" Świetnie. Zgaduję, że burdel jest po drodze."
Libby
Siedziałam na szarym murku przed szkołą ubrana w moją ukochaną czarną kurtkę. Dzisiaj podobno miało stać się coś co Zoey zaplanowała razem z Plotkarą. Nadal nie mogę uwierzyć, że pracujemy z kimś kto jest tak cholernie tajemniczy. Możliwe, iż to będzie lekka przesada, ale Green jakby nie ma hamulców co jest fajne, ale też wpędza nas w kłopoty. Nagle obok mnie pojawił się Harry, który objął mnie ramieniem. Schylił swoją głowę tak, że jego loki mnie łaskotały w policzki. Nie wiele myśląc podniosłam się trochę i pocałowałam go.
- Brakuje mi Ciebie, Star. - powiedział opierając głowę na moim czole. Uśmiechnęłam się lekko.
- Spróbujmy, ale uprzedzam, że Cię zniszczę. - oznajmiłam oblizując swoje obydwie wargi i lekko je przygryzając.
- Taką cenę mogę ponieść. - uśmiechnął się po czym wstał i podał mi rękę, którą chwyciłam. Była taka duża i ciepła i idealna dla mojej dłoni. Przed szkołą chciałam go pocałować, ale niestety jestem bardzo niska w porównaniu do Harr'ego. Około trzydzieści centymetrów. Chłopak widząc to chwycił mnie w pasie i podniósł wyżej po czym lekko musnął moje usta.
- Mam teraz angielski. - oznajmiłam stojąc już na betonie.
-Ty! Słuchaj Ty Styles! - słyszałam krzyki Gabrielle. - Spróbuj ją skrzywdzić, a Twoje jaja będą wisieć na szkolnym pomniku! - krzyczała Gabi dotykając go w klatkę piersiową paznokciem. - Skoro już to rozumiesz to szczęścia gołąbki. - dodała całując mnie przelotnie w policzek po czym pobiegła do budynku. Zaśmialiśmy się i rozeszliśmy. Ja na angielski, a on do chłopaków. Podeszłam do Zoey i Brie, które rozmawiały z uśmiechem.
- Pierwsza faza planu przebiegła nieźle. - oznajmiłam i wypuściłam powietrze z ust. - Styles się od nich trochę oderwie dla mnie. Wiecie to genialny plan i tak chciałam do niego wrócić. - dodałam, a Green zaśmiała się czochrając mi włosy.
- Katie właśnie zajmuje się Niall'em, a ja zajmę się Zayn'em skoro Jake'a już nie ma. - westchnęła Zoey.
- Wybieraj Brie Louis czy Liam? - spytałam ruszając brwiami w górę i w dół. Blondynka podrapała się po obojczyku i zrobiła śmieszny dzióbek z ust.
- Liam.
- I w ten sposób One Direction zostaje rozdzielone. Reszta należy do Plotkary, aby zasiać ziarenko niepokoju. - zaśmiała się szyderczo Rev.
- Zoey nie chcę Ci nic mówić, ale może lepiej zajmij się Louis'em. - powiedziałam pokazując palcem na Tomlinsona i jakąś laskę z blond kudłami. Pokrój Lanvelinge.
- Moi drodzy poznajcie Madelaine. - wysyczała Zoey krzywiąc się niemiłosiernie. - Masz rację Zayn sobie poradzi, ale Louis nie. - dodała i pewnym siebie krokiem ruszyła dokładnie w ich kierunku.
- Będzie z tego katastrofa. - zachichotała Alison, która właśnie do nas podeszła razem z Courtney, która obserwowała Zoey z resztą jak my wszystkie. Brunetka szła kręcąc tyłkiem po czym wprost przed Louis'em udała, że się potknęła i wpadła wprost na niego. Obydwoje leżeli na podłodze tylko, że Zoey na nim. Brunetka odepchnęła się i widziałam jak ręką wodzi po jego torsie, żeby niby się podnieść i przypadkowo dotyka jego penisa na co Louis robi się trochę czerwony. Razem z dziewczynami zaśmiałyśmy się na ten widok. Green podała chłopakowi rękę i coś wyszeptała mu do ucha po czym szła dalej kręcąc biodrami.
- Coś czuję, że Maddie nie będzie zachwycona relacją pomiędzy Zoey a Louis'em. - odezwała się Courtney, a mnie zatkało. Ona umie mówić?
- Skąd ją znasz? - spytała podejrzliwie Gabrielle unosząc brew ku górze.Właśnie to dobre pytanie.
- Madelaine Lablive. Chodzi ze mną do jednej klasy. Mamy raze m biologie i wf. - wzruszyła ramionami McCoy. Zmrużyłam trochę oczy. Coś nie ufam tej dziewczynie. Widać, że się farbuje, a moja mama mówiła, aby nie ufać rudym małpom.
- Hahaha patrzcie Louis ogląda się za Green. - zaśmiała się Alison. Zoey jest niemożliwa.
- Idziemy na francuski. - dodała Ali i razem z Courtney poszły w swoją stronę.
- Dziwna jest ta McCoy. - powiedziałam patrząc jak dziewczyny odchodzą.
- Wolałam ją jak milczała. - dodała Brie, a ja jej przytaknęłam. Poszłyśmy do sali od angielskiego, gdzie siedziała już Zoey razem z Katie. Byli też Harry, Louis i Liam.
- Powodzenia Brie. - poklepałam ją po ramieniu, a ta na mnie fuknęła. Usiadłam z Harry'm i pocałowałam go w usta na co usłyszałam jęk dziewczyn z mojej klasy. Jak ja za tym tęskniłam. Zazdrośnice. To chyba jeden z najlepszych planów Plotkary, ale i tak mam przeczucie, że coś nie wyjdzie. Harry złapał mnie za nadgarstek i prawie się popłakałam. Niedawno powstały tam nowe blizny. Zagryzłam mocno wargi i starałam się nie krzywić.
Niall
Odwróciłem się do Zoey, która wyglądała trochę lepiej niż ostatnio. Obok niej siedziała Katie w czerwonych spodniach i białej koszuli. Dziewczyna miała założony brzoskwiniowy stanik, który prześwitywał przez jej bluzkę, więc lekko się uśmiechnąłem.
- Co tam Zoey? Pamiętaj, ze jeżeli nie zamierzasz dziś jeść to weź pizzę. - powiedziałem puszczając jej oczko.
- Jasne Ni. - od powiedziała patrząc zawzięcie w drzwi, więc się odwróciłem i zobaczyłem laskę z knajpki, która obciągała Tomlinson'owi w kiblu. Maddelaine szła w kierunku szatyna z uśmiechem na ustach.
- Oj Zoy skarbie nie bądź zazdrosna. - zaszydziłem na co brunetka wywróciła oczami. Katie przyglądała mi się w spokoju i w końcu nie wytrzymałem. - Nie patrz się tak Black na mnie, bo ja zacznę patrzeć się na twój brzoskwiniowy stanik. - warknąłem, a Kat ku mojemu zdziwieniu lekko się nachyliła.
- Patrzeć się możesz, ale i tak Ci to nie wiele da. - oznajmiła z uśmiechem była tak blisko, że wystarczył moment, abym się przybliżył i musnął jej usta. Potem coraz bardziej napierałem na jej wargi, a ona oddawała pocałunek ku mojemu zdziwieniu.
- Idźcie się pieprzyć do łazienki. - westchnęła Zoey, a ja się oderwałem od Kat i lekko zaśmiałem.
- Powiem Ci to samo z Louis'em. - oznajmiłem, a Green zamilkła. Tomlinson powiedział nam dzisiaj, że zastanawia się czy nie dokończyć zakładu, żeby Zoey przegrała. Podobno ma jakąś przewagę czy coś, ale nie wiem co to jest. Nikomu nie powiedział.
- Ej Niall idziesz dziś z nami do knajpki? - spytał Liam koło którego kręciła się Gabrielle.
- Spoko. Mogę kogoś wziąć? - spytałem.
- Jasne. - od parł bez problemowo Payne.
- Idziecie tak to z nami? - spytałem dziewczyn. Katie po chwili kiwnęła potwierdzająco głową, a Zoey patrzyła w telefon.
- Ja nie idę. Są wyścigi, które muszę wygrać. - stwierdziła brunetka chowając telefon.
- Też jedziesz na wyścigi? Świetnie ja i Maddie też będziemy. - uśmiechnął się szeroko Louis odwracając się do tyłu.
- Serio stary? BędzieMY? - spytałem, a Tommo posłał mi groźne spojrzenie, które mówiło, że to tylko po to, żeby Zoey była zazdrosna. Jesteś popieprzony człowieku.
- Świetnie. Zgaduje, że burdel jest po drodze. - mruknęła pod nosem Green, a ja wybuchnąłem śmiechem.
- Słucham? - spytała Madelaine patrząc złowrogo na brunetkę, która wzruszyła tylko ramionami kompletnie ją ignorując na co blondynka się zaczerwieniła ze złości.
Katie
Weszłam z Niall'em do knajpki, gdzie zauważyłam Anthon'ego. Gdy zerwaliśmy nie czułam nic specjalnego. Chyba mi na nim, aż tak nie zależało. Może wyjdę na sukę, ale dobrze, że wiem to teraz, a nie po kilku miesiącach. Usiadłam przy stole koło Gabrielle, która siedziała koło Liam'a. był też Harry, Libby, Zayn i oczywiście Niall.
- Nareszcie jesteście. Louis jak skończy wyścigi to przyjeżdża do nas i idziemy do klubu się zabawić. - oznajmił nam Payne, który zarzucił rękę na ramię Brie, która tylko lekko się skrzywiła. Horan także mnie objął, a po moim kręgosłupie przeszły ciarki, ale takie przyjemne. Przymknęłam lekko oczy, ale gdy usłyszałam chrząknięcie to je otworzyłam i zobaczyłam mojego byłego, który zbierał zamówienia.
- Ja poproszę colę do pizzy. - powiedziałam po czym odchyliłam głowę do tyłu. Jakoś dzisiaj kark mnie bardzo mocno bolał. Nagle poczułam coś mokrego na moim obojczyku, więc pisnęłam i spojrzałam w to miejsce, gdzie Niall składał pocałunek.
- To niesprawiedliwe. Wy macie się z kim obmacywać, a mój chłopak wyjechał sobie do Australii do tych dużych zająców. - fuknął oburzony Zayn, a ja się roześmiałam.
- Stary chyba chodziło Ci o kangury. - wyjaśnił mu Harry
- Jeden chuj. - od burknął Zayn wywracając oczami. Niall zrobił się trochę nachalny, gdy zaczął swoją dłonią gładzić moje udo. Trochę się odsunęłam, ale chłopak nie przestawał, więc uderzyłam go w rękę na co fuknął oburzony.
- No weź Kaatiiee. - zajęczał patrząc na mnie dziwnym trochę dzikim wzrokiem.
- Ja idę do domu. - warknęłam ostro i nie żegnając się z nikim wyszłam z knajpki i wróciłam do swojego domu w którym na moje nieszczęście byli już rodzice. Poszłam do swojego pokoju, gdzie rzuciłam się na łóżko. Chwilę później usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi, które otworzyła moja mama.
- Katherine chodź na dół! Ktoś do Ciebie! - krzyczała moja matka. Jęknęłam głośno i zwlekłam się z łóżka. Tak na marginesie. Mam na imię K a t i e! Zeszłam po schodach i podeszłam do drzwi, aż mnie zatkało gdy zobaczyłam blond czuprynę i duże niebieskie oczy Niall'a.
Weszłam z Niall'em do knajpki, gdzie zauważyłam Anthon'ego. Gdy zerwaliśmy nie czułam nic specjalnego. Chyba mi na nim, aż tak nie zależało. Może wyjdę na sukę, ale dobrze, że wiem to teraz, a nie po kilku miesiącach. Usiadłam przy stole koło Gabrielle, która siedziała koło Liam'a. był też Harry, Libby, Zayn i oczywiście Niall.
- Nareszcie jesteście. Louis jak skończy wyścigi to przyjeżdża do nas i idziemy do klubu się zabawić. - oznajmił nam Payne, który zarzucił rękę na ramię Brie, która tylko lekko się skrzywiła. Horan także mnie objął, a po moim kręgosłupie przeszły ciarki, ale takie przyjemne. Przymknęłam lekko oczy, ale gdy usłyszałam chrząknięcie to je otworzyłam i zobaczyłam mojego byłego, który zbierał zamówienia.
- Ja poproszę colę do pizzy. - powiedziałam po czym odchyliłam głowę do tyłu. Jakoś dzisiaj kark mnie bardzo mocno bolał. Nagle poczułam coś mokrego na moim obojczyku, więc pisnęłam i spojrzałam w to miejsce, gdzie Niall składał pocałunek.
- To niesprawiedliwe. Wy macie się z kim obmacywać, a mój chłopak wyjechał sobie do Australii do tych dużych zająców. - fuknął oburzony Zayn, a ja się roześmiałam.
- Stary chyba chodziło Ci o kangury. - wyjaśnił mu Harry
- Jeden chuj. - od burknął Zayn wywracając oczami. Niall zrobił się trochę nachalny, gdy zaczął swoją dłonią gładzić moje udo. Trochę się odsunęłam, ale chłopak nie przestawał, więc uderzyłam go w rękę na co fuknął oburzony.
- No weź Kaatiiee. - zajęczał patrząc na mnie dziwnym trochę dzikim wzrokiem.
- Ja idę do domu. - warknęłam ostro i nie żegnając się z nikim wyszłam z knajpki i wróciłam do swojego domu w którym na moje nieszczęście byli już rodzice. Poszłam do swojego pokoju, gdzie rzuciłam się na łóżko. Chwilę później usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi, które otworzyła moja mama.
- Katherine chodź na dół! Ktoś do Ciebie! - krzyczała moja matka. Jęknęłam głośno i zwlekłam się z łóżka. Tak na marginesie. Mam na imię K a t i e! Zeszłam po schodach i podeszłam do drzwi, aż mnie zatkało gdy zobaczyłam blond czuprynę i duże niebieskie oczy Niall'a.
Zoey
Z uśmiechem stałam na linii startu. Tym razem wyścig obejmował połowę Londynu. W moich ustach spoczywał zapalony papieros, a obok mnie w czarnym porsche siedziała Lola. Nie było podziału na płeć, więc Tomlinson z Madelaine również startowali. Zacisnęłam mocniej zęby i wystartowałam, gdy szmatka trzymana przez prawie nagą rudą dziewczynę upadła na ziemię. Od razu przyspieszyłam i starałam się wyprzedzić jak najwięcej osób. Ze spokojem skupiłam się na drodze i na liczniku. Wyminęłam kolejną osobę i z piskiem zajechałam jej drogę na co się uśmiechnęłam gdy we wstecznym lusterku ujrzałam, że to Tomlinson, któremu oczy ciemnieją. Ktoś tu się wkurzył. Docisnęłam gazu, żeby szatyn mnie nie dogonił. Uwielbiałam to uczucie, gdy moje ciało było wciskane w fotel i poruszało się razem z samochodem. Każdy jego ruch to był także i mój ruch. Gdy widziałam już metę to skoncentrowałam się tylko na tym, aby wyprzedzić kogoś przede mną. Jakimś cudem, a dokładniej zmyłką udało mi się to i byłam pierwsza. Z uśmiechem odebrałam nagrodę pieniężną i odjechałam do domu, gdzie w drzwiach czekał na mnie ojciec ze srogą miną. Już wiedziałam, że będą problemy.
- Cześć słońce Ty moje jak tam wyścigi z Louis'em!? - wykrzyknął John na przywitanie, a jego żyła na czole zaczęła pulsować. Zagryzłam wargę mocno, że aż poczułam posmak krwi.
- Skąd wiesz? - spytałam spuszczając głowę w dół.
- Dostałem wiadomość od niejakiej Plotkary. - wywrócił oczami, a ja zacisnęłam ręce w pięści, czyli jednak nie ma współpracy. Cholerna manipulatorka. - Gdzie mamy się przeprowadzić, żebyś wreszcie zostawiła te wyścigi w spokoju? - dodał patrząc na mnie zabójczym wzrokiem. - Może na Antarktydę!
Nie od powiedziałam nic tylko odwróciłam się i zaczęłam biec przed siebie. Nie zatrzymałam się nawet jak krzyczał za mną ojciec. Przystanęłam dopiero nad Tamizą, gdzie usiadłam na betonowych ławkach. To dlatego się przeprowadziliśmy. To dla tego musiałam zostawić swój ukochany Liverpool. Otarłam łzy, które wymknęły się z moich oczu. Kiedy on wreszcie zrozumie, że ja nigdy nie odejdę od wyścigów. Poszłam do jednego z barów, gdzie usiadłam na kręcącym się stołku i zamówiłam tequilę z lodem. Piłam tak i obserwowałam ludzi, którzy kręcili się dookoła mnie. W tłumie zobaczyłam Louis'a. Przetarłam twarz dłońmi i nim się spostrzegłam obok mnie usiadł Tomlinson. Spojrzałam na niego po czym chwyciłam za koszulkę i pocałowałam. Chłopak oddał mój pocałunek i zaprowadził mnie do toalety.
- Cześć słońce Ty moje jak tam wyścigi z Louis'em!? - wykrzyknął John na przywitanie, a jego żyła na czole zaczęła pulsować. Zagryzłam wargę mocno, że aż poczułam posmak krwi.
- Skąd wiesz? - spytałam spuszczając głowę w dół.
- Dostałem wiadomość od niejakiej Plotkary. - wywrócił oczami, a ja zacisnęłam ręce w pięści, czyli jednak nie ma współpracy. Cholerna manipulatorka. - Gdzie mamy się przeprowadzić, żebyś wreszcie zostawiła te wyścigi w spokoju? - dodał patrząc na mnie zabójczym wzrokiem. - Może na Antarktydę!
Nie od powiedziałam nic tylko odwróciłam się i zaczęłam biec przed siebie. Nie zatrzymałam się nawet jak krzyczał za mną ojciec. Przystanęłam dopiero nad Tamizą, gdzie usiadłam na betonowych ławkach. To dlatego się przeprowadziliśmy. To dla tego musiałam zostawić swój ukochany Liverpool. Otarłam łzy, które wymknęły się z moich oczu. Kiedy on wreszcie zrozumie, że ja nigdy nie odejdę od wyścigów. Poszłam do jednego z barów, gdzie usiadłam na kręcącym się stołku i zamówiłam tequilę z lodem. Piłam tak i obserwowałam ludzi, którzy kręcili się dookoła mnie. W tłumie zobaczyłam Louis'a. Przetarłam twarz dłońmi i nim się spostrzegłam obok mnie usiadł Tomlinson. Spojrzałam na niego po czym chwyciłam za koszulkę i pocałowałam. Chłopak oddał mój pocałunek i zaprowadził mnie do toalety.
Niall
Katie wpuściła mnie do domu i teraz siedzieliśmy w jej pokoju. Dziewczyna nie odzywała się do mnie prawie w ogóle. Nawet nie wiem czemu za nią przyszedłem. Jakiś impuls czy coś.
- Niall czy mógłbyś już iść? - spytała delikatnie na mnie patrząc. Wstałem podszedłem do jej drzwi i je zamknąłem.
- Mógłbym, ale wolę zostać. - oznajmiłem jej i usiadłem obok niej na łóżku.
- Czemu? - jęknęła. Tylko czekałem na to pytanie.
- Temu. - westchnąłem i pocałowałem jej malinowe usta, które pachniały i smakowały błyszczykiem truskawkowym. Jej dłoń niepewnie powędrowała na mój kark, a moje ręce na jej tyłek, który ścisnąłem, a ona jęknęła, więc mój język wplątał się w jej.
- Katie chodź na dół ze swoim kolegą! - krzyknęła jej mama, więc dziewczyna szybko ode mnie odskoczyła i od kluczyła drzwi. Gestem dłoni pokazała, żebym za nią szedł, więc tak zrobiłem. Usiadłem obok szatynki przy stole i spojrzałem na kurczaka, który wyglądał jadalnie i nawet ładnie pachniał.
- Smacznego. - mruknęła Katie i wpakowała sobie trochę jedzenia do buzi. Nikt jej nie od powiedział.
- Co tam u ciebie Waynie? - zapytał się ojciec dziewczyny patrząc na jej brata.
- Standard. Niedługo mamy mecz. - od powiedział Way.
- To świetnie. - ucieszyła się matka Kat. Cały czas gadali o jej bracie. Prawie jak u mnie w domu. Liczy się tylko moja młodsza siostra Britney. Jest przewodniczącą swojej szkoły i jest z tego dumna jak paw. Położyłem rękę na kolanie Katie i delikatnie zacząłem nią jeździć. Delikatnie dotykałem jej biodra tak, aby zadrżała, a następnie odsunąłem rękę na co Kat delikatnie mruknęła. Ku mojemu zdziwieniu dziewczyna była bardziej bezpośrednia i ścisnęła moje krocze na co prawie krzyknąłem. Uśmiechnęła się do mnie z drapieżnym uśmieszkiem, a następnie znowu zaczęła jeść. Ona jest niezwykła i ja ją chce, a Niall Horan zawsze dostaje to czego chce. Oblizałem usta i lekko się uśmiechnąłem.
Louis
Poklepałem delikatnie policzek Zoey, która zemdlała w barze, gdy tylko podszedłem do niej. Chyba jej się coś śni. W końcu otworzyła oczy i spojrzała na mnie przerażona.
- Cholera! - jęknęła trzymając się za głowę.
- Oj Zoey trzeba było tyle nie pić. - zaśmiałem się, a dziewczyna skarciła mnie wzrokiem.
- Chcę do domu. - mruknęła pod nosem i próbowała się podnieść, a gdy to zrobiła to prawie się wywaliła, ale przytrzymałem ją za ramię. - Kurwa... Więcej nie piję. - dodała odzyskując jakąś równowagę.
- Chodź zabiorę Cię do domu. - westchnąłem i pomogłem jej wyjść. Brunetka jednak nie chciała ze mną współpracować. Musiała się bardzo upić. Przytrzymała się jednego słupa od balkonu i się o niego oparła plecami. Zacisnęła mocno oczy, a po chwili zsunęła się na dół. - Chodź Green. Twój ojciec się pewnie martwi. - dodałem, a dziewczyna nagle poderwała się na równe nogi.
- Nie chcę do domu! - krzyknęła i zaczęła iść po chodniku. Szybko wsiadłem do samochodu i jechałem obok niej próbując ją przekonać, żeby wsiadła do auta.
- Proszę Cię Zoey. Prześpisz się u mnie. - wpadłem w końcu na nowy pomysł. Brunetka gwałtownie przystanęła i lekko zagryzła wargę.
- Niech będzie. - zgodziła się i wsiadła na miejsce pasażera. Pojechałem od razu pod swój dom.
Brunetka przebrała się w mój podkoszulek, który niedokładnie zakrywał jej tyłek i położyła się na moim łóżku po czym zasnęła. Ja również poszedłem w jej ślady. Dziewczyna odwróciła się i wtuliła we mnie, a ja objąłem ją ramieniem. Nie mogłem zasnąć przez jakiś czas, ponieważ Zoey bardzo się wierciła. Co ja kurwa wyprawiam?
Obudziłem się dosyć brutalnie albowiem wylądowałem na podłodze. Zoey z uśmiechem ubierała się w swoje rzeczy, a potem na mnie spojrzała i bez słowa wyszła. Pomożesz jej? Źle. Pocałujesz ją? Źle. Dotkniesz ją? A no tak też kurwa źle. Zawsze źle. Ugh, czas na szkołę...
Plotkara
Spojrzałam na swój telefon, który wskazywał godzinę ósmą siedem. Godzina matematyki była intrygująca. Katie zerkała na Niall'a, który spał na ławce. Wczoraj poszedł od niej dopiero około 2 w nocy. Musiało być bardzo słodko. Natomiast Zoey rysowała jakieś bazgroły w zeszycie, a Louis przyglądał się jej z zaciekawieniem. Zayn był jakoś bardzo wesoły. Pierwszy raz od wyjazdu Jake'a. Pewnie wziął jakieś zioła. Harry razem z Libby "dyskretnie" wymieniali ślinę między sobą. Liam patrzył tępo w tablicę, a Brie bawiła się telefonem. Jedna rzecz mnie interesuje, gdzie dzisiejszą noc spędziła Green po moim jakże uroczym liście do jej tatusia, który uświadomił mu co robi jego córka. Tak dawno nie było audycji. Od kiedy ja jestem taka dobra dla nich? Od jutra zaczynamy z wielkim hukiem. Na dzień dobry zaczniemy z pewnym zdjęciem, które zrobiłam przypadkowo zeszłej nocy. Ah, to były na prawdę ciekawe noce. Bycie złym ma na prawdę wiele korzyści.
&&&&&
Szału nie ma dupy nie urywa. Tyle w temacie.
Rozdział wyszedł jako jeden z gorszych i dobrze o tym wiem, ale wybaczcie mi.
Dziękuję za tyle komentarzy pod ostatnim rozdziałem na prawdę Dziękuję!
Założyłam TT: @Toska_xx
Ask: ZoeyiKatie
Do następnego rozdziału, który będzie lepszy. Obiecuję.
#Lucky.
O boże co się teraz dzieje Chcę dalej jak najszybciej :D
OdpowiedzUsuńNie kłam!
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie urywa dupe!
Niestety nie mam siły na długi komentarz;)
Ale rozdział, był genialny, świetny, zajebisty emocjonujący, słodki!
Chyba wyraziłam już wszystko!\
Dawaj szybko taki sam zajebisty next<3!
xxAlex
Podpisuję się pod tym. Urywa dupę jak najbardziej.
UsuńMój ulubiony fragment "To niesprawiedliwe. Wy macie się z kim obmacywać, a mój chłopak wyjechał sobie do Australii do tych dużych zająców. - fuknął oburzony Zayn, a ja się roześmiałam." po prostu leżę leje i nie wstaje xdd pozdrawiam :*
OŻESZKURWAJAPIERDOLE
OdpowiedzUsuńwybaczcie to było konieczne
@NataliaNastula
O matko jedyna. No tego się nie spodziewałam.
OdpowiedzUsuńRozdział genialny. Jak zawsze a końcówka wbiła mnie w fotel. Genialna robota.
Pozdrawiam i życzę weny twórczej :)
Valerie
Wow, jestem w szkou, ja zwykle nie zawiodlas! SZKODA, ze skomczylas w takim momencie... no ale coz, opowiadanie zajebiste, weny zycze!,Do następnego - @zosia_official ^.^
OdpowiedzUsuńBożeeee kocham ten blog i to opowiadanie ! Nie zawiodłaś mnie :) . Czekam z niecierpliwością na nexta :)~Aga
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały, jak mówiłam masz talent, czekam na następny :) :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3@Maliczeg ♡
świetne opowiadania,czytam z zapartym tchemŚciskam Mela
OdpowiedzUsuń:**
Życzę weny,dużo dużo weny
hej, dopiero teraz zauważyłam,że jest rozdział. Powiem Ci,że jesteś coraz lepsza! Rozdział jest świetny,wręcz idealny <3 Życzę Ci weny i czekam z niecierpliwością na nn. ;*Zajebisty ♡.♡
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;) robi się coraz ciekawiej!
OdpowiedzUsuńŻyczę weny :) / Szyszka
Boskie :* Czekam na next! :D
OdpowiedzUsuń@Shoniaczek
Pfff... jak zwykle za bardzo krytycznie podchodzisz do rozdziału. Jest świetny (jak wszystkie inne zresztą).
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa jak wyjdzie plan Zoey i Plotkary. Rozdzielenie wielkiej piątki... może być ciekawie :D
Ah, te romanse wszędzie. Katie i Niall mają ze coś wspólnego?! Szok. I ta zazdrosna Maddie :D
Cudowny rozdział.
Życze weny!
Edzia :*
O matko jedyna. No tego się nie spodziewałam.
OdpowiedzUsuńCudo.!Nie wiem co napisać, bo rozdział jak zawsze niesamowity. Dużo się dzieje, pełno akcji pisz, pisz, pisz!!!..czekam na nexta<@love_hariana :D
OdpowiedzUsuńcud miód i malina :D czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział bo po prostu kocham to co piszesz.
OdpowiedzUsuńJeju! Niesamowicie piszesz. Nie moge sie doczekac nexta ♥♥ kocham to opowiadanie :* // Miśka
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ! *O*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥ ♥ ♥ ♥
Brak słów < 3
OdpowiedzUsuńMega rozdział ;3
OdpowiedzUsuńCoś podejrzewam że plotkarą może się okazać Courtney. No bo farbuje włosy i jest cicha. Hello? To daje do myślenia. Czekam na dalsze stosunki między Zoey i Louisem ^^
P.S. Uwielbiam Was! Niech to opowiadanie nigdy się nie kończy! Pozdrawiam ciepło ;***
O mój Boże! Ja nie wiem, skąd ty bierzesz te wszystkie zajebiste pomysły. No po prostu uwielbiam tego bloga. Można powiedzieć, że zgadzam się z komentarzem u góry, że Plotkarą może być Courtney, chociaż w sumie zawsze tak jest, że osoba, którą się podejrzewa tak na prawdę nią nie jest xd. Hmm... Chyba w tym rozdziale najbardziej spodobali mi się Katie i Niall, szczególnie ta scena przy stole. Ale oczywiście Zoey i Louis też niczego sobie. Myślałam, że padnę jak czytałam tą scenę, gdzie Zoy na niego wpadła i "przez przypadek" dotknęła jego krocza hahaha.
OdpowiedzUsuńJak zwykle perspektywa Plotkary omgsdhsadhd. Kocham ją i to, że jest taka tajemnicza. Już się nie mogę doczekać, o co chodzi z tym zdjęciem.
Pozdrawiam,
Kasia.
No ok... Plotkarą może być też Madelaine.
OdpowiedzUsuńświetny rozdział. mi się na prawdę podoba. piszesz świetnie. czekam na kolejny. :)
OdpowiedzUsuń