niedziela, 2 listopada 2014

Rozdział 10

" Mogłem to kurwa zrobić nawet na tym pieprzonym parapecie."

Zoey

Wróciliśmy już do smutnej rzeczywistości, ponieważ zaspałam to jechałam autobusem do szkoły. Słuchawki w uszach zaczęły mnie pomału usypiać muzyką, ale okazało się, że już dojechaliśmy, więc wyszłam z autobusu i pomaszerowałam do szkoły. Podeszłam do swojej szafki i zdjęłam czarna bluzę i przebrałam buty. Gdy zamykałam swoją szafeczkę akurat zadzwonił dzwonek, więc oparłam się plecami o szafki i obserwowałam osoby, które przewijały się przed moimi oczami. Niestety przed moimi gałkami ocznymi pojawił się Louis. Co gorsza z One  Direction. Co gorsza nie zniknęli. Czekałam, aż ktoś się odezwie, ale tak się nie stało. Jedynie Louis podszedł do mnie i swoją rękę zarzucił na moją szyję i skinięciem głowy odprawił resztę swoich podwładnych. Gdy tamci zniknęli szybko zrzuciłam rękę Tomlinson'a.
- Czego znowu chcesz? - warknęłam ostro. - Nie wystarczy Ci już ta przeklęta wycieczka pod namioty? Odwal się wreszcie ode mnie. - dodałam zaplatając ręce w koszyczek na klatce piersiowej. 
- Się okaże skarbie. Jeszcze będziesz moja. Będziesz wręcz błagać, żeby być moją. - od powiedział z chytrym uśmieszkiem na twarzy i przybliżył się do mnie o krok. 
- Twoje marzenia są bardzo ładne chłopczyku. Niestety muszę Cie uświadomić w tym, że marzenia się nie spełniają. - stwierdziłam zwijając usta w dzióbek. Tomlinson położył swoje ręce na mojej tali i przybliżył swoja twarz do mojego ucha.
- Marzenia się nie spełniają, a fantazje? - spytał zjeżdżając rękami z mojej tali przez biodra, aż do moich pośladków.
- Fantazje to pożądanie czegoś czego nie możesz mieć. Nigdy. - od powiedziałam przejeżdżając językiem po swoich ustach i delikatnie przygryzając wargę. - Do zobaczenia na chemii. - dodałam i wyrwałam się chłopakowi odchodząc w stronę klasy. Czułam na sobie wzrok wszystkich. Dosłownie wszystkich nawet nauczyciele patrzyli się na mnie ze zdziwieniem. Podeszłam do Katie, Libby, Gabi, Alli i Courtney. Cała czwórka gadała o audycji Plotkary, która będzie dzisiaj podczas lunchu. Ja razem z Courtney stałam na boku i przysłuchiwałam się ich rozmowie. Dzwonek  zadzwonił,  więc każdy wszedł do klasy i zajął swoje miejsce. Po chwili Louis siedział obok mnie. Lekcja zaczęła się dosyć spokojnie, ale w połowie chłopakowi zaczęło coś odwalać i jego ręka wylądowała na moim kolanie i pięła się do góry.
- Tomlinson przestań. - syknęłam, ale szatyn zignorował to i nadal trzymał swoją rękę na moim udzie. Słyszałam szepty po całej klasie, które dotyczyły debilizmu Louis'a. Nauczycielka oczywiście była w swoim żywiole opowiadając o reakcji spalania magnezu. W końcu,  gdy dyskretne strzepywanie ręki chłopaka nie zadziałało to wzięłam próbówkę z wodą, która wylądowała na łbie Tomlinsona.
- Green do dyrektora!  - ryknęła nauczycielka, a w klasie panowały szepty oraz uśmieszki skierowane w moją i szatyna stronę.
- Ej, Zoey nie tak ostro! Loui musi Cię jeszcze przelecieć! - krzyknął Liam na całą klasę. Śmiechy nasiliły się, a ja zebrałam swoją torbę.
- Tomlinson idź się przebierz i podejdź do pielęgniarki czy nie było nic szkodliwego w tej próbówce. - rozkazała pani profesor, więc razem z Louis'em wyszłam z klasy i skierowałam się w stronę gabinetu dyrektora.  Tomlinson szedł cały czas za mną, aż w pewnym momencie szarpnął mnie za rękę i przyparł do ściany trzymając obydwa moje nadgarstki przy ścianie obok mojej głowy. Nasze klatki piersiowe dotykały się, a mina Tomlinsona była nieodgadniona.
- Słuchaj kicia nie wolno mnie tak traktować.  - warknął chłopak. - Lubię Cię dotykać i całować,  więc będę to robić kiedy chce. - dodał i wpił się w moje usta, ale nie odwzajemniłam pocałunku. Chłopak puścił jeden mój nadgarstek i klepnął mnie w tyłek dość mocno, więc lekko jęknęłam, a szatyn skorzystał z okazji i wepchnął mi język do buzi i szybko chwycił mój nadgarstek.  Kurwa Tomlinson masz cholerną wprawę w całowaniu. Zaczęłam się szarpać, ale okazało się,  że to wątłe ciałko jest silniejsze od mojego, więc oddałam pocałunek, a chłopak puścił moje nadgarstki. Wplotłam ręce w jego włosy i lekko pociągnęłam je za końcówki.  Louis uśmiechnął się przez pocałunek i swoje ręce umieścił na moich plecach. Odwróciłam się z szatynem tak, że teraz on znajdował się przyparty do ściany.  Przybliżyłam się trochę do chłopaka i podwinęłam nogę tak, że walnęłam w czułe miejsce szatyna. Louis pisnął i oderwał się ode mnie zjeżdżając na posadzkę.
- Kiedyś Cię wykastruje kocie. - mruknęłam i ruszyłam do gabinetu dyrektora zostawiając chłopaka pod ścianą. Cóż gabinet jak to gabinet był dziwny. Opowiedziałam wszystko co zaszło na chemii i dostałam uwagę i upomnienie. Następnie dyrektor odprawił mnie. Kolejna lekcja to matematyka, która minęła mi bardzo szybko i już była przerwa. Razem z Katie, Libby i Gabi szłyśmy w kierunku kolejnej sali w której się zanudzimy. Przechodząc koło auli od razu słyszałam krzyk.
- Ej, kicia! - Louis machał do mnie z głupawym uśmieszkiem na ustach siedząc sobie na samym szczycie. Westchnęłam ciężko i trochę podeszłam do auli. Chyba za słabo dostał.
- Czego znowu chcesz kotku? - spytałam warcząc na szatyna. Na całej auli zapadła cisza i większość osób patrzyła na zmianę to na mnie, to na Louis'a.
- Mam pytanko. - od powiedział bezproblemowo.
- Słucham. - rzekłam zaplatając ręce na swojej klatce piersiowej.
- Czemu jesteś tam na dole, a nie na moich kolanach? - zapytał klepiąc dłonią swoje udo. Czwórka Bogów wybuchła śmiechem
- Czemu jesteś tam na górze, a nie w psychiatryku? - od powiedziałam, a na auli zapanował jeszcze większe wybuchy śmiechu.
- Kicia. - zaczął  chłopak z chytrym uśmieszkiem na twarzy. - Przecież Ty nie przeżyłabyś bez mojej osoby nawet pięć minut. - dokończył, a ja pokręciłam głową i po prostu odeszłam. Lepiej nie kłócić się z idiotą, bo on i tak będzie uważać,  że ma rację.



Louis


Wszyscy siedzieliśmy przy naszym stoliku i gadaliśmy na temat przyszłego meczu. Jadłem hamburgera zbytnio się nie udzielając. Dzisiaj audycja i powiedzmy szczerze jestem trochę zdenerwowany. Nie wiadomo jakie brudy ta wredna dziewucha wyciągnie dzisiaj. Zayn też był jakiś nieobecny i kogoś obserwował. Przy innym stoliku siedziała Zoey, która się śmiała.  Sam na widok jej uśmiechu lekko podniosłem kącik ust ku górze. Do jednej niepozornej dziewczyny dołączyło, aż pięć innych. Moje myśli zostały przerwane przez głos z głośników. 
- Witam Was tutaj Plotkara.  Dzisiaj mam dla Was trzy dosyć ciekawe ploteczki. Jedna zwykła wiadomość, jedno zdjęcie i jeden film! Zacznijmy od dziewcząt, a dokładniej od Super Star. Jak można poradzić sobie z rozstaniem? Jest wiele sposobów, ale nasza kochana Libby wybiera żyletkę. Co następne? Hmm może pewne zdjęcie? - W tym momencie z siatki, która była uczepiona u samego sufitu wyleciały ulotki. Wziąłem jedną, która wylądowała na naszym stole. Na papierze był przedstawiony Zayn i jakiś chłopak jak się całowali? Spojrzałem na Malik'a, który był bliski płaczu. - Co na to jego przyjaciele hmmm? - spytała Plotkara i wszystko ucichło. Czekała na nasze zdanie. Jako, że Harry, Niall i Liam patrzyli dopiero na ulotkę z szokiem wymalowanym na twarzy to wstałem ze swojego miejsca. Na nikim nie zrobiło to takiego wrażenia, ponieważ i tak wszyscy już patrzyli w naszym kierunku.
- Droga Plotkaro chcesz wiedzieć co o tym myślę?  Proszę Cię bardzo. Zayn to nasz przyjaciel od podstawówki i szczerze nie mam nic do jego orientacji i chętnie poznam tego chłopaka. - powiedziałem patrząc na całą stołówkę.
- Na prawdę?  - spytał z niedowierzeniem Malik. Boże co za idiota, przecież znamy się od lat!
- Jasne stary. - od parłem i usiadłem na swoim stołku.
- Szlachetnie Lou. To teraz powiedz co myślisz o tym filmiku, który jest na Twoim telefonie na Zoey telefonie i na wszystkich telefonach uczniów w tej szkole. Zobaczcie sami. - powiedziała Plotkara,  a ja wyjąłem swój telefon i obejrzałem film ze mną i Zoey w roli głównej. Była to sytuacja z dzisiaj, gdy pocałowałem brunetkę. Spojrzałem na Green, która dokładnie w tym momencie rzuciła swoim telefonem w jeden z głośników. Po czym wyszła ze stołówki ze swoją torbą. - Cóż Louis' ie groziłeś dziewczynie, która pragnie Cię, ale wykastrować. Urocze. Jestem zaintrygowana Waszym zakładem, ale chyba przegrywasz. Żegnam Wasza Plotkara. 
Wkurwiony wziąłem swój plecak i wyszedłem ze stołówki. Poszedłem do swojej szafki. Tam przebrałem buty i wyszedłem ze szkoły i poszedłem prosto do domu. Tak jak się spodziewałem nikogo nie było. Siostra jeszcze w szkole, ojciec jak zwykle w pracy, a matka na zakupach przepuszczając pieniądze ojca. Poszedłem do swojego pokoju, gdzie włączyłem radio, a z pod łóżka wyciągnąłem paczkę papierosów. Zapaliłem jednego skręta i usiadłem na kanapie w oknie, które otworzyłem, żeby dym wylatywał na świeże powietrze.
- Nie wiedziałam,  że palisz. - powiedział ktoś, a dokładniej Green. - Ymm, a miałbyś pożyczyć jednego papierosa? - spytała zażenowana.
- Mam, ale musisz tu przyjść. - od powiedziałem uśmiechając się.  Zoey przewróciła oczami, ale przeszła do mojego okna po jednej z gałęzi.
- Gdyby nie to, że cholernie chce mi się palić to by mnie tutaj nie było. - stwierdziła siadając na przeciwko mnie. Podałem jej paczkę fajek i zapalniczkę, a po chwili brunetka wydmuchiwała już dym ze swoich ust.
- Seksownie to wygląda Green, wiesz? - spytałem patrząc na jej usta. Dziewczyna zaśmiała się i pokręciła głową.
- Ty zawsze musisz mówić coś niestosownego? -  od powiedziała pytaniem.
- Taka moja natura. - mruknąłem i zgasiłem peta. Zoey spojrzała na mnie, a potem rozejrzała się po moim pokoju. Czarna, skórzana kanapa, regał na którym było wszystko, dwa fotele z czego na jednym była góra ubrań, szafa, biurko zawalone książkami,  ława, która była pokryta jakimiś papierkami i opakowaniami z żarcia oraz telewizor, który wisiał na ścianie.
- Jaki Ty tutaj masz syf. - skomentowała Green.
- Tu jest teraz czysto. - oznajmiłem. Dziewczyna spojrzała na mnie z jedną brwią podniesioną do góry. - Chodź. Pokaże Ci resztę domu. - dodałem i pociągnąłem ją za ręką, gdy brunetka gasiła papierosa.
- Przecież już tu byłam.
- Gdy było pełno ludzi, więc nic nie widziałaś. - stwierdziłem.Pierwsze miejsce, które jej pokazałem to salon. Brunetka patrzyła na całe pomieszczenie z wywalonymi oczami.
- Chryste panie, ale chata. - wymamrotała Reven.
- Dziękuję. - od powiedziałem. Dziewczyna przeszła po całym pokoju i udała się do kuchni. Podszedłem do niej i objąłem ją w pasie. Myślałem, że dziewczyna mnie odepchnie, ale tak się nie stało.
-  Czemu jesteś taki bipolarny? - spytała odwracając się do mnie przodem. Na jej twarzy była czysta ciekawość. Jej niebieskie oczy lustrowały dokładnie moją twarz. Widziałem, że patrzyła na moje usta, a po chwili mocno zagryzła wargę.
- Nie jestem bipolarny. Po prostu czasem nie jestem, aż tak pewny siebie.  - wyjaśniłem i lekko chwyciłem ją za tyłek po czym posadziłem na kuchennej wysepce.
- Boże musiałam trafić do innego chłopaka o takim samym wyglądzie, imieniu i nazwisku, ale o zupełnie innym charakterze. - powiedziała dziewczyna.  Przewróciłem oczami i oparłem się swoim czołem o czoło brunetki. Powie mi ktoś dlaczego dziewczyny są takie naiwne? Jeśli dobrze pójdzie to za pięć minut wygram zakład. Kurwa nie wiem czy mam gumki. Ostatnio jeszcze były,  czyli jakoś przedwczoraj. Zostało mi jeszcze 17 dni, a cel prawie osiągnięty. Chciałem zacząć ją całować, ale dziewczyna zeskoczyła z wysepki i wyszła przez drzwi na korytarz. Kurwa przecież nie będę jej pieprzyć na przedpokoju. W kuchni byłoby wygodniej przynajmniej. Poszedłem za dziewczyną, która szła w górę schodów przy okazji oglądając zdjęcia.
- Która jest godzina? - spytała nagle Green patrząc na mnie swoimi lodowatymi oczami.
- Godzina na sex? - zapytałem i posłałem jej jeden z firmowych uśmieszków.
- Chętnie.  - od powiedziała, a moje oczy powiększyły się conajmniej dwa razy. - Jednak mamy zakład, więc to na pewno nie będziesz Ty. - dodała z chytrym uśmieszkiem, a ja spochmurniałem. Najpierw trzeba było ją upić.
- 16:30. - od parłem na jej pytanie.
- Za piętnaście minut mam zmianę w restauracji.  - oznajmiła i zaczęła schodzić ze schodów,  ale zatrzymałem ją za nadgarstek i kazałem chwilę poczekać po czym zadzwoniłem do brata dziewczyny i powiedziałem, żeby ją zastąpił, bo jest baarrrdzooo zajęta. Anthony odpowiedział,  że oki oraz, że mamy się zabezpieczać. - Louis idioto. On będzie uważał, że my razem przespaliśmy się.  Życia nie będę miała. - panikowała, a ja ją po prostu przytuliłem i pocałowałem w czoło. - Przestań! Czułości nic nie załatwią. - burknęła pod nosem. - Teraz muszę tu być, aż do 22, bo jak mnie ojciec wcześniej zobaczy to jestem trupem. - dodała i poszła na górę po czym zniknęła w moim pokoju. Miło, że poszła w kierunku mojego łóżka ewentualnie podłgi. W tej kwestii nie jestem wybredny. Poszedłem do kuchni i wziąłem dwie szklanki soku. Lepiej,  żeby myślała,  że próbuje być miły niż, że próbuje zaciągnąć ją do łóżka alkoholem. Po czym wróciłem na górę,  gdzie Zoey stała przy półce z filmami.
- Obejrzymy? - spytała robiąc smutną minkę. Westchnąłem kiwając głową i włączyłem jakiś horror, których nie lubię oglądać.  Lepsze są komedie, ale ok. Może potem odwdzięczy mi się w naturze. Na moje usta wkradł się uśmieszek. Zoey usiadła na kanapie, a ja obok niej. Objąłem ją ręką,  a ona posłała mi wściekłe spojrzenie, ale udałem, że tego nie widziałem. Po dwóch godzinach tortur nadal nie zrozumiałem co jest fajne w zabijaniu, a nie pieprzeniu lasek. - Głodna jestem. Zamówmy pizzę. - zaskomlała dziewczyna,  a ja zadzwoniłem do jednej z knajpek. Po kilkunastu minutach pizza wraz z colą stała u mnie na stole.
- Zagramy w pewną grę? - spytałem lekko się uśmiechając. Dziewczyna przyjrzała mi się uważnie i niepewnie skinęła głową.  - Mówimy trzy rzeczy o sobie, ale tylko jedna z nich jest prawdziwa. Jeśli ja zgadnę prawdziwą rzecz o Tobie to zdejmujesz jedno z ubrań. Jeśli nie to ja zdejmuję ubranie. - dokończyłem.
- To nie tak było. Osoba, która przegrała to wypijała kieliszek wódki. - obruszyła się Green.
- Ubierzesz się szybko, ale z wytrzeźwieniem będzie gorzej. - powiedziałem zgodnie z tym jak myślałem.  Po za tym może akurat zgadnę.
- Dobra zaczynaj. - stwierdziła po chwili.
- Mam dwie siostry. Kiedyś pod wpływem alkoholu rozbiłem samochód ojca. Ojciec chciał mnie wtedy zabić. - powiedziałem i ugryzłem kawałek pizzy.
- Nie wiem ile  masz rodzeństwa. Mogłeś rozbić samochód, a twój ojciec na pewno był wściekły. Wybieram to, że masz dwie siostry. - powiedziała, a ja się szerzej uśmiechnąłem.
- Kłamstwo. Prawdą było to, że rozbiłem samochód. Wyskakuj z jakiegoś ciuszka. - od parłem  i oblizałem usta. Brunetka chytrze się uśmiechnęła i zdjęła skarpetkę.
- Więc mam tatuaż. Byłam dilerką. Jestem dziewicą. Wybieraj. - wyrecytowała wszystko i oczekiwała na moją odpowiedź.
- Mówiłaś, że nie jesteś dziewicą. Plotkara powiedziałaby już o tym, że byłaś dilerką, więc wybieram to, że masz tatuaż. - dziewczyna fuknęła coś pod nosem i zdjęła drugą skarpetkę.
- Czasem widzę Cię,  gdy się przebierasz. Przeleciałem jakąś dziewczynę w kinie. Jestem biseksualny. - wymieniłem trzy opcje.
- Pierwsze. - od powiedziała od razu, a ja zdjąłem koszulkę. Cóż akurat nie nosiłem skarpetek po domu. - Mam uczulenie na migdały. Uważam, że jesteś przystojny. Gdy byłam mała to zrzuciłam swojego brata ze schodów.
- Yyy zrzuciłaś brata ze schodów?  - spytałem skołowany.
- Nie. Z drabiny. - od rzekła i spojrzała na mnie znacząco. Zdjąłem jasne dżinsy i zostałem w czarnych bokserkach. - Prawdą było drugie. - dodała, a ja spojrzałem na nią zdziwiony.
- Dobra, więc byłem kiedyś w więzieniu.  Lubię swoją młodszą siostrę. Chcę Cię pocałować. - wymieniłem trzy fakty i czekałem.
- Lubisz swoją siostrę? - spytała zdekoncentrowana.
- Nie. Ja ją uwielbiam. Prawdą była trzecia rzecz. - od powiedziałem, a dziewczyna zdjęła bluzkę ukazując swoje piersi w czarnym koronkowym staniku i płaski brzuch. Na jej policzki wstąpiły delikatne rumieńce.
- Nick to ktoś więcej dla mnie niż przyjaciel. Anthony nie lubi, gdy zabieram ostatni jogurt. Też chce Cię pocałować. - powiedziała i spojrzała na moje usta.
- Trzecie. - stwierdziłem, a brunetka zdjęła swoje czarne rurki. Chwilę później wstałem i wpiłem się w jej usta, a dziewczyna wplotła ręce w moje brązowe włosy. Moje zimne ręce jeździły po jej rozgrzanych plecach. Rozpiąłem jej stanik, który spadł na ziemię, a dziewczyna swoimi rękami jeździła po moich barkach. Moja jedna ręka została na plecach Zoey, a druga powędrowała do jej piersi, którą lekko ścisnąłem. Green jęknęła w moje usta, a ja przejechałem językiem po jej górnej wardze. Oderwaliśmy się od siebie, ale za chwilę  moje usta zostawiały krwisty ślad na jej szyi, którą zasysałem i gryzłem. Oj długo jej to zostanie. Jej ręce badały mój wyrzeźbiony brzuch, a moje jej jędrny tyłek i biust. Zoey odwdzięczała mi się malinką to ja zacząłem badać całe jej ciało.  Gdy moje ręce zjechały do jej ostatniej części garderoby i lekko zahaczyły o gumkę to dziewczyna odskoczyła jak poparzona i szybko naciągnęła na siebie spodnie i bluzkę. Odchrząknęła lekko i jeszcze raz zlustrowała mnie wzrokiem po czym podeszła do mnie. Lekko pocałowała mnie w usta i odrywając się wyszeptała ciche dobranoc po czym wyszła przez okno i przeszła do swojego pokoju po gałęzi. Zamknęła okno i zasunęła roletę. Zostałem w pokoju sam ubrany  jedynie w bokserki. Wokół mnie leżały moje ciuchy i stanik Green. Było tak blisko! Naciągnąłem na siebie dresy i poszedłem do pokoju mojej siostry, która miała trzynaście lat.
- Louis stało Ci się coś? Prezerwatywa pękła? - spytała Rachel patrząc na mnie uważnie.  Usiadłem na jej łóżku i spojrzałem zdekoncentrowany na swoją siostrę.
- Ona uciekła. - wydukałem, a El zaczęła się śmiać.
- To chyba pierwsza laska, która uciekła. - zauważyła dziewczyna.
- No właśnie!  Jestem już brzydki? Przecież powiedziała, że jestem przystojny. Rachel pomóż. - zawyłem, a moja siostra przewróciła oczami. Ah, rodzina.
- Kochany bracie ostatnio czytałam artykuł o skomplikowanych relacjach wśród nastolatków. Zoey i Ty jesteście takim przykładem, ale Ty zaraz zaprzeczysz. - powiedziała Rachel i przyglądała mi się. Moja siostra to typ oczytanej dziewczyny, która wierzy we wszelkie artykuły.
- Masz rację. Kurwa nadal chcę ją przelecieć. - powiedziałem zakrywając dłońmi twarz.
- Louis ja mam tylko trzynaście lat, ale widzę, że tak jakbyś zmienił tok myślenia. Gdzie jest mój pewny siebie i odrobinę arogancki brat?
- Nie mów do mnie tak jak Harry, bo to nie działa! Ja pierwszy raz na prawdę chciałem z kimś się przespać, aż tak. Mogłem to kurwa zrobić nawet na tym pieprzonym parapecie. - uniosłem się, a Rachel patrzyła na mnie spod uniesionych brwi.
- To jej robota? - spytała pokazując palcem na moją szyję, której automatycznie dotknąłem. Wyczułem lekkie pieczenie oraz delikatny zarys zębów. Podniosłem kącik ust do góry. Naznaczyła mnie taką samą malinką jak ja ją. Ślady zostaną na dłuższy czas.
- Tak. - od powiedziałem.
- Nie rozumiem tak to czemu uciekła. To nie logiczne! To coś dziwnego. - oburzyła się El.
- To się nazywa pożądanie Mini. - wytłumaczyłem używając zdrobnienia mojej siostry, gdy była jeszcze mała i uwielbiała Myszkę Mini.
- Nie rozumiem Loueh. - westchnęła i wzruszyła lekko ramionami.
- Tego nikt nie rozumie.
- Wytłumacz Lou na swoim przypadku. - poprosiła.
- To jest bardzo mocna chęć czegoś co przeważnie nie jest możliwe. Zoey nazywa też to fantazjami. - powiedziałem chodząc w kółko po pokoju.
- Czyli Ty bardzo chcesz ją wykorzystać i zostawić, ale jest przeszkoda w jej opanowaniu, które czasami jej nie słucha, tak? - spytała dziewczyna.
- Coś w ten deseń. Z wyjątkiem tym, że Green ma ze mną pewien zakład, który cały czas wszystko mi utrudnia. Gdyby nie on to Revenge byłaby już moja. - dodałem.
- Jesteście cholernie dziwni. Ty chcesz ją przelecieć i to bardzo. Ona też tego chce, ale powstrzymuje ją zakład z Tobą. Wy na prawdę jesteście popieprzeni. - skomentowała Rachel.
- No widzisz. Nie zawracam Ci głowy. Dobranoc El. - powiedziałem i zmyłem się do swojego pokoju. W oknie brunetki była tylko kartka z wiadomością "Zapomnijmy o tym Louis." Wziąłem jakąś kartkę i odpisałem " O wszystkim nie da się zapomnieć i dobrze o tym wiesz." Kartkę przykleiłem do szyby po czym rzuciłem się na kanapę. Tak cholernie chciałem uprawiać sex z nią. Gdy moje ręce badały całe jej ciało to czułem się tak jakbym tracił nad sobą kontrolę. Że też musiała się opamiętać. Jeszcze sprawię, że Zoey będzie się modlić o sex ze mną.

Zoey

Co mi odpieprzyło? Ale kurwa jak on dobrze całuje. Już nie dziwię się czemu każda chciałaby być jego. Idealne włosy, błyszczące oczy i seksowny uśmiech, który jest troszkę ironiczny. No i tyłek też ma niezły. Zagryzłam wargę i strzeliłam sobie z otwartej ręki w myślach w policzek. On. Chce. Cię. Tylko. Przelecieć. Co gorsza ja tego też. Już nawet trochę polubiłam jego zimne ręce na moich plecach. Co prawda nadal jest cholernie irytujący i to, że przez jego usta tracę kontrolę nad sobą doprowadza mnie do szału. Propo ust szatyna. Czy on musiał mi zrobić, aż taką mocną malinkę? Jak Anthony to zobaczy to mam drwiny załatwione na najbliższe dwa tygodnie. Dobra jeszcze 17 dni, a potem niech się dzieję co chce. Tylko siedemnaście dni.


•••••••••••••••••••••••••••
Wita Was Zoey, która jest wkurwiona i poszukuje osoby, która będzie dalej prowadziła z nią tego bloga.
Osoby, które są chętne proszę pisać na mój e-mail
mojaporytawyobraznia33@vp.pl


Ten rozdział miał być 11, ale został 10.
Pisałam do Katie wielokrotnie, a ponieważ nie odpisała to trudno. Ja się wkurzać nie będę i nie zamierzam się irytować.
Rozdział mi się bardzo podoba co jest dziwne, ale na serio jestem bardzo zadowolona. Mam nadzieję, że Wy też będziecie i jak na razie chyba możecie pożegnać się z Katie.
Mam nadzieje, że zgłosi się do mnie kilka osób, bo z miłą chęcią poznam kogoś kto będzie odpowiedzialny.
Wasza Zoey❤ 

17 komentarzy:

  1. Boskiiiiii rozdział :D jupi jestem pierwsza :) napiszę do cb bo fajnie by było pisać z tobą ;) Louis i Zoey awwww

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zwykle zajebisty, tylko szkoda, że Katie odeszła. Pisała na prawdę świetne rozdziały, zresztą tak jak ty. Mam nadzieję, że wybierzesz jakąś na prawdę utalentowaną osobę na jej miejsce. Trzymam za ciebie kciuki!
    Tak przy okazji to twoja najwierniejsza czytelniczka (ja xd) prowadzi z przyjaciółką pewnego bloga. Może ci się spodoba http://oblivion-1d-story.blogspot.com
    Pozdrawiam,
    Kasia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze rozdział odjechany w kosmos !! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Yeah! Zoey dodała rozdział! Spadłam z Grega! Greg to moje łóżko dla ścisłości, i jest strasznie gorący! Dzięki Zo! Czekam na kolejny xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział. Mam nadzieję, że kolejny pojawi się szybko bo już się nie mogę doczekać ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku, genialny rozdział! Co nie jest dziwne, bo masz wielki talent i każdy twój rozdział jest świetny :D
    Louis ma fajną siostrę. Taka pomocna. Co ciekawe zwierzać się 13 latce z czegoś takiego... jak kto lubi.
    Szkoda, że Katie odeszła. Mam nadzieje, że będziesz pisała tego bloga dalej.
    Życzę weny!
    Edzia :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaaaaa jakie to było....
    Śliczne ,boskie ,cudne
    Jeny to było genialne
    Ja chcę już więcej
    Nie mogę się doczekać co będzie dalej
    Pożera mnie ciekawość
    Ściskam Mela
    :**
    Życzę weny,dużo dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG! No jest rozdział, rzuciłam wszystko i zaczęłam czytać :). Dzoewczyno Jezu ten blog jest Z-A-J-E-B-I-S-T-Y <3 Kochana no rozdział dhdgfhvhjtgjcgjcfjbjhf nie mam słów. Czekam na nexta.
    Kocham i pozdrawiam <3 !

    OdpowiedzUsuń
  9. Aaaaaaaaaaaaaaa! Po prostu Cię kocham!!!!!!?
    ~Aga

    OdpowiedzUsuń
  10. Tego sie nie da opisac. ♡♡ Cudo ♡ Czekam na kolejny ♡ Pozdrawiam @Maliczeg ♡

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekam na nexta zategowiaście piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspaniały jak zawsze kochana. Nie mogę nadziwić sie twoim talentem pisarskim. Wszystko jest tak spójne. No już nie wspomnę o fabule idealnie @love_hariana :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Awww... Ciekawe co dalej? Nie moge sie doczekać :) Pisz szybko!

    OdpowiedzUsuń