś. - od powiedziała i odepchnęła się od drzewa przy okazji potrącając mnie ramieniem odeszła do swoich przyjaciółek. Pięknie to rozegrałeś Tomlinson, pięknie. Muszę coś wymyślić, żeby ta dziewczyna się we mnie zakochała. Tylko co? Po gówno ja się wpakowałem w ten zakład. Oooo mam pomysł. Co prawda Zoey może mnie znienawidzić, ale coś zrobić muszę. Jestem Louis Najseksowniejszy I Najmądrzejszy Tomlinson, ja nie przegrywam. Dziewczyny i Nick szli z przodu, a my z tyłu lekko zdenerwowani. W końcu Tikel co chwilę przystawiał się do Zoey zmniejszając moje szanse na wygranie. Harry ubolewał nad tym, iż Lib totalnie go ignorowała. Horan obserwował Katie, która co chwilę sprawdzała telefon i od czasu do czasu uśmiechała się. Jedynie Zayn i Liam niczym się nie przejmowali. Gdy doszliśmy nad jezioro wszyscy się rozłożyliśmy ku zdziwieniu wszystkich mniej więcej w jednym miejscu. Między mną, a Zoey siedział Niall, który trochę krzyżował mi plany. Zayn i Harry nadmuchiwali pożyczone z kantorka nauczycieli pięć materaców. Horan nagle się gdzieś zmył, a po chwili krzyczał wskakując do wody z liny. Gdy Gabrielle i Zoey zaczęły się rozbierać to Liam za bardzo się podniecił co wszyscy skomentowali to śmiechem. Jednak po chwili większość z nas była już w wodzie. Śmialiśmy się, wygłupialiśmy, podtapialiśmy i ogólnie dobrze bawiliśmy. Spędziliśmy miły dzień, który ja zaraz popsuje. Opowiedziałem chłopakom mój plan, więc na moją prośbę wszyscy - oprócz Zoey - się zmyli. Dziewczyna siedziała na drewnianym mostku i patrzyła na wodę. Usiadłem obok niej tak, że nasze uda i ręce się stykały. Brunetka westchnęła i pokręciła głową zrezygnowana.
- Mam Cię już dosyć. - oznajmiła po chwili, a ja zrobiłem minę zbitego szczeniaka. - Lepiej by było, gdybyś wygrał ten zakład i się odwalił. - dodała. Ucieszyło mnie to, że brunetka nie odsunęła się nawet o milimetr.
- Urocze. - mruknąłem pod nosem. Zoey przewróciła oczami.
- Chodzi o to, że jeśli się z Tobą prześpię to wygrasz, tak? Nie chcę być taka łatwa, ale na prawdę mam Cię dość. - wyjaśniła niebieskooka.
- Poczułem się urażony, chyba ... Nie ważne chodź popływać. - od parłem i pociągnąłem dziewczynę w górę, a już po chwili zanurzyliśmy się w jeziorze. Zoey zanurkowała, a ja zaraz za nią. Złapałem ją za nogę i przyciągnąłem do siebie. Zdezorientowana brunetka nawet nie wiedziała co się dzieje. Wypłynęliśmy na powierzchnię i nim zdążyła skojarzyć fakty to wpiłem się w jej usta. Chwilę nic nie robiła, ale zaraz wszystko sobie uświadomiła i oddała pocałunek.. Zdziwiony, ale mile zaskoczony chwyciłem w swoje ręce jej policzki. Natomiast Zoey chwyciła mnie za kark i przyciągnęła jeszcze bliżej zmniejszając odległości naszych klatek piersiowych. Nie powiem całowała bardzo dobrze. Gdyby nie to, ze jesteśmy w jeziorze na pewno doszłoby do czegoś więcej, ale nie chce się utopić, no i Zoey też byłoby szkoda. Zanim zdążyłem nacieszyć się pocałunkiem (dobra zanim zdążyłem ją obmacać ) to panna Green odepchnęła mnie lekko i zanurzyła się pod wodą. No i tyle z mojego planu, ale przed nami jeszcze noc.
Przepłynęłam szybko pod wodą i czym prędzej wyszłam na brzeg. Przebrałam się w czystą, czerwoną bieliznę oraz rzeczy w których tutaj przyszłam. W tym samym czasie Tomlinson podszedł do swoich rzeczy i zaczął zdejmować kąpielówki. Ja natomiast spakowałam się już i odwróciłam w kierunku szatyna, który był nagi. Dobra wszechświecie mam już dość niespodzianek na dzisiaj.
- Kurwa Louis weź się ubierz. - powiedziałam zasłaniając swoje oczy dłonią na co chłopak się zaśmiał.
- Ja się nie wstydzę swojego ciała, skarbie. - powiedział szatyn.
- Nie skarbuj mi tutaj, bo jestem na Ciebie wściekła. Ubrałeś się już? - spytałam.
- Tak, ubrałem. Czemu jesteś wściekła, przecież nic nie zrobiłem. - od powiedział ze "skruchą" w głosie. Odsłoniłam oczy i zobaczyłam jak chłopak ubiera swoje niebieskozielone spodnie do kolan.
- Pocałowałeś mnie. To zrobiłeś. - oskarżyłam go zaplatając ręce na klatce piersiowej w koszyczek.
- Oddałaś pocałunek i Ci się to podobało. - od parł bezproblemowo Louis z szerokim uśmiechem sięgając po swoją bluzkę.
- To, że oddałam to nie porozumienie, a to, że mi się podobało ... z resztą nie muszę Ci się tłumaczyć. Twój cały "plan" z wygraniem tego zakładu Ci się nie uda, bo marnie całujesz. - warknęłam i biorąc swoją torbę poszłam w kierunku naszych namiotów. Boże co to była za odpowiedź? Na poziomie przedszkolaka. Za chwilę chłopak mnie dogonił i szedł obok w ciszy. Chociaż tyle. Jak ja mogłam oddać ten pocałunek? To wszystko wina Louis'a i ... jakby jeszcze czegoś takiego jak pod wpływem chwili. Gdy doszliśmy już na naszą łąkę to szybko poszłam do naszego namiotu gdzie wszystko rozpakowałam.
- ZBIÓRKA KOŁO OGNISKA, ALE TO JUŻ!!! - usłyszałam krzyki nauczyciela od wf'u. Wszyscy pomału wywlekliśmy się z namiotów i stanęliśmy w wyznaczonym miejscu. - Dobra, więc dzisiaj razem z resztą nauczycieli będziemy mieć naradę... - zaczął pan Fric
- Taaa, chyba chlanie. - mruknął pod nosem Tomlinson, a ja się wbrew sobie uśmiechnęłam. Louis to zauważył i podniósł jeden kącik ust do góry.
- Więc Wy będziecie mieć zorganizowane ognisko nad jeziorem. - dokończył nauczyciel, a wszyscy zaczęli się z tego cieszyć. - Błagam bez głupot. Jasne Louis? - spytał kierując wzrok w stronę chłopaka, który wzruszył tylko ramionami.
- Jednorazowa sytuacja. - bronił się chłopak wywracając oczami przy okazji.
- Mam nadzieję. - powiedział i zmył się w swoim namiocie. Była już godzina osiemnasta, więc wszyscy podążyli nad ognisko. Usiadłam na ławce z pnia drzewa i patrzyłam sobie nad jezioro. Po chwili przysiadła się do mnie Libby.
- Co tam? Możesz mi powiedzieć co się działo nad jeziorem, gdy chłopcy prawie siłą nas stamtąd zabrali? Czyżby ehe-ehe? - spytała się blondynka wykonując ruchy biodrami. Zaśmiałam się i pokręciłam głową przecząco.
- Skąd oni wytrzasnęli alkohol? - spytałam patrząc na całą naszą wycieczkę.
- Sprawa pana Fric'a, który dostał w łapę od One Direction. - od powiedziała Super Star.
- Nie dostał w łapę tylko doszedł z nami do porozumienia. - wyjaśnił Niall przy którym stała Katie i reszta bogów. Na widok Tomlinson'a spuściłam głowę ze wstydu. Jak mogłam być taka głupia? Sama nie mam pojęcia.
- Zoey skarbie co Ty tak ucichłaś? - spytał Louis przyglądając mi się z głupawym uśmieszkiem na twarzy.
- Odwal się ode mnie. Marnymi sztuczkami nie wygrasz Tomlinson. - warknęłam i poszłam w kierunku butelek z alkoholem. Zgaduję, ze zostawiłam całą grupę lekko zdezorientowaną.
Wzięłam jedną i pociągnęłam spory łyk. Mój przełyk automatycznie rozgrzał się. Z ogniska zrobiła się ogromna impreza nad jeziorem z ogniskiem. Razem z Katie tańczyłyśmy cały czas. Nagle postanowiono zmienić piosenki na bardzo wolne. Postanowiłam, więc usiąść na ławce z nową butelką alkoholu. Czułam jak moje ciało trochę się odpręża. Przeciągnęłam się, aby moje kości troszkę się wyprostowały. Przeczesałam ręką włosy i pociągnęłam łyk wódki. Koło mnie usiadł Styles z butelką alkoholu w ręce i spojrzał na mnie trochę zaczerwionymi oczami.
- Cze .... cze ... cześć. - wybełkotał Harry między przerwami na czkawkę. Czyżby znowu jakieś podteksty z Tomlinson'em w roli głównej, czy jak?
- Co Cię tutaj sprowadza? - spytałam podejrzliwie. Jednak napoje procentowe zostawiły mi trochę rozumu.
- Libby. - wymamrotał zielenooki patrząc na dziewczynę, która akurat tańczyła z Nick'iem. - Ona ... nie jest z tym twoim ... przyjacielem ... prawda? - spytał dziwnie wymawiając słowo "przyjacielem" i przerwami na czkawkę.
- Nie była, nie jest i nie będzie. Nie jego typ. - od powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Uff... uspokoiłaś mnie i to bar ... dzooo. - zawył chłopak upijając kolejny łyk z butelki na której została resztka alkoholu. Piosenka się skończyła, więc mój towarzysz uznał, że idzie spróbować pogadać z Lib. Siedziałam na tej ławeczce i obserwowałam wszystkich, którzy byli w zasięgu mojego wzroku. Ktoś postukał mnie w ramię. Ani chwili spokoju! Odwróciłam się i na moje ciepłe wargi naprały zimne oraz trochę brutalne usta. Louis.
- Mam Cię już dosyć. - oznajmiła po chwili, a ja zrobiłem minę zbitego szczeniaka. - Lepiej by było, gdybyś wygrał ten zakład i się odwalił. - dodała. Ucieszyło mnie to, że brunetka nie odsunęła się nawet o milimetr.
- Urocze. - mruknąłem pod nosem. Zoey przewróciła oczami.
- Chodzi o to, że jeśli się z Tobą prześpię to wygrasz, tak? Nie chcę być taka łatwa, ale na prawdę mam Cię dość. - wyjaśniła niebieskooka.
- Poczułem się urażony, chyba ... Nie ważne chodź popływać. - od parłem i pociągnąłem dziewczynę w górę, a już po chwili zanurzyliśmy się w jeziorze. Zoey zanurkowała, a ja zaraz za nią. Złapałem ją za nogę i przyciągnąłem do siebie. Zdezorientowana brunetka nawet nie wiedziała co się dzieje. Wypłynęliśmy na powierzchnię i nim zdążyła skojarzyć fakty to wpiłem się w jej usta. Chwilę nic nie robiła, ale zaraz wszystko sobie uświadomiła i oddała pocałunek.. Zdziwiony, ale mile zaskoczony chwyciłem w swoje ręce jej policzki. Natomiast Zoey chwyciła mnie za kark i przyciągnęła jeszcze bliżej zmniejszając odległości naszych klatek piersiowych. Nie powiem całowała bardzo dobrze. Gdyby nie to, ze jesteśmy w jeziorze na pewno doszłoby do czegoś więcej, ale nie chce się utopić, no i Zoey też byłoby szkoda. Zanim zdążyłem nacieszyć się pocałunkiem (dobra zanim zdążyłem ją obmacać ) to panna Green odepchnęła mnie lekko i zanurzyła się pod wodą. No i tyle z mojego planu, ale przed nami jeszcze noc.
Zoey
Przepłynęłam szybko pod wodą i czym prędzej wyszłam na brzeg. Przebrałam się w czystą, czerwoną bieliznę oraz rzeczy w których tutaj przyszłam. W tym samym czasie Tomlinson podszedł do swoich rzeczy i zaczął zdejmować kąpielówki. Ja natomiast spakowałam się już i odwróciłam w kierunku szatyna, który był nagi. Dobra wszechświecie mam już dość niespodzianek na dzisiaj.
- Kurwa Louis weź się ubierz. - powiedziałam zasłaniając swoje oczy dłonią na co chłopak się zaśmiał.
- Ja się nie wstydzę swojego ciała, skarbie. - powiedział szatyn.
- Nie skarbuj mi tutaj, bo jestem na Ciebie wściekła. Ubrałeś się już? - spytałam.
- Tak, ubrałem. Czemu jesteś wściekła, przecież nic nie zrobiłem. - od powiedział ze "skruchą" w głosie. Odsłoniłam oczy i zobaczyłam jak chłopak ubiera swoje niebieskozielone spodnie do kolan.
- Pocałowałeś mnie. To zrobiłeś. - oskarżyłam go zaplatając ręce na klatce piersiowej w koszyczek.
- Oddałaś pocałunek i Ci się to podobało. - od parł bezproblemowo Louis z szerokim uśmiechem sięgając po swoją bluzkę.
- To, że oddałam to nie porozumienie, a to, że mi się podobało ... z resztą nie muszę Ci się tłumaczyć. Twój cały "plan" z wygraniem tego zakładu Ci się nie uda, bo marnie całujesz. - warknęłam i biorąc swoją torbę poszłam w kierunku naszych namiotów. Boże co to była za odpowiedź? Na poziomie przedszkolaka. Za chwilę chłopak mnie dogonił i szedł obok w ciszy. Chociaż tyle. Jak ja mogłam oddać ten pocałunek? To wszystko wina Louis'a i ... jakby jeszcze czegoś takiego jak pod wpływem chwili. Gdy doszliśmy już na naszą łąkę to szybko poszłam do naszego namiotu gdzie wszystko rozpakowałam.
- ZBIÓRKA KOŁO OGNISKA, ALE TO JUŻ!!! - usłyszałam krzyki nauczyciela od wf'u. Wszyscy pomału wywlekliśmy się z namiotów i stanęliśmy w wyznaczonym miejscu. - Dobra, więc dzisiaj razem z resztą nauczycieli będziemy mieć naradę... - zaczął pan Fric
- Taaa, chyba chlanie. - mruknął pod nosem Tomlinson, a ja się wbrew sobie uśmiechnęłam. Louis to zauważył i podniósł jeden kącik ust do góry.
- Więc Wy będziecie mieć zorganizowane ognisko nad jeziorem. - dokończył nauczyciel, a wszyscy zaczęli się z tego cieszyć. - Błagam bez głupot. Jasne Louis? - spytał kierując wzrok w stronę chłopaka, który wzruszył tylko ramionami.
- Jednorazowa sytuacja. - bronił się chłopak wywracając oczami przy okazji.
- Mam nadzieję. - powiedział i zmył się w swoim namiocie. Była już godzina osiemnasta, więc wszyscy podążyli nad ognisko. Usiadłam na ławce z pnia drzewa i patrzyłam sobie nad jezioro. Po chwili przysiadła się do mnie Libby.
- Co tam? Możesz mi powiedzieć co się działo nad jeziorem, gdy chłopcy prawie siłą nas stamtąd zabrali? Czyżby ehe-ehe? - spytała się blondynka wykonując ruchy biodrami. Zaśmiałam się i pokręciłam głową przecząco.
- Skąd oni wytrzasnęli alkohol? - spytałam patrząc na całą naszą wycieczkę.
- Sprawa pana Fric'a, który dostał w łapę od One Direction. - od powiedziała Super Star.
- Nie dostał w łapę tylko doszedł z nami do porozumienia. - wyjaśnił Niall przy którym stała Katie i reszta bogów. Na widok Tomlinson'a spuściłam głowę ze wstydu. Jak mogłam być taka głupia? Sama nie mam pojęcia.
- Zoey skarbie co Ty tak ucichłaś? - spytał Louis przyglądając mi się z głupawym uśmieszkiem na twarzy.
- Odwal się ode mnie. Marnymi sztuczkami nie wygrasz Tomlinson. - warknęłam i poszłam w kierunku butelek z alkoholem. Zgaduję, ze zostawiłam całą grupę lekko zdezorientowaną.
Wzięłam jedną i pociągnęłam spory łyk. Mój przełyk automatycznie rozgrzał się. Z ogniska zrobiła się ogromna impreza nad jeziorem z ogniskiem. Razem z Katie tańczyłyśmy cały czas. Nagle postanowiono zmienić piosenki na bardzo wolne. Postanowiłam, więc usiąść na ławce z nową butelką alkoholu. Czułam jak moje ciało trochę się odpręża. Przeciągnęłam się, aby moje kości troszkę się wyprostowały. Przeczesałam ręką włosy i pociągnęłam łyk wódki. Koło mnie usiadł Styles z butelką alkoholu w ręce i spojrzał na mnie trochę zaczerwionymi oczami.
- Cze .... cze ... cześć. - wybełkotał Harry między przerwami na czkawkę. Czyżby znowu jakieś podteksty z Tomlinson'em w roli głównej, czy jak?
- Co Cię tutaj sprowadza? - spytałam podejrzliwie. Jednak napoje procentowe zostawiły mi trochę rozumu.
- Libby. - wymamrotał zielenooki patrząc na dziewczynę, która akurat tańczyła z Nick'iem. - Ona ... nie jest z tym twoim ... przyjacielem ... prawda? - spytał dziwnie wymawiając słowo "przyjacielem" i przerwami na czkawkę.
- Nie była, nie jest i nie będzie. Nie jego typ. - od powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Uff... uspokoiłaś mnie i to bar ... dzooo. - zawył chłopak upijając kolejny łyk z butelki na której została resztka alkoholu. Piosenka się skończyła, więc mój towarzysz uznał, że idzie spróbować pogadać z Lib. Siedziałam na tej ławeczce i obserwowałam wszystkich, którzy byli w zasięgu mojego wzroku. Ktoś postukał mnie w ramię. Ani chwili spokoju! Odwróciłam się i na moje ciepłe wargi naprały zimne oraz trochę brutalne usta. Louis.
Zayn
Stałem oparty o konar drzewa i paliłem papierosa. Dzisiaj postanowiłem dużo nie pić i więcej pamiętać. Przyglądałem się wszystkiemu po kolei. Niall tańczy z Katie, która raczej się trochę napiła. Wywnioskowałem to po tym, że dziewczyna jeszcze nie spoliczkowała blondyna za to, ze jego ręce cały czas wędrują po jej biodrach. Liam całował jakąś dziewczynę po szyi. Lowelas się znalazł. Harry latał za Libby, która totalnie go olewała, ale widać było, że chętnie wróciłaby do niego. Gabrielle siedziała na pomoście, a koło niej Nick z butelką w ręce. Rozmawiali o czymś bardzo żwawo. Louis całował właśnie Zoey. No tak łatwiej mu, bo dziewczyna jest odurzona alkoholem. Sprytnie Tomlinson.Widać, że usilnie próbuje wygrać ten zakład. Green odsunęła się i z furią przywaliła mu w policzek butelką? Tego jeszcze nie widziałem. Co prawda policzkowała go już z milion razy, ale butelką? Zauważyłem, ze nie tylko ja obserwuję scenę między Zoey, a Tommo. Na jednej z ławek pod drzewem siedziała dziewczyna o długich blond włosach z czerwonokrwistą szminką na ustach. Obok niej kręciła się jakaś niższa brązoworuda dziewczyna, której włosy były spięte w kucyka. Podała kubeczek pewnie z alkoholem blondynce i usiadła obok niej zaczynając rozmowę o czymś. Jakaś szatynka wskoczyła do jeziora w samej bieliźnie, a zaraz za nią kilka osób. Dziewczyna o czarnych długich włosach dokładnie przyglądała się wszystkim. Najbardziej Zoey i Louis'owi oraz Katie, ale zerkała jeszcze na kogoś. Niestety nie mogłem wyłapać kto to był. Ktoś do mnie zaczął podchodzić. Sylwetka chłopaka się wyostrzyła i przede mną stał Jake w całej okazałości. Przetarte, jasne dżinsy, biały opinający podkoszulek i najzwyklejsze trampki, a jednak wyglądał świetnie.
- Cześć Zaynie. - mruknął swoim cholernie seksownym głosem i musnął swoją ręką moją. Przeszedł mnie jeden z rodzajów tych przyjemnych dreszczy. Szybko się opanowałem i odsunąłem rękę od chłopaka po czym lekko od chrząknąłem.
- Cześć Jake. - powiedziałem starając się opanować drżenie głosu. Niebieskooki przeczesał włosy jedną dłonią i lekko westchnął.
- Serio, Zayn? Zaczynam mieć już tego dosyć. Ukrywamy się już jakieś pół roku. - warknął Harris zaciskając mocno szczękę. Położyłem dłoń na jego ramieniu.
- Jakey ... już wkrótce im o tym powiem. - wytłumaczyłem się szatynowi. - To trochę dla mnie trudne. Biorąc pod uwagę to, że Plotkara wróciła. - dodałem.
- Czasem żałuję, ze jesteś jednym z najprzystojniejszych chłopaków w tej szkole. Na prawdę żałuję. - oznajmił mi Harris, a jego oczy lekko się załzawiły.
- Ej, nie płacz już wkrótce. - pocieszyłem go. Chłopak spojrzał na mnie smutnym wzrokiem, który zjechał do moich ust.
- Mogę? - spytał trochę drżącym głosem. Zaśmiałem się i sam wpiłem w jego różowe usta wcześniej dyskretnie się rozglądając czy, aby na pewno nikt nas nie widzi.
- Już nie długo powiem moim przyjaciołom. - powiedziałem zdecydowany, gdy oderwałem się od Jake'a. Chłopak delikatnie się uśmiechnął co spowodowało, że na mojej twarzy też pojawił się cień uśmiechu. Mój telefon oznajmił, że dostałem wiadomość. Odblokowałem urządzenie i otworzyłem wiadomość. Harris przysunął się do mnie, aby też przeczytać. Nie miałem przed nim żadnych tajemnic. Wiadomość była z anonimowego numeru. Najpierw ukazało się zdjęcie jak ja i Jake się całujemy, a pod tym napis: " Może pomogę Wam rozwiązać Twoje niezdecydowanie panie Malik. Plotkara."
- Cześć Zaynie. - mruknął swoim cholernie seksownym głosem i musnął swoją ręką moją. Przeszedł mnie jeden z rodzajów tych przyjemnych dreszczy. Szybko się opanowałem i odsunąłem rękę od chłopaka po czym lekko od chrząknąłem.
- Cześć Jake. - powiedziałem starając się opanować drżenie głosu. Niebieskooki przeczesał włosy jedną dłonią i lekko westchnął.
- Serio, Zayn? Zaczynam mieć już tego dosyć. Ukrywamy się już jakieś pół roku. - warknął Harris zaciskając mocno szczękę. Położyłem dłoń na jego ramieniu.
- Jakey ... już wkrótce im o tym powiem. - wytłumaczyłem się szatynowi. - To trochę dla mnie trudne. Biorąc pod uwagę to, że Plotkara wróciła. - dodałem.
- Czasem żałuję, ze jesteś jednym z najprzystojniejszych chłopaków w tej szkole. Na prawdę żałuję. - oznajmił mi Harris, a jego oczy lekko się załzawiły.
- Ej, nie płacz już wkrótce. - pocieszyłem go. Chłopak spojrzał na mnie smutnym wzrokiem, który zjechał do moich ust.
- Mogę? - spytał trochę drżącym głosem. Zaśmiałem się i sam wpiłem w jego różowe usta wcześniej dyskretnie się rozglądając czy, aby na pewno nikt nas nie widzi.
- Już nie długo powiem moim przyjaciołom. - powiedziałem zdecydowany, gdy oderwałem się od Jake'a. Chłopak delikatnie się uśmiechnął co spowodowało, że na mojej twarzy też pojawił się cień uśmiechu. Mój telefon oznajmił, że dostałem wiadomość. Odblokowałem urządzenie i otworzyłem wiadomość. Harris przysunął się do mnie, aby też przeczytać. Nie miałem przed nim żadnych tajemnic. Wiadomość była z anonimowego numeru. Najpierw ukazało się zdjęcie jak ja i Jake się całujemy, a pod tym napis: " Może pomogę Wam rozwiązać Twoje niezdecydowanie panie Malik. Plotkara."
###########################
Cześć wszystkim tutaj Zoey, która ma dzisiaj urodziny.
Jak tam początek szkoły hmm?
U mnie nudnooo i troche męcząco :<
Cóż wracając do bloga.
Dziękuję za 28 obserwatorów.
Kocham Wasze komentarze i Waszą obecność z nami.
W rozdziale najbardziej podoba mi się perspektywa Zayn'a, ale oceńcie Wy.
Zapraszam do zadawania pytań w danej zakładce lub na naszym ask'u.
Cóż do następnego oraz prosze o komentarze za które serdecznie dziekuje.
#Zoey♥
genialny rozdział :D Zoey widzę, że jest coraz bardziej uległa ;) jeszcze tydzień pod namiotem z Lousiem ;) już nie mogę się doczekać co się będzie działo ;D czekam już na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńJasna cholera!! No to się porobiło, ale rozdział jest mega zajebiaszczy i wgl perspektywa Zayna boska czekam na nexta weny i buziole ;**
OdpowiedzUsuńZoey! Wszystkiego najlepszego! Zyczę Ci żebyś dalej pisała do opowiadanie, i żebyś zakładała więcej tak wspaniałych blogów. Obyś wytrzymywała z kretynem jak najdłużej, ale wiesz, jak Cię zabardzo wkurzy to przywal między nogi xD. Dzięki za przywrócenie mi weny i czekam na dalsze rozdziały. A co do szkoły, to masakra, jak co roku. :P
OdpowiedzUsuńJeszcze dodam że nie spodziewałam się tego z Zaynem., nie mniej jednak cieszę się z tego. A Plotkara, kocham tą dziewczynę. Może jest suką ale jednak ma coś w sobie :) Mam nadzieję że w końcu ją poznamy. Coś wydaje mi się że to ta dziewczyna z ławki :P
OdpowiedzUsuńmam tylko jedno słowo zajebisty ♥
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, super historia <3 czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego!!! Zayn jest gejem???? What???? Zoey walnęła Louisa butelką? Wtf? "Przecież Loui nie wyrżnie Horan'a" hahhahaha leję kocham Zayna :D
OdpowiedzUsuńJeśli potrzebujesz szablonu wejdź tu http://graphic-diamond.blogspot.com/
O.M.G!!
OdpowiedzUsuńBoskie!
świetny.
OdpowiedzUsuńSto lat! I bomba ale Zayn! Spółczuję ci!
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego! <3 Rozdział super!
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuńTakie spóźnione życzenia, heh.
Świetny rozdział :D
Ale serio Zayn jest gejem?! Doznałam szoku...
Plotkara jak zwykle w odpowiednim miejscu, o odpowiedniej godzinie.
Rozwaliłaś system tym spoliczkowaniem Louisa butelką. Ale jednak sam się doigrał. Bylo jej nie całować... dwa razy... i nie podglądać w namiocie.
Życzę weny!
O boziu jestem u cb nowa ale przeczytałam wszystko. Jestem zaskoczona akcją z Malikiem. Rozdział rewelka. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńŚwietny, czekam na następny !
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie tym, że Zayn jest gejem naprawdę. Bardzo ciekawy rozdział. Czekam na nexta ze zniecierpliwieniem.
OdpowiedzUsuńP.S.
Zostałaś nominowana do LBA szczegóły u mnie na same-secrets.blogspot.com ;)
Boże rozdział jak zawsze zajebisty! Hahaha Louis dostał butelką- najlepsze! Ale z tym gejem to dowaliłaś. Na serio nie spodziewałam się tego po Zaynie. A ten pocałunek Zoey i Lou? Boooski! Kocham tą Plotkarę, trochę przypomina mi "A" z Pretty Little Liars xd. Nie wiem czemu xd.
OdpowiedzUsuńZapraszam na już długo wyczekiwany rozdział, który właśnie się pojawił: http://giveashitabyourlove.blogspot.com/
Pozdrawiam,
Kasia.
a mi przypomina plotkare z 'plotkara' CIEKAWE CZEMU
UsuńHahaha rozumiem. Wzorowałam się na PLL tworząc tą postać, bo nie oglądam "Plotkary". Próbowałam zacząć wiele razy, ale jakoś nie umiem.
UsuńBardzo dobry blog ;) Podoba mi się, chociaż czasem wszystkie nazwiska mi sie chrzanią :) Na prawdę świetne, nie potrafię się dziś wysłowić... Ale życzę weny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam (Dawniej Luna-Mar Moon)
Zostałaś/eś nominowana do Liebster Awards. Więcej informacji znajdziesz tutaj: my-illusion-impossible-you-and-i-1d. blogspot. Gratulacje! :)
OdpowiedzUsuń