czwartek, 15 maja 2014

Rozdział 3

"  Każdy z nas ma takie tajemnice, które chciałby zabrać ze sobą do grobu. "

Zoey

Siedziałam w szkole na lekcji chemii z wybrykiem natury. Nauczycielka uznała, że powinniśmy siedzieć w parach jakie wylosowaliśmy. Szatyn cały czas patrzył się na tyłek dziewczyny, która siedziała przed nami. 
- Odrażające. - mruknęłam do siebie pod nosem. 
- Twoje odbicie w lustrze? - spytał chamsko Tomlinson patrząc na mnie.
- Nie. Odrażające jest to jak się ślinisz na tyłek tej blondyny przed nami. - syknęłam zniesmaczona.
- Zawsze mogę pogapić na twój tyłek. Mi to bez różnicy.  - oznajmił niebieskooki z zadziornym uśmieszkiem na swej twarzy. Zrobiłam młynka oczami.
- Skoro Tobie to bez różnicy w takim razie pogap się na tyłek jakiegoś chłopaka. - powiedziałam obojętnie. 
- Nie jestem gejem! - pisnął Louis na całą klasę. Dziewczyny westchnęły (błagam Was są ładniejsi od niego), a chłopcy zaśmiali się. Nauczycielka przyjrzała się dłużej Tomlinson'owi i wróciła do lekcji. Louis kopnął mnie mocno w kostkę, więc mu oddałam. Naszą "zabawę" przerwał nam dzwonek. Szybko zebrałam swoje rzeczy i wyszłam z klasy. Odniosłam niepotrzebne książki do szafki.
- Hej. Co Ty zrobiłaś Lou? - spytała się mnie Katie.
- Ja? Nic. Chodź na stołówkę. - powiedziałam i pociągnęłam szatynkę w stronę pomieszczenia. Zamówiłam sobie hamburgera i razem z Kat usiadłyśmy przy jednym ze stolików.
- Co dzisiaj robimy? - spytała mnie dziewczyna biorąc kolejny kęs pizzy.
- Idziemy do parku postraszyć gołębie. - oznajmiłam wywracając oczami.
- Ha. Ha. Ha. A tak na serio? - zapytała ponownie szatynka. Miałam już jej od powiedzieć, gdy głos z głośników mi przeszkodził.
- Cześć kochani tu Wasza Plotkara. Dawno nie prowadziłam audycji prawda? No cóż wszyscy wiedzą, że przerwałam audycję przez One Direction.  Teraz coś mnie za intrygowało. Nowy rok szkolny przywiał nową uczennicę Zoey. Ładna i zgrabna brunetka, czyli kto pierwszy z bogów ją przeleci? Może Zayn albo Liam lub jej sąsiad Louis? Odpowiedź jest bardzo prosta: Nikt. Powód? Panna Green ma bardzo ciekawy charakterek. Do następnego Wasza Plotkara. Audycja się skończyła, a w stołówce zapadła cisza.
- Dzisiaj możemy iść do SR. Tony ma dyżur więc będzie ciekawie, a w piątek możesz u mnie nocować jeśli chcesz. - nawijałam jak szalona. Szatynka skinęła głową na znak, że się zgadza. Po skończonym lunchu poszłam pod moją szafkę na której była przypięta biała kartka. Odkleiłam ją i spojrzałam  na treść kartki. Pochyłym pismem odczytałam literki:
" Moja droga Zoey Plotkara twierdzi, że nikt z bogów  Cię w sobie nie rozkocha. Ja twierdzę, że po kilku dniach będziesz śnić i marzyć o mnie, więc sama wskoczysz mi do łóżka, słońce. Twój najseksowniejszy partner z chemii. " Gdy tylko skończyłam czytać to zacisnęłam ręce w pięści przy okazji miażdżąc kartkę w dłoni. Wściekła zaczęłam kierować się w stronę auli. Wkurwiona zaczęłam wspinać się na sam szczyt "piramidy". Słyszałam te cholerne szepty pod tytułem Co ona wyrabia!? Rzuciłam zwiniętą kulką papieru prosto w twarz Louis' a.
- Co to ma być bałwanie? - wypaliłam nie wiele się zastanawiając.
- Ymm...kartka? - spytał z irytującym uśmieszkiem na twarzy. Wywróciłam oczami i zaplotłam ręce w "koszyczek".
- Chodzi mi o jej tekst. - warknęłam.
- Też nie wiedziałem, że umiem takie cudne poematy pisać. - od powiedział bezczelnie.
- Tjaa... Chyba Cię pojebało chłopczyku, że rozkochał byś mnie w sobie. - zakpiłam z szatyna odwracając się, żeby dłużej nie prowadzić tej konwersacji.
- Gdybyś zobaczyła moją klatę to zaczęłabyś się ślinić. - stwierdził Louis.
- Prędzej bym zwymiotowała. - rzekłam z irytacją w głosie.
- Zakład, że rozkocham Cię w sobie w miesiąc? - spytał wyciągając swoją rękę. Odwróciłam się w jego kierunku z lekkim zdziwieniem.
- Zakład. - powiedziałam pewna siebie i uścisnęłam rękę szatyna.
- Niall przetnij. Przy okazji kto przegra ten będzie musiał wykonać jedno zadanie od wygranej osoby. - dodał Tomlinson.
- Zgoda. - syknęłam przez zaciśnięte zęby. Barbie podszedł i przeciął nasze dłonie. Z impetem odwróciłam się na pięcie i zeszłam ze szczytu auli kierując się w kierunku sali od języka angielskiego. Zadzwonił dzwonek więc weszłam do sali i usiadłam w ostatniej ławce pod oknem razem z Katie. Szatynka rysowała różne wzroki po zeszycie, a ja? Cóż zastanawiałam się jakie zadanie wymyślić dla księżniczki kiedy wygram zakład. Już miałam kilka możliwości. Wiem jedno. To całe " One Direction " wkrótce zakończy swoje "rządy" w tej szkole. Dziewczyno odpuść sobie. - mój głos rozsądku dawał o sobie znać lecz skutecznie został zagłuszony przez moją drugą, o wiele ciemniejszą stronę. Angielski dobiegł końca, a to oznacza koniec lekcji na dziś. Szybko wyszłyśmy ze szkoły razem z Katie i poszłyśmy w kierunku naszego osiedla. Rozmawiałyśmy na temat wycieczki do centrum na zakupy.
- Będzie fajnie. Proszę Zoey. - marudziła mi nad uchem Black.
- Kochane zaczekajcie na nas. - usłyszałam krzyk jakiegoś chłopaka za nami. Obróciłam się i zobaczyłam nasze "urocze" księżniczki. Czego oni chcą? Nim się zorientowałam chłopcy do nas podbiegli, a Tomlinson zarzucił SWOJĄ rękę na MOJĄ  szyję.
- Słuchaj. Wiem, że mamy zakład, ale ostrzegam Cię jeśli nie weźmiesz tej rączki to Ci ją odetnę. - warknęłam,  a szatyn zdjął swoją łapę ze mnie.
-  Coś się stało, że z nami idziecie czy po prostu zabrakło już Wam osób do dręczenia? - spytała chamsko Katie.
- Muszę przebywać z moją kochaną Reven. Wkrótce zakocha się we mnie bez pamięci. - powiedział Louis dumnie wypinając pierś do przodu.
- Na prawdę chcesz ze mną tyle czasu spędzać? Wiesz dzisiaj z Katie chciałyśmy iść do centrum o 16. Więc o 15:45 przy wejściu de centrum skarbie. - oznajmiłam i pociągnęłam szatynkę do przodu.
- Przecież nie idziemy dzisiaj na zakupy. - powiedziała niepewnie Black.
- Ja to wiem i Ty też, ale oni nie muszą. - zaśmiałam się. Szatynka uśmiechnęła się. Rozeszłyśmy się do domów, a w restauracji umówiłyśmy się o 16:00. Rzuciłam torbę na podłogę w kuchni gdzie znajdował się mój tata i coś robił. Przywitałam się z nim i poszłam do siebie do pokoju. Zastałam tam dość nietypowy widok.
- Daisy co ty robisz!?? Nie wolno Ci rozmawiać z nieznajomymi! - warknęłam ostro widząc brązowowłosą dziewczynę, która siedzi przy otwartym oknie i gada sobie z moim uroczym kolegą o nazwisku Tomlinson.
- Nie przesadzaj to twój przyjaciel, a nasz sąsiad. - powiedziała Didi.
- Taa to jest też buc pozbawiony uczuć. - mruknęłam zła.
- Powiedziała bezduszna jędza. - skomentował Louis.
- Ty ... - już chciałam mu grzecznie od powiedzieć, ale przerwało mi pikanie alarmu przeciw pożarowego.
- Tata znowu spali nam kuchnię. - zawyła Daisy zbiegając na dół, a ja za nią najpierw zamykając okno.

***



Okazało się, że tata testował jakieś danie i zapomniał o nim. Cóż straż pożarna przyjechała i znowu nas ostrzegła. Można powiedzieć, że nasza rodzina ma pecha.  Wbiegłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Po chwili jednak schyliłam się i wyjęłam paczkę fajek. Otworzyłam okno i zapaliłam papierosa. Dym wypełnił moje płuca, a później wyleciał ze świstem z moich ust. Taki mój nawyk. Z resztą Tony robi pewnie to samo. Kolejny raz zaciągnęłam się przymykając lekko oczy, a następnie otwierając je i patrząc w okno Tomlinson'a, który siedział przy biurku i coś pisał. Chłopak odwrócił się i spojrzał na mnie. Skrzywił się gdy spojrzał na moje usta w których znajdował się papieros. W jego kierunku posłałam dym po czym zgasiłam peta i zamknęłam okno. Już jest 15:30. Za pół godziny mam się spotkać z Katie i idziemy do restauracji. Anthony ma zmianę więc jestem ciekawa czy poderwie jakąś dziewczynę na "sexy kelnera". Już przystawiał się do Katie. Ubrałam czarne rurki oraz luźny biały sweterek do połowy ud. Zgarnęłam po drodze klucze od domu oraz telefon i wyszłam z domu. Stanęłam przed domem na chodniku i czekałam na szatynkę. Spojrzałam w kierunku domu dziewczyny, ale przyciągnął mnie widok Czekoladki stojącej w oknie i palącej papierosa. Chłopak przyjrzał mi się i zniknął w swoim pokoju. Akurat przyszła Black więc poszłyśmy do restauracji. Usiadłyśmy przy jednym stoliku pod oknem. Gadałyśmy i śmiałyśmy się, gdy po piętnastu minutach przyszedł mój brat.
- Witajcie przepiękne dziewoje co Wam podać? - spytał Tony podchodząc do naszego stolika.
- Ja poproszę koktajl owocowy. - powiedziała uśmiechnięta Kati.
- Ja siekierę. - warknęłam zła, gdy zobaczyłam jak do restauracji wchodzi One Direction.
- Zoey nie mamy tego w karcie, a poza tym chcesz znowu mieć prokuratora i trafić do poprawczaka? - spytał retorycznie mój brat.
- Byłaś w poprawczaku? - spytała z oczami na wierzchu Black.
- Tylko przez miesiąc. - od powiedziałam i patrzyłam jak bogowie zbliżają się coraz bliżej nas.
- Okłamałaś mnie! - darł się od razu Tomlinson wskazując na mnie palcem.
- Być może. - mruknęłam cicho.
- Jak mogłaś? Ty wiesz, że ja tam byłem!? W galerii! Czaisz to dzikusko? - krzyczał Louis. Ludzie patrzyli się na nas jak na idiotów. Po mału wstałam z krzesła i poszłam na zaplecze. Zaraz wróciłam i na serwetce nabazgrałam: " Zakaz wpuszczania One Direction". Wyjęłam swoją gumę do żucia z ust i przykleiłam ją na serwetce, a serwatkę na szybie.
- Posłuchaj mnie uważnie kochanie. Wypierdalasz mi z tej restauracji w podskokach i dla twojego dobra lepiej, żebym Cię tu już nie widziała albo dzwonię po gliny. - powiedziałam cicho i otworzyłam drzwi piątce chłopców. Czwórka z nich wyszła, a Tomlinson patrzył na mnie zdziwiony. Poczekałam jeszcze dwie minuty, lecz chłopak się nie ruszył z miejsca. Wzięłam więc koktajl Katie i wylałam mu na głowę drąc się : won! Chłopak prychnął pod nosem i wyszedł.

Louis

Moje włosy, moje bardzo śliczne włosy jak ona mogła? Pożałuje tego ta ... dzikuska! Z furią wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Marka, żeby znalazł mi na nią jakiegoś haka. Okazało się, ze nasza urocza nowa koleżanka była w poprawczaku. Agresywna, bezczelna i arogancka małpa. Zapomniała o jednym. Ja rządzę tą szkołą, więc ma przerąbane.
- Louis do cholery słuchasz Ty mnie? - spytał retorycznie Zayn.
- Oczywiście, ze nie. Planuję zemstę. - warknąłem i kopnąłem jakiś kamyk, który leżał obok mojej nogi.
- Nie ma to jak planować zemstę na Revenge. - zakpił Liam na co posłałem mu ostrzegawcze spojrzenie.
- Nasza kochana buntowniczka za pięć dni nie będzie mogła be ze mnie żyć. - powiedziałem pewny siebie i wybrałem sobie znany już numer. Gdy załatwiłem tą sprawę to poszliśmy z chłopakami pograć w nogę. Przez cały trening nie trafiłem nawet jednego gola co spowodowało moją jeszcze większą frustrację. W końcu wykończony rzuciłem się na trawę i patrzyłem na niebo, które zaczęło zmieniać swój kolor na granatowy.  Głęboko odetchnąłem rześkim powietrzem i podniosłem się na nogi. Otrzepałem spodnie i dostałem sms'a.
Od Mark: Domówka jutro u Ciebie o 20 się zaczyna i wszyscy są zaproszeni w szczególności Twoja kochana sąsiadka LouLou. Odpisałem tylko super i z uśmiechem na ustach stwierdziłem, że w krótce moja liczba trofeum się powiększy.

Zoey

Po moim trupie pójdę na tą zakichaną imprezę. Zawsze idzie coś nie po planie i później trzeba się tłumaczyć jakim cudem żyrandol spadł z sufitu lub jak samochód znalazł się w rzece. Więc na pewno nie pójdę na imprezę do Tomlinson'a. 
- Chodź. Będzie fajnie. - zachęcił mnie Anthony.
- Chyba Cię pojebało. - warknęłam ostro mając nadzieję, ze to go zniechęci. 
- Katie kochanie idziemy jutro na imprezę razem z Zoey. Będzie fajnie. - powiedział Tony i zmył się na zaplecze.
- Serio pójdziemy? - spytała z niedowierzeniem Kat. 
- Zobaczy się później. - od powiedziałam i napiłam się łyk soku pomarańczowego. 

~dzień później, wieczór, impreza u Louis'a~

Stałam obok swojego domu i patrzyłam na dom mojego sąsiada i szczerze mogę powiedzieć, ze to mógł być plan do filmu  Project X 2. Razem z Katie i moim bratem weszliśmy powoli do środka i zobaczyliśmy tłum "tańczących" nastolatków. W powietrzu unosił się zapach alkoholu i papierosów. 
- Cześć. - przywitała się Libby z uśmiechem na twarzy. Koło niej stała jakaś blondynka w sukience.
- Hej. - od powiedziałam lekko skinając głową. Katie niechętnie pomachała do blondynki.
- To jest Gabrielle. - przedstawiła Lib blondynkę, która szeroko się do mnie uśmiechnęła. Czemu wszyscy się tutaj szczerzą. 
- BOOOMBA!!! - krzyknął Harry i wskoczył z dachu do basenu. Po chwili wypłynął na powierzchnię krzycząc "wygrałem zakład skurwysyny". Po czym wyszedł z basenu podszedł do Star i dał jej całusa w policzek. - Panna Zoey tutaj? Louis chyba faktycznie wygra zakład. - powiedział bezczelnie Styles. Przyciągnęłam go za koszulkę i wyszeptałam.
- Uwierz nie przyszłam do niego i na pewno nie wygra tego zakładu. -  po czym odsunełąm się i dodałam już na głos. - Miłej zabawy.
- Nawzajem. - krzyknęła za nami Gabi, gdy ja z Katie i Tony'm już odchodziliśmy. Mój brat i przyjaciółka poszli tańczyć, a ja uzupełniałam procenty w moim organizmie. 
- Zatańczysz? - wyrwał mnie głos Barbie. 
- W ostateczności.- od parłam obojętnie. Chłopak od razu porwał mnie za rękę na parkiet. Przetańczyłam z nim już chyba z trzy piosenki, gdy ktoś poklepał mnie w plecy. Odwróciłam się i spojrzałam na intruza.
- Odbijany. - syknął mulat i pociągnął mnie za rękę bliżej siebie. 
- Delikatny to Ty nie jesteś. - zauważyłam odczuwając pieczenie na nadgarstku. Zayn wzruszył ramionami i objął mnie w pasie poruszając się w rytm wolnej piosenki. Na szczęście piosenka zmieniła się na zdecydowanie szybszą. Do Malika podeszła jakaś blondynka więc kulturalnie wycofałam się na pole. Wieczór był ciepły i pełen gwiazd. Wyjęłam paczkę papierosów i zapaliłam jednego przy okazji obserwując nastoletnich napaleńców.
- Witaj kochanie. Jak mogłaś przyjść na moją imprezę i się ze mną nie przywitać? - spytał ( zgaduję ) Louis. Odwróciłam się i go zobaczyłam ( było do przewidzenia) więc tradycyjnie wywróciłam oczami.
- Cóż liczyłam, że Cię coś przejechało na przykład karetka. - palnęłam i zaciągnęłam się kolejny raz. Tomlinson parsknął śmiechem, a ja spojrzałam na niego zdziwiona. Serio?  Cieszy się z tego, ze myślałam, ze go coś przejechało? Rozumiem, ze niektórzy są głupi, ale nie wiedziałam, że aż tak. Nagle podbiegła do nas ładna szatynka i uwiesiła mu się na szyi.
- Chodź na górę. - wymruczała mu do ucha bardzo dyskretnie. Uśmiechnęłam się pod nosem widząc jak ta laska jest zalana w trzy dupy.
- Nie widzisz, że rozmawiam. - warknął ostro Louis. Zobaczyłam rozczarowanie w oczach dziewczyny.
- Nie przejmuj się. Kiedy indziej dokończymy tą rozmowę. Najlepiej nigdy. Teraz idź ją przeleć w sypialni rodziców. - powiedziałam do chłopaka puszczając mu oczko. Szatynka szeroko się uśmiechnęła i pociągnęła chłopaka za rękę. Boże co za naiwne stworzenie. Zgasiłam papierosa i stwierdziłam, że coś się stało w domu, gdyż tam bardzo dużo osób pobiegło. Z braku ciekawszych rozrywek weszłam do domu gdzie zobaczyłam jak Libby daje w twarz Harr'emu i wychodzi biorąc przy okazji butelkę wódki i krzycząc " Z nami koniec łajzo!" Loczek prychnął pod nosem i wstał z ziemi przyciągając do siebie pierwszą lepszą laskę i poszedł na górę. Co to dzisiaj jest dzień pod tytułem kto przeleci więcej pijanych lasek?
- Możemy już iść? - spytała mnie Black, która nagle znalazła się przy mnie.
- Tak. Chyba widziałam już dzisiaj wystarczająco dużo. -  od parłam i razem wyszłyśmy z domu Louis'a. Katie uznała, że jest zmęczona i poszła do siebie, a ja do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i właśnie wtedy dopadła mnie jedna dziwna myśl. Mam dość już "władzy" One Direction. Chcę to zmienić i od jutra zaczynam rozwalanie ich życia i wyciąganie nawet najgorszych brudów, bo każdy z nas ma takie tajemnice, które chciałby zabrać ze sobą do grobu. Chłopcy mogą być spokojni, ze wszystkie te sekrety wyjdą przed ich śmiercią. Już ja tego dopilnuję, słowo Revenge.

$$$$$$$$$$$$$$$

Witam Was moi kochani czytelniczy, którzy się poświęcacie i czytacie moje bazgroły.
Uznałam, że już po woli powinno zacząć się coś dziać, więc mam genialny pomysł na 5 rozdział.
Następny rozdział należący do Katie pojawi się 1 czerwca
Zapraszam do zadawania pytań naszym marionetkom w zakładce: Zapytaj bohatera.


 Jeśli ten blog czyta jakaś osoba, która potrafi robić szablony i chciała się podjąć zrobienia na tego bloga to proszę o kontakt na e-mail:
mojaporytawyobraznia33@vp.pl. 
Byłabym wdzięczna.


 
Na naszym drugim blogu zrobiłyśmy konkurs i może ktoś będzie chciał wziąć udział.
Adres naszego drugiego bloga : I Love My Life
W skrócie "regulamin"

OGŁASZAM KONKURS!!!

Konkurs polega na napisaniu NAJCIEKAWSZEGO I NAJBARDZIEJ ZASKAKUJĄCEGO EPILOGU.
Dlaczego epilog? 
Ponieważ opowiadanie zakończy się na 50 rozdziałach. Pomysły mi się już kończą.
Dociągniemy to opowiadanie choć wolałabym bardziej zając się już tym nowym. 

ZGŁOSZENIE:

1. Nazwa autora: fikcyjna taka jak na Bloggerze, lub swoje imię.
2. Adres swojego bloga: jeśli taki posiadasz/ tylko jeden blog
3. Cały napisany "epilog"
Zgłoszenia wysyłamy na e-mail:

mojaporytawyobraznia33@vp.pl

Wracając epilog można napisać:
- z kogokolwiek perspektywy (np. Zoey, Kat, Vicky, Zayn'a, Styles'a, Lexi itp.) 
- minium 3 strony ( u nas taki mniej więcej jest standart )
- czas nieokreślony ( może być miesiąc później, 2 lata później czy choćby 25 lat później )
- można również dodać jakiegoś bohatera lub "pozamieniać" pary
To takie podstawowe informacje.
Zwycięzca wygrywa:

obserwowanie swojego bloga i regularne komentarze pod postami :)

Wolę się nie bawić w żadne przesyłki, bo jeszcze bym coś pokręciła.
Czas przysyłania prac macie do 3 czerwca, 2014 roku, 00:00
Wygrana praca nie będzie naszym epilogiem, bo ja już mam zarys końcówki tego opowiadania tylko jestem ciekawa czy Wy wpadlibyście na taki pomysł.
To tyle dziękuję, ze ktoś to czyta i za wszystkie komentarze, które uwielbiam czytać.
Pozdrawiam Zoey

14 komentarzy:

  1. świetny. czekam na następny. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG! zajebisty rozdział! huehuehue w końcu zacznie się coś dziać ! :3 :D
    mam nadzieję, że kolejny będzie też zajebisty :p
    Styles jest debilem -.-
    Czekam na następny rozdział!
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super to tylko tyle ode mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. super rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny rozdział, bardzo podoba mi się postawa Zoey.
    Katie na razie taka spokojna, ale fajnie by było, jakby później się trochę rozkręciła xD.
    Trzymam kciuki za Zo przy rozbiciu 1D xD.
    Czekam na next!
    Zapraszam do mnie http://giveashitabyourlove.blogspot.com/
    http://not-afraid-of-death-1d-ff.blogspot.com/
    Pozdrawiam,
    Kasia.

    OdpowiedzUsuń
  6. kochma i czekma n anastępny ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudne ;-) z niecierpliwością czekam na next :-D ciekawe co będzie dalej... :-P/Kama

    OdpowiedzUsuń
  8. Nominowałam cię do Liebster Award =)
    Szczegóły tutaj: http://onedirection1d-pain-and-payne.blogspot.com/2014/06/liebster-award-again.html

    Pzdr. :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz czas do 24 bo rozszarpie. Dostałam pozwolenie

    OdpowiedzUsuń
  10. coś długo mnie ma nowego rozdziału

    OdpowiedzUsuń