" Ja Cię do cholery kocham."
Alison
Siedziałam w starym drewnianym domu w stylu wiktoriańskim niedaleko Londynu. Natomiast Zoey "spała" sobie smacznie dzięki wbiciu jej strzykawki ze środkiem usypiającym. Byłam ciekawa i podekscytowana z powodu Louis'a. Courtney powiedziała, że widziała jak otworzył kopertę. Była wtedy w domu państwa Green, gdzie obserwowała Niall'a, który przechodził stany załamania. Nie wiedziałam co tera miałam zrobić, bo jakby na to nie patrzeć to za morderstwo długo się siedzi w więzieniu, jeśliby mnie złapali, ale chcę, żeby Louis cierpiał. Tak bardzo cierpiał.Moje rozmyślenia przerwał telefon, który odebrałam nawet nie patrząc na osobę, która chciała ze mną porozmawiać.
- Przestań myśleć Ali tylko zabij Zoey i po problemie. Louis będzie cierpiał. Tak jak chciałaś. - usłyszałam poddenerwowany głos Madelaine. Głupia szmata, która myślała, że Tomlinson naprawdę coś do niej poczuje.
- To nie jest takie proste. Trzeba będzie upozorować samobójstwo. - westchnęłam i spojrzałam na moje czerwone paznokcie, które wyglądały świetnie.
- Masz już pomysł? - spytała, a ja postarałam się, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Błagam Was. Jestem Alison Alba Cook znana także jako Plotkara lub suka. Ja zawsze mam pomysł.
- Za kogo mnie uważasz Madelaine? Możesz mnie nazwać suką, ale nie amatorką. - prychnęłam. - O 20 masz być w domu Gwen Darvlen.
- Tam jesteś? - zapiszczała, a ja tylko wywróciłam oczami.
- Do zobaczenia.
Rozłączyłam się i zastanawiałam się co jest takiego dziwnego, że ukrywam się w domu Gwen. To, że trafiła do psychiatryka nie znaczy, że nie miała fajnego domu. Gwen była od nas starsza o trzy lata i podobno chora psychicznie, ponieważ prześladowała swojego byłego chłopaka oraz jego dziewczyny. Jedną nawet potrąciła samochodem. Wydaje mi się, żebym się z nią zaprzyjaźniła. Obydwie chciałyśmy tylko zemsty.
- Przyniosłam pizzę! - usłyszałam krzyk Courtney na który leciutko się uśmiechnęłam.
- Świetnie.
- Słyszałam, że masz plan, więc zamieniam się w słuch. - powiedziała, gdy usiadła obok mnie na kanapie.
- Przestań myśleć Ali tylko zabij Zoey i po problemie. Louis będzie cierpiał. Tak jak chciałaś. - usłyszałam poddenerwowany głos Madelaine. Głupia szmata, która myślała, że Tomlinson naprawdę coś do niej poczuje.
- To nie jest takie proste. Trzeba będzie upozorować samobójstwo. - westchnęłam i spojrzałam na moje czerwone paznokcie, które wyglądały świetnie.
- Masz już pomysł? - spytała, a ja postarałam się, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Błagam Was. Jestem Alison Alba Cook znana także jako Plotkara lub suka. Ja zawsze mam pomysł.
- Za kogo mnie uważasz Madelaine? Możesz mnie nazwać suką, ale nie amatorką. - prychnęłam. - O 20 masz być w domu Gwen Darvlen.
- Tam jesteś? - zapiszczała, a ja tylko wywróciłam oczami.
- Do zobaczenia.
Rozłączyłam się i zastanawiałam się co jest takiego dziwnego, że ukrywam się w domu Gwen. To, że trafiła do psychiatryka nie znaczy, że nie miała fajnego domu. Gwen była od nas starsza o trzy lata i podobno chora psychicznie, ponieważ prześladowała swojego byłego chłopaka oraz jego dziewczyny. Jedną nawet potrąciła samochodem. Wydaje mi się, żebym się z nią zaprzyjaźniła. Obydwie chciałyśmy tylko zemsty.
- Przyniosłam pizzę! - usłyszałam krzyk Courtney na który leciutko się uśmiechnęłam.
- Świetnie.
- Słyszałam, że masz plan, więc zamieniam się w słuch. - powiedziała, gdy usiadła obok mnie na kanapie.
Katie
- Louis możesz się wreszcie ocknąć i wypowiedzieć do cholery! - krzyk Nick'a, był na pewno słyszalny w najbliższej okolicy. Tomlinson niestety nadal leżał na podłodze. Chciał zejść ze schodów i powiedzieć nam coś ważnego, ale najwidoczniej spadł i zemdlał. Tel dał mu z liścia, ale szatyn nadal się nie ocknął. Zauważyłam, że chłopak ma w dłoni jakiś świstek, więc postanowiłam go wyjąć i przeczytać.
- Alison. - wyszeptałam, gdy skończyłam czytać, a moje ręce zaczęły drżeć. Usiadłam na podłodze i podwinęłam swoje kolana pod brodę po czym zaczęłam kołysać się w przód i w tył. Wyglądałam pewnie jak obłąkana.
- Co tu się dzieje!?- krzyknął Niall, który właśnie wszedł do domu z trzaskiem drzwi. Odwróciłam się lekko w tył, a gdy chłopak to zobaczył to do mnie podbiegł i wziął mnie na ręce, po czym zaniósł do pokoju na górę, który chyba był pokojem państwa Tomlinson.
- Wyjdź. - poprosiłam cicho i usiadłam na wielkim łóżku. Czułam, jakbym miała problem z oddychaniem i nadal nie wiem, czy to przez to, iż wiem kim jest Plotkara, czy przez to, że ona chce zabić Zoey, czy przez to, że Niall jest koło mnie tak blisko i patrzy na mnie w ten swój sposób, którego nigdy nie zrozumiem.
- Wydaje mi się, że jednak mamy do pogadania. - powiedział twardo na chwilę przymykając oczy. Założył ręce na klatce piersiowej, a jego mięśnie mocniej się napięły. Po co on chce to ciągnąć? Wiadomo, że po zakończeniu liceum każdy pójdzie w swoją stronę. Ja jednak zostanę w domu z dzieckiem. Gdy moi rodzice o tym się dowiedzą to przewiduję szlaban do końca życia. Oh, chyba, że wtedy zajmą się moim bratem, a mnie będą mieli gdzieś. Czyli w sumie żadna nowość.
- Nie mamy. Ty nie chcesz tego dziecka, bo to przekreśli wszystko co masz, a ja nie mam wyboru, więc łaskawie wyjdź już z tego pokoju i zostaw mnie do cholery w spokoju! - krzyknęłam, a Niall wyszedł przez drzwi. Z moich oczu pociekły łzy. Wiedziałam, że wyjdzie. Wiedziała
m.
- Dobra, kurwa. Nie wyjdę, a wiesz czemu do cholery!? - usłyszałam podniesiony głos blondyna, który wszedł przez drzwi z trzaskiem, znowu, więc odwróciłam się i spojrzałam na niego załzawionymi oczami. - Bo ... bo ja Cię lubię. - dokończył ciszej i do mnie podszedł.
- Lubisz? - spytałam unosząc głowę do góry i patrząc na niego.
- Może trochę więcej niż lubię. - odpowiedział i nachylił się, aby mnie pocałować. To był jeden z najlepszych pocałunków mojego życia. - Może Cię kocham.
- Co tu się dzieje!?- krzyknął Niall, który właśnie wszedł do domu z trzaskiem drzwi. Odwróciłam się lekko w tył, a gdy chłopak to zobaczył to do mnie podbiegł i wziął mnie na ręce, po czym zaniósł do pokoju na górę, który chyba był pokojem państwa Tomlinson.
- Wyjdź. - poprosiłam cicho i usiadłam na wielkim łóżku. Czułam, jakbym miała problem z oddychaniem i nadal nie wiem, czy to przez to, iż wiem kim jest Plotkara, czy przez to, że ona chce zabić Zoey, czy przez to, że Niall jest koło mnie tak blisko i patrzy na mnie w ten swój sposób, którego nigdy nie zrozumiem.
- Wydaje mi się, że jednak mamy do pogadania. - powiedział twardo na chwilę przymykając oczy. Założył ręce na klatce piersiowej, a jego mięśnie mocniej się napięły. Po co on chce to ciągnąć? Wiadomo, że po zakończeniu liceum każdy pójdzie w swoją stronę. Ja jednak zostanę w domu z dzieckiem. Gdy moi rodzice o tym się dowiedzą to przewiduję szlaban do końca życia. Oh, chyba, że wtedy zajmą się moim bratem, a mnie będą mieli gdzieś. Czyli w sumie żadna nowość.
- Nie mamy. Ty nie chcesz tego dziecka, bo to przekreśli wszystko co masz, a ja nie mam wyboru, więc łaskawie wyjdź już z tego pokoju i zostaw mnie do cholery w spokoju! - krzyknęłam, a Niall wyszedł przez drzwi. Z moich oczu pociekły łzy. Wiedziałam, że wyjdzie. Wiedziała
m.
- Dobra, kurwa. Nie wyjdę, a wiesz czemu do cholery!? - usłyszałam podniesiony głos blondyna, który wszedł przez drzwi z trzaskiem, znowu, więc odwróciłam się i spojrzałam na niego załzawionymi oczami. - Bo ... bo ja Cię lubię. - dokończył ciszej i do mnie podszedł.
- Lubisz? - spytałam unosząc głowę do góry i patrząc na niego.
- Może trochę więcej niż lubię. - odpowiedział i nachylił się, aby mnie pocałować. To był jeden z najlepszych pocałunków mojego życia. - Może Cię kocham.
Alison
Punkt ósma w domu Gwen Darvlen byli wszyscy. Ja, Courtney, Madelaine i zakneblowana Zoey, która co chwila wywracała swoimi oczami, które miałam ochotę jej wydłubać.
- Trzeba ją upić. - westchnęłam i spojrzałam znacząco na Maddie, która ze swojej torebki wyjęła butelkę wódki. - Gdzie sok? - spytałam patrząc na nią, ale ona tylko wzruszyła ramionami. - Świetnie zabije ją brak soku zamiast ja. Z resztą nieważne. - dodałam.
- Nieważne? - spytała Zoey, kiedy Cou zdjęła jej chustkę z ust.
- Tak.
- Czemu Ty chcesz mnie zabić psycholko? - warknęła dziewczyna z oburzeniem, a ja tylko się zaśmiałam.
- Żeby Louis cierpiał. - odpowiedziałam jakby to było oczywiste.
- Pierdolisz. Raczej zatańczy na moim grobie. - prychnęłam Zoey, a za chwilę do jej ust została wciśnięta butelka z wódką. Brunetka zaczęła się wiercić, aż w końcu kopnęła Madelaine w brzuch, aż blondynka zawyła. Natomaist Green wypluła alkohol z ust. - Nawet dobrej wódki nie umiecie kupić. - zakpiła, a ja tylko lekko się uśmiechnęłam.
- Spokojnie kochanie. Mam coś lepszego. - powiedziałam i podeszłam do niej ze strzykawką ze środkiem usypiającym, który wstrzyknęłam jej w ramię. - Dobranoc Śnieżko. Wątpię, że poznasz księcia nekrofila.
- Poznałam Louisa, a ten idiota nawet martwą by przeleciał. - zaśmiała się, a we mnie, aż się zagotowało. Z całej siły uderzyłam ją w policzek, a ona tylko na mnie gniewnie spojrzała, aż po chwili jej oczy zaczęły opadać.
Trzydzieści sześć minut później stałyśmy z Zoey przed jej domem w którym nikogo nie było, ponieważ cała rodzinka pojechała na kolację integracyjną ze swoją uroczą teściową. Natomiast swoją starszą córeczką nie przejmowali się, bo wysłałam wiadomość do jej mamy, że zostaje u Louis'a.
Weszłyśmy do jej domu, gdzie od razu poszłyśmy z nią do łazienki, gdzie miało się skończyć życie Zoey, bo nie wytrzymała już tego wszystkiego psychicznie. Każdy uwierzy w takie samobójstwo.
Louis
Otworzyłem oczy i zobaczyłem nad sobą kilka twarzy. Pomasowałem swoją twarz i usiadłem. Policzek bolał mnie nie miłosiernie. Każdy wpatrywał się we mnie z niepokojem. Czemu? Przecież nie wybuchnę znowu. Chyba.
- Wiemy już kto jest Plotkarą i co chce zrobić Zoey. - powiedział pierwszy Zayn, a ja nie zrobiłem nic tylko poszedłem do kuchni po sok. Usiadłem an blat i patrzyłem za okno. Padaał deszcz, było już ciemno Czas pomyśleć, gdzie może się ukrywać moja szurnięta "była" z moją... Nieważne tego kwiatu jest pół światu. Czy jakoś tak.
- Stary co jest? - spytał się Harry, który akurat wszedł do kuchni.
- Nic. Moja szurnięta była chce zabić Zoey, więc wydaje mi się, że wszystko jest dobrze c'nie? - spytałem kpiąco.
- Oh, Lou kiedy Ty przestaniesz być takim bezuczuciowym dupkiem. - westchnął Styles i wziąwszy wodę wyszedł z kuchni.
- Chyba nigdy. - szepnąłem do siebie. Moje myśli przerwał dzwonek do drzwi w których była zwykła biała koperta, która była lekko pomoczona przez krople deszczu. Niepewnie ją podniosłem i otworzyłem.
" Jeśli chcesz zobaczyć Zoey po raz ostatni to zapraszam do jej domu.
Kocham Cię - Alison♥"
Jak oparzony wybiegłem z domu i pobiegłem do Zoey, którą od razu zacząłem wołać, ale nie usłyszałem żadnej odpowiedzi. Wbiegłem po schodach i wszedłem do jej pokoju, który był pusty. Sprawdziłem wszystkie pokoje, ale w żadnym jej nie było. Została mi łazienka, która była zamknięta, więc wywaliłem jej drzwi byleby tylko dostać się do środka. Kropelki wody i potu spływały po mojej twarzy, ale gdy zobaczyłem Zoey leżącą na podłodze w kałuży
krwi to wszystko się zatrzymało wraz z moim sercem. Podbiegłem do niej i szybko owinąłem jej rękę, która była cała pocięta przez żyletkę. Nagle do łazienki za mną wpadła Katie i gdy zobaczyła swoją przyjaciółkę to zakryła usta dłonią.
- Dzwoń po karetkę Kat, szybko! - wykrzyczałem płacząc. Trzymałem wątłe ciało Zoey w dłoniach i pierwszy raz bałem się, że coś mogę stracić.
- Kurwa, Zoey nie umieraj mi tutaj. Ja cię do cholery kocham.
" Jeśli chcesz zobaczyć Zoey po raz ostatni to zapraszam do jej domu.
Kocham Cię - Alison♥"
Jak oparzony wybiegłem z domu i pobiegłem do Zoey, którą od razu zacząłem wołać, ale nie usłyszałem żadnej odpowiedzi. Wbiegłem po schodach i wszedłem do jej pokoju, który był pusty. Sprawdziłem wszystkie pokoje, ale w żadnym jej nie było. Została mi łazienka, która była zamknięta, więc wywaliłem jej drzwi byleby tylko dostać się do środka. Kropelki wody i potu spływały po mojej twarzy, ale gdy zobaczyłem Zoey leżącą na podłodze w kałuży
krwi to wszystko się zatrzymało wraz z moim sercem. Podbiegłem do niej i szybko owinąłem jej rękę, która była cała pocięta przez żyletkę. Nagle do łazienki za mną wpadła Katie i gdy zobaczyła swoją przyjaciółkę to zakryła usta dłonią.
- Dzwoń po karetkę Kat, szybko! - wykrzyczałem płacząc. Trzymałem wątłe ciało Zoey w dłoniach i pierwszy raz bałem się, że coś mogę stracić.
- Kurwa, Zoey nie umieraj mi tutaj. Ja cię do cholery kocham.
***************************
Cześć kochani!
Pierwszy raz od dawna tak szybko dodaję rozdział, choć jest bardzo mało komentarzy.
Napisałam testy gimnazjalne, więc mam już więcej czasu na pisanie :)
Rozdział bardzo mi się podoba i to nawet nawet.
Zostały 3 rozdziały do końca i epilog.
Byłabym wdzięczna, gdybyście zagłosowali w sondzie i zostawili komentarz.
Jeśli nie będzie koło 20 komentarzy to będę długo pisać kolejny rozdział, bo to jest jednak dla mnie ogromna motywacja, ale gdy widzę 8 komentarzy przy tym oczekiwanym rozdziale to koszmar.
#Lucky.
O ja nie mogę!!!
OdpowiedzUsuńBoże! To jest niesamowite!
Ja nie chce żeby był już epilog... może zrobisz 2 cześć? Co? Prooosze bo to jest takie kshxgdmsosndhsjms
Juz się nie mogę doczekać nexta...Dodaj jak najszybciej :*
mega !!!!!!!!!!!!!1 chcę koleiny rozdział :)
OdpowiedzUsuńcudo :*
OdpowiedzUsuńO ja!! W końcu się przyznał!! Kocham! Dodawaj kolejny.. Dlaczego to już koniec, no dlaczego? ;( Planujesz jeszcze taki chamski i wg (podobają mi się takiee) opowiadanie z 1D? :D
OdpowiedzUsuńOMG!!!! Kocham... Tak bardzo kocham ♥
OdpowiedzUsuńBoszzzz jaka końcówka <3 rozdział jak zwykle świetny ^^ Olls :***
OdpowiedzUsuńJpd jaka reakcja Nialla i Louisa. Jeśli Zoey umrze to ją zabije (chociaż nie istnieje xD). Życze dużo weny!😘❤
OdpowiedzUsuńO ja cie... jakie emołszyn...Juz chce nexta... Czekam :)
OdpowiedzUsuńOMG! Tego to ja się nie spodziewałam!! Błagam Cię, nie uśmiercaj Zoey, bo tego nie przeżyje!!! Czekam na nexta i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńO.O WOW! Takiego obrotu sprawy to się nie spodziewałam. Rozdział jak zwykle MEGA. Czekam na nn ;-*
OdpowiedzUsuńOh My Godness. To jest idealne. Natychmiast dawaj następny rozdział! Czekam z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńkurde... mam nadzieje, że Zoey przeżyje :(
OdpowiedzUsuńczekam na next, rozdział jak zawsze suuuper ! :D
Nie spodziewałam się! Jaka akcja. wow *.*
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny!
Zapraszam do siebie - http://wind-onedirection-fanfiction.blogspot.com/
Omg *-*cudenkofcggvhbghvfg<3
OdpowiedzUsuńNo,no robisz karierę miedzy międzynarodową! :D
Wow:oo, świetnie piszesz! Bardzo dobrze zmieniasz akcje! Jestem pod wielkim wrażeniem. Mam pytanie;zamierzasz pisać 2 cześć? Rozdział zajebisty, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne. Aż brak mi słów. Naill... Louis... To takie urocze. Mam nadzieję, że nie uśmiercisz Zoey. Alison i spółka... Mogę pomóc szukać psychiatry. Przecież są SMSy i listy, nikt by nie uwierzył w samobójstwa Zoey, a one jedynie pójdą siedzieć. Mam nadzieje. Jeszcze raz proszę niech Zoey przeżyje. Szkoda, że to już koniec. Mam nadzieję, że kiedy skończysz to opowiaanie, to zaczniesz pisać kolejne, tak samo dobre, lub jeszcze lepsze. Życzę weny i z niecierpliwością czekam na następny.
OdpowiedzUsuńNARESZCIE TO POWIEDXIAL, TAK ! XD
OdpowiedzUsuńO BOŻE JAKIE TO CUDOWNE!!! POWIEDZIELI TO! POWIEDZIELI!!! Poproszę next. Nie waż się zabić Zoey. Ta zołza ma przeżyć i być szczęśliwa z Lou, a Kat z Naillem.
OdpowiedzUsuńLouis... Niall... Jestem z was dumna. Nareszcie. Mam nadzieje, że z Zoy wszystko będzie ok. Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńTo jest takie... Takie... Brak słów. Najlepszy rozdział EVER! Jeszcze tylko Zoy nic się nie stanie i zaczę skakać pod sufit. A ja lubię skakać pod sufit, więc Reven ma przeżyć. Next poproszę szybciutko.
OdpowiedzUsuńNołłłłł! Końcówka mnie zabiła!
OdpowiedzUsuńCzemu tak szybko się to kończy? Błagam o drugą część!! Rozdział cucudowny jak każdy :*
Boże, zawał.
OdpowiedzUsuńMój zawał leczę tak:
http://pinkpoison-by-genowefa.blogspot.com/?m=1
O Boże! Gratuluję! Zajęłaś drugie miejsce w Blogu Miesiąca! (http://spis1d.blogspot.com/2015/05/blog-miesiaca-kwiecien.html?m=1)
OdpowiedzUsuńA do pierwszego brakowało malutko. (1%)
Jeszcze raz gratuluję. Oby tak dalej.
MEGA rozdział, tyle emocji. Oni powiedzieli.... Tak powiedzieli :D KOCHAM to FF :) Chcę 2 część :*
OdpowiedzUsuńOMG!!! <3 kocham to po prostu kocham ! xD . Trochę smutłam przy tym rozdziale :< ale nadal jest zajebisty :D czekam z niecierpliwością na next :3
OdpowiedzUsuńZarąbiste !!! :D
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdzial? aaaaaaaaaaa,ale akcja !!!
OdpowiedzUsuń